wtorek, 25 maja 2010

122.'Uprawialiśmy swój pierwszy legalny seks.'

Po całej uroczystości ślubnej emocje znacznie opadły. Dla mnie trwało to wieczność... ale to była najpiękniejsza wieczność w moim życiu. Jestem już żoną Toma. I nic tego nie zmieni. Jest mój, tylko mój...

Wszyscy byli zachwyceni. Nawet mama Toma, nie wyrażała do mnie swojej niechęci. Chyba już się pogodziła z tym, że będę z Tomem zawsze. Nie ma na to wpływu...

Usłyszeliśmy mnóstwo miłych słów i życzeń, a taką ilość kwiatów jak tego dnia widziałam ostatni raz, gdy Bill i Sara sprzedawali róże na ulicy. Nie wiem, co my z tym wszystkim zrobimy, ale to teraz nie ma znaczenia. Po całym stresie związanym ze ślubem, przyszedł kolejny związany z tańcem... cóż, musieliśmy się wykazać jako para młoda.

Byłam taka szczęśliwa, Tom także. Mimo niewielkich przeciwności losu udało nam się spełnić swoje marzenie, dotrwać wspólnie do tego momentu. I teraz już musi być dobrze.


[...}-podobają ci się?- zapytała niespodziewanie, co go wystraszyło, bo aż drgnął.

-a tak.. ekhm..- odłożył ową rzecz i rozglądną się po sklepie- ale to bardziej. I chętnie bym cię w tym zobaczył.- wyszczerzył się pokazując jej jakiś koronkowy strój przeznaczony na noc poślubną czy coś w tym rodzaju.

Zmierzyła go wzrokiem myśląc przez chwilę.

-musiałbyś być moim mężem.- stwierdziła z poważną miną i wzięła do ręki ten komplet oglądając go z każdej strony. [...]

-jakbym był to byś to kupiła i mógłbym cię w tym oglądać?

-jasne! A nawet bez tego...- potwierdziła uśmiechając się pod nosem, w ogóle na niego nie patrzyła, wiedziała że gdyby to robiła to by się roześmiała, a wtedy nie wyszłoby poważnie.

-no dobra... wyjdziesz za mnie?!- nagle uklęknął przed nią łapiąc ją za rękę, cała aż zadrżała... wytrzeszczyła oczy z niedowierzania, normalnie ją zatkało. Była pewna że to tylko żarty, ale to nie zmieniało faktu że była zaskoczona... przechodzące obok kobiety spojrzały na nich dziwnie następnie komentując to między sobą...

-Boże, Tom wstawaj!- syknęła czując na sobie coraz więcej spojrzeń. W sumie nie przeszkadzało jej to, ale czuła się głupio...

-zostaniesz moją żoną?- powtórzył propozycję nie odrywając od niej swojego wzroku, wiedziała, że jak nie odpowie to się nie podniesie.[...]

-tak!- dała mu odpowiedź, która go usatysfakcjonowała i o to chodziło...- a teraz wstawaj.- rozkazała, a chłopak posłusznie podniósł się i stanął naprzeciwko niej z wielkim uśmiechem.

-gdzie jedziemy w podróż poślubną?

-przystopuj trochę. Jeszcze daty ślubu nie ustaliłeś, a już chcesz wyjeżdżać.- zwróciła mu uwagę dusząc w sobie śmiech- po za tym, nie widzę pierścionka...- dodała.[...]”


-Powinienem był przenieść cię przez próg.- Stwierdził Tom, gdy opadliśmy na ogromne łóżko. Ja od