sobota, 21 lutego 2009

40. 'Nic się nie stało.'

 

Odkryłam niedawno, że miłość jest bezsensu. Po, co to komu? Człowiek się zakochuje i wariuje. Kiedyś to wszystko spłynęłoby po mnie, jak po kaczce. Ale już nie ma, kiedyś. Denerwuje mnie, to że się tak zmieniłam. Zamiast się cieszyć życiem, leżę jak skończona kretynka na podłodze i patrzę w drzwi. I jeszcze do tego mam wyrzuty sumienia, jakbym to ja zrobiła coś złego. A przecież tak nie jest. Jestem niewinna!

Mam ochotę iść do niego i go przeprosić. Albo po prostu porozmawiać... Nie żałuję, ale tęsknię. Dziwnie się czuję z tą świadomością, że to, co jest między nami może się skończyć.

Jest mi głupio, bo powiedziałam trochę więcej niż powinnam, a nawet niż chciałam. Działałam pod wpływem emocji.

Może poczuł się, tak jak ja, gdy go zobaczyłam w towarzystwie tej dziewczyny? Nieważny. Nic nieznaczący.

Przecież ja dałam mu szansę, nie zabroniłam mówić. Oczywiście, że gdyby tylko chciał teraz siedzielibyśmy razem! A ja nie katowałabym się myślami.

Jednak cały czas mam nadzieję, że zaraz przyjdzie i powie, że nie chce tego kończyć. Tak, ja wiem, że nadzieja jest matką głupich, ale po pierwsze... ja jestem głupia, a po drugie nadzieję trzeba zawsze mieć! A, co jeżeli jemu wcale nie zależy i nie będzie już chciał ze mną być?

Po, co mu taka głupia i zazdrosna dziewczyna. Na pewno daleko zajdę, gdy będę się obrzucała błotem. Czy ja zawsze muszę myśleć tak pesymistycznie? Co się ze mną do cholery dzieje?!

-Dobra koniec. Nie będę znowu się użalała nad sobą.- Powiedziałam sobie stanowczo w myślach jednocześnie się mobilizując.


Z trudem wstałam. Mój zapał trwał dobre pięć sekund, to i tak nieźle.

Rozejrzałam się od niechcenia po pokoju, chciałabym robić cokolwiek, aby tylko nie myśleć, ale nie dość, że nie mam co robić, to nawet nic mi się nie chce. I o co mi chodzi?

Uśmiechnęłam się sama do siebie przypominając sobie chwile z Tomem. Chwile, których wcale nie chciałam przywoływać.

Nie chcę, żeby moje życie tak wyglądało. Nie chcę żyć wspomnieniami. Siedzieć bezczynnie i myśleć o tym co było, co się stało, a co mogło by być.

Tylko, co zrobić, aby było dobrze? Gdybym nie była taka honorowa zadzwoniłabym do niego, ale coś usilnie mnie przed tym powstrzymuje. Bo może nie powinnam. To on musi chcieć, a nie ja.

Zamyśliłam się wlepiając wzrok w podłogę, trwałam tak długą chwilę i pewnie ta chwila byłaby dłuższa, gdyby ktoś nie zapukał do drzwi. Ocknęłam się spoglądając na wejście. Nie miałam ochoty na rozmowy z siostrą, nie potrzebuję pocieszenia. Już jej to mówiłam, nie rozumiem po co przychodzi. Ale zawsze tak jest. Ona nigdy nie chce mnie słuchać. Zresztą, ja jej chyba też nie słucham. To rodzinne.

-Melanie, mówiłam, że nie chce gadać. Daj mi spokój.- Rzuciłam głośno w stronę drzwi i z rezygnacją usiadłam na łóżku. Wiem, że nie odpuści.

-A ze mną chcesz gadać?- Serce podeszło mi do gardła, gdy usłyszałam tak dobrze znany mi głos, a przestało chyba bić, gdy ujrzałam jego postać. Patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami, jakby spadł z księżyca.- Możemy porozmawiać?- Wszedł w głąb mojego pokoju, znowu mogłam poczuć jego zapach. Uzależnienie.

Pokiwałam głową na znak, że wyrażam zgodę. Jakoś nie byłam w stanie wydobyć z siebie głosu. Będę milczeć, aż nie uznam, iż nadszedł czas, aby się odezwać. To chyba dobre rozwiązanie.

Zmrużył oczy przyglądając mi się badawczo i podszedł do mnie. Jak on się pojawia, to mój mózg przestaje pracować...- Chciałem ci tylko powiedzieć, że wcale się dobrze nie bawiłem bez ciebie...tamta dziewczyna...ona nawet w najmniejszym stopniu ci nie dorównuje. Jak wyszłaś z Sarą, to wypiłem jeszcze może z dwa drinki... pomieszało mi się wszystko... i zapomniałem.- Mówił powoli ze spuszczoną głową. Ciepło ogarnęło moje serce, znowu poczułam się szczęśliwa. Tak bardzo mi ulżyło. Jakby mój świat znowu wypełnił się barwami. Znowu zniknęła monotonność dnia i te paskudne myśli nie dające spokoju.- Przepraszam, ja naprawdę nie chciałem. Wybaczysz mi?

-A gdzie masz kwiaty?- Uniosłam brwi i podniosłam się z miejsca, aby móc swobodnie patrzeć na jego twarz. I znowu widzieć jego oczka. Kocham go całego, bez względu na wszystko!

Chłopak uśmiechnął się pod nosem.

-Musiałem przekupić jakoś twoją siostrę...- Wytłumaczył z żalem w głosie. Teraz to ja obdarzyłam go uśmiechem, ale zaraz spoważniałam wracając do tematu...

-Dlaczego mi tego nie powiedziałeś wczoraj?

-Wystraszyłem się...

-Boże, Tom... a ja myślałam, że wcale nie masz zamiaru nic robić. Nawet nie wiesz jakie miałam wyrzuty sumienia. To jest mój pierwszy związek, nie mam doświadczenia i jestem strasznie przewrażliwiona na punkcie każdego, kto się koło ciebie kręci... Gdybyś był dziewczyną, też byłbyś zazdrosny o takiego chłopaka, jak ty.- Wyrzuciłam z siebie spoglądając na niego smutno. Mało mnie obchodziło, jaki sens miały moje słowa.

-Przecież nie mógłbym tak tego zostawić, zbyt wiele nas łączy. Potrzebuję cię, naprawdę.- Złapał mnie za ręce, aż przeszły mnie dreszcze. Uwielbiam te chwile. Tylko on potrafi doprowadzić mnie do takiego stanu.

-Tęskniłam...- Przytuliłam się do niego nie mogąc już wytrzymać. Nie widziałam go może z jeden dzień, nie słyszałam, nie mogłam dotykać, czuć jego obecności. To było, jak koszmarny sen.- Nie chcę już nigdy więcej tego powtarzać, Tom...

-Nie dopuszczę do tego, możesz być pewna.- Pocałował mnie w czoło. Miałam ogromną ochotę powiedzieć mu, że go kocham. Ale nie potrafiłam. Bałam się, że wszystko zepsuję. Że go zwyczajnie wystraszę...

Bo może dla niego, jest to za wiele? Nie wyznam mu tego, bo nie chcę go stracić. Po prostu.

-Ale i tak licz się z tym, że nie będę tolerowała takiego zachowania.- Odsunęłam się od niego ze srogą miną. I tak jestem dla niego za łagodna. Zwyczajnie nie potrafię się na niego złościć dłużej niż kilka godzin.

-Oczywiście, już nigdy więcej nie będę tańczył z żadną inną dziewczyną, tylko tobą.

-I mam nadzieję, że nie tylko tańczył...


Wspominałam, że miłość jest bezsensu? Zmieniłam zdanie. Miłość jednak ma pewien sens... trzeba tylko umieć go odnaleźć...


#


Blondynka ze znudzoną miną podążała za swoją kuzynką, która zwiedzała już chyba setny sklep z ciuchami. Niestety była skazana na to, aby jej towarzyszyć, co wcale nie należało do przyjemnych zadań. Jej kuzynka należała do grupy „księżniczek” i miała spore wymagania, którym nie łatwo było sprostać, a Sara nawet nie miała zamiaru próbować jej w czymkolwiek dogadzać. Ona jej nie zapraszała i bardzo by się ucieszyła, gdyby dziewczyna wróciła do siebie.

-To jest idealne.- Brunetka pokazała jej jakiś różowy top z cekinami- Idę przymierzyć. Zaczekaj.-Dodała z szerokim uśmiechem i zniknęła za zasłoną. Sara przewróciła oczami nie mogąc pojąć jak ludzie mogą być tak głupi. Oparła się o ścianę czekając, aż dziewczyna wyjdzie.

Jęknęła w duchu zauważając zbliżającego się do niej chłopaka. Pragnęła teraz zniknąć. Nigdy by nie pomyślała, że właśnie to jego nie chciałaby już nigdy więcej zobaczyć.

Już miała się gdzieś schować, lecz nie zdążyła. Czarnowłosy był szybszy, stanął przed nią uniemożliwiając jej zrobienie jakiegokolwiek ruchu.

-Mogę się wytłumaczyć...?- Zapytał niepewnie zatrzymując wzrok na jej twarzy.

-Nie. Nie chce cie więcej widzieć!- Oznajmiła głosem pełnym goryczy. Są sytuacje i wydarzenia, których zwyczajnie nie można wybaczyć. A wczoraj wydarzyło się coś, co odmieniło wszystko. Przynajmniej w jej życiu.

-Sara, proszę... ja naprawdę..

-Nie chce z tobą rozmawiać. Nie sądziłam, że mógłbyś być, aż tak podły i...Boże! Ja nie mogę uwierzyć, że ty chciałeś...nawet sobie nie wyobrażasz, co czuje. Nie pokazuj mi się więcej na oczy.-Zakończyła drżącym głosem wymijając go. Słowa ledwie wydobywały się z jej gardła, gdy przypomniała sobie wczorajsze wydarzenia.

Wcale nie poruszała ją, jego skruszona mina i przepraszające spojrzenie. Co z tego, że żałował. Co z tego, że był pijany. Co z tego, że on wcale tego nie chciał. Co z tego, że nic się nie stało. Ale mogło...jej wystarczy świadomość, że mogło. A, to „mogło” spowodowałby jej przyjaciel.

-I jak?!- Nagle z przymierzalni wyskoczyła brunetka okazując się swojej kuzynce.- Co, źle leży?-Zapytała widząc dziwną minę Sary, ta zaprzeczyła energicznie kręcąc głową. Trudno jej było udawać, że wszystko jest w porządku, tym bardziej, że cały czas czuła na sobie wzrok chłopaka.

-Doskonale leży. Ros, proszę zapłać za tą bluzkę i chodźmy już.- Mruknęła spoglądając na Billa stojącego, za dziewczyną. Nie wyglądał, żeby miał zamiar się gdziekolwiek ruszyć.

-To jest top!- Poprawiła ją i ponownie zniknęła w przymierzalni. Sara westchnęła cicho odwracając się w drugą stronę, żeby nie widzieć wokalisty. Wystarczyło, że on ją widział.

-Przepraszam...naprawdę nie byłem świadomy tego co robię...- Usłyszała obok siebie jego szept, po czym ujrzała już tylko oddalającą się sylwetkę czarnowłosego. Coś w środku chciało, żeby go zatrzymała, ale nie zrobiła tego. Czuła, że tak będzie lepiej. Naprawdę te wszystkie argumenty do niej nie przemawiały. Lepiej nie brnąć w to dalej, dobrze, że się skończyło zanim się zaczęło.

-Idziemy już. Co ty masz taką minę? Stało się coś?- Rose zmierzyła ją wzrokiem, choć i tak wiedziała, że niczego się nie dowie.

-Nie, głowa mnie boli.- Zaprzeczyła rzucając prostą wymówkę.

-Hm... rzeczywiście, jakbym ja gadała z takim chłopakiem, też by mnie głowa bolała...- Skwitowała marszcząc brwi, po czym udała się do kasy.

Blondynka potrząsnęła głową i ruszyła za nią ze zrezygnowaną miną. Jak dobrze, że te zakupy dobiegły już końca. Tylko dlaczego musiała spotkać tu Billa, tak chciała chociaż dzisiaj o nim nie myśleć. Choć na moment zapomnieć, że w ogóle kiedykolwiek miała przyjaciela, który nazywał się Bill Kaulitz i był najcudowniejszym chłopakiem na ziemi, jakiego kiedykolwiek poznała...


#


Powstałam z miejsca i posyłając Tomowi uśmiech udałam się do przedpokoju, aby otworzyć drzwi. Ja w tym domu robię chyba za służącą. Moja siostra ostatnio strasznie się rozleniwiła, nawet jej się z miejsca nie chce ruszać. Zakładam, że to ten chłopak ją tak rozpieścił. Tej, to dobrze...

Pociągnęłam za klamkę, a moim oczom ukazały się dwie postaci. Jedną znałam doskonale, gdyż była to moja przyjaciółka, a drugą osobą natomiast był wysoki chłopak o niebieskich oczach, krótkich blond włosach i delikatnych rysach twarzy. Normalnie, jakiś ideał faceta. Skąd on się wziął? I przyszedł z Sarą?

-Witam, a pan to kto?- Zmarszczyłam brwi po raz setny lustrując jego świetną sylwetkę.

-Ja jestem Kevin i przyszedłem do Melanie.- Oświadczył przyglądając mi się uważnie, a ja aż roztwarłam usta ze zdziwienia. Boże, to on! Chłopak mojej siostry we własnej osobie! Ona to zawsze ma szczęście. Gdzie go znalazła?? Trudno było mi się opanować, normalnie miałam ochotę pisnąć...

-Ah... więc proszę...wejść...- Wydukałam nie mogąc wyjść z podziwu. Odsunęłam się wpuszczając go do środka. Normalnie, gdybym nie kochała Toma i gdyby to nie był chłopak mojej siostry... to wiadomo co by było.

Odprowadziłam go wzrokiem, o dziwo doskonale sobie poradził, jakby już wcześniej tu był. Możliwe.

Rusza się jak jakiś zawodowy model...

-Haloo! Ja też tutaj jestem!- Usłyszałam oburzony głos blondynki, odwróciłam się w jej stronę z przepraszającym uśmiechem.- Masz zamiar odbić chłopaka siostrze, czy jak?

-No, co ty! Przecież Tom jest w kuchni.- Przewróciłam z rozbawieniem oczami.- Chodź...

-A nie... jak jest Tom, to ja nie wchodzę.- Stwierdziła, a ja odniosłam wrażenie, że cały zapał jaki przed chwilą w sobie miała, gdzieś się ulotnił.- Właściwie, to ja wpadłam tylko na chwilę... i w ogóle już nieważne. Zadzwonię...

-Sara, nie wygłupiaj się!- Złapałam ją za rękę i na siłę wciągnęłam do domu. Nie rozumiem o co jej chodzi.

-Ale ja naprawdę...

-Naprawdę, to coś kręcisz. Chciałaś porozmawiać, więc porozmawiamy. Wbrew pozorom mam dla ciebie czas.- Zakomunikowałam i zamknęłam drzwi. Dziewczyna westchnęła ze zrezygnowaniem. Ja na jej miejscu też bym się poddała.

-To i tak nic ważnego... a nawet zapomniałam, po co przyszłam...

-Nie szkodzi, zostaniesz na kolacji.- Uśmiechnęłam się do niej wesoło i popchnęłam ją w stronę salonu, a następnie wskazałam kuchnię, w której przebywała cała reszta. W pomieszczeniu panowała dziwnie spięta atmosfera. Melanie robiła coś przy szafkach, a Tom i Kevin siedzieli przy stole , obydwaj wyprostowani i z pewnym siebie wyrazem twarzy.- Mamy jeszcze jednego gościa.- Zwróciłam na siebie uwagę siostry.

-To super, bo właśnie nauczyłam się robić nową potrawę... a właśnie! Kevin, to jest moja siostra Carmen.

-My już się poznaliśmy...- Uśmiechnęłam się spoglądając na chłopaka. Wyglądał jak z obrazka. Aż trudno było mi uwierzyć, że w ogóle ktoś taki może chodzić po ziemi.

-Aha, to dobrze. Kolacja będzie za pół godziny. Możecie zadzwonić jeszcze po Billa! Będzie fajnie...- Zaproponowała radośnie moja siostra, nie umknęło mojej uwadze dziwne zachowanie Sary, która jakby drgnęła wystraszona czymś.- Kevin, a twój brat będzie?- Zwróciła się do swojego chłopaka. To on ma brata?! Ojej...

-Mówił, że przyjdzie. Ale on jest taki nieodpowiedzialny, że różnie może być.

-Ja niestety nie mogę zostać. Muszę wracać do domu, mam kuzynkę na głowie.- Rzekła Sara, Melanie już miała otwierać usta i zapewne chciała zaproponować, aby zaprosiła kuzynkę, lecz blondynka to przewidziała...- Mamy jakiś głupi zjazd rodzinny, więc może innym razem skosztuję potrawy. A teraz wybaczcie, muszę wracać.

-No jasne, rozumiem. Jeszcze nie raz coś ugotuję, więc się nie martw.- Siostra wyszczerzyła się do niej i zaraz powróciła do swojego zajęcia. Natomiast ja odprowadziłam przyjaciółkę do drzwi. Nie podoba mi się jej dziwne zachowanie. Coś się stało, a ona nie ma najmniejszego zamiaru mi o tym powiedzieć.

-Zadzwonię...

-No ja myślę, masz mi chyba dużo do wyjaśnienia.- Stwierdziłam przyglądając jej się badawczo.

-Cześć, Carmen.- Pożegnała się, po czym opuściła dom. I jak ja mam teraz normalnie funkcjonować, skoro wiem, że wcale nie ma żadnego zjazdu rodzinnego, ale poważny problem?

 

###

 

A dzisiaj nic nie powiem...

 

10 komentarzy:

  1. juliaheh@onet.eu21 lutego 2009 16:12

    To się porobiło... Dobrze, że Carmen i Tom sobie wszystko wyjaśnili ;) Mam nadzieję, że stosunki Billa i Sary też się odbudują... Alkohol robi swoje, coś o tym niestety wiem, choć nie na własnym przypadku : Notka cudna :D U mnie nowa najprawdopodobniej jutro :P Pozdrawiam :* Julk@

    OdpowiedzUsuń
  2. No, ja wiedziałam, że oni się pogodzą xDI Tom mimo iż jest g ł u pi, to czasami potrafi wziąć się za ratowanie własnej du py i tego, co schrzanił.A jak przepraszał Carmen, to aż mnie dreszcze przeszły, ommm x33[15 minut później]Doszłam do wniosku, że nie potrafię pisać długich komentarzy < lol2 >I raczej już nic mądrego nie wymyślę, więc kończę :D< 33333

    OdpowiedzUsuń
  3. achh nosz Tom. i jak tu go nie dorwać i wyściskać xD. zapłon to on ma jak maluch, ale ważne, że w ogóle wpadł na to, żeby sie wytłumaczyć. ;D. normalnie myślałam, że sie nowej notki tutaj nie doczekam, ale proszę xD. wytrwała jestem. tak tak, teraz poproszę brawa i owacje na stojąco, tłumy szaleją... chyba sie rozkręciłam ;DD. nową poproszę i to szybciutko.! ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh i ah! xD Jesos! Mimo, że wyszło długo to i tak to dla mnie za małooo! xD Fiu, cóż za szczęście, że Carmen i Tom sobie wszystko wyjaśnili. Tylko jeszcze została Sara i Byll xP Wiem, że jakoś to naprawisz bo masz do tego nosa, joł ;P Ouu, Melanie to też ma gust XD Niech Tom lepiej pilnuje swojej dziołchy, bo ja nie chce tu jakiegoś melodramatu no! Ma być różowo i zajebiście, kropka! xP Ha! Już sobie wyobrażam tą rozmowę przyjaciółek. Aż mnie ściska z ciekawości. Czekam na nexta. Pozdrawiam ;**P.S: Co do Twojego komenta... Ja też kocham wszystko co jest w paski xD Dlatego, jak zobaczyłam, że mam takie foty Tom'a do dostałam szału macicy XDD[pojedynek-na-akordy]

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze, że pomiędzy nimi się ułożyło ;DDDczekam na nowy rozdział ;D ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Może przez moją chorobę, a może dlatego, ze jestem głupia,a ja nie wiem jak Bill sobie zrobił kuku, no! A ty mnie du.po nie powiadomiłaś, no! Ta zniewaga krwi wymaga, a raczej szybszego dodania nowej notki. Mój uluobiny fragment - jak Carmelka spytała o kwiaty. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zwracam honor, jestem ślepa. Powiadomienie jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejaho! xD U mnie nju notken. xDZapraszam serdeecznie, tak... Uh! xD;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten wygląd jest cuuuuuuuuuuuudny. A odcinek jeszcze cudniejszy. Jak mi się Sara nie pogodzi z Billem to ja ich pogodzę, haha :D Czekam na następny :*:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Suuper ten pomarańczowy ;]odcinek świetny. dobrze ze sie pogodzili ;)tylko jeszcze Bill musi ;pczekam na nastepny ;);*

    OdpowiedzUsuń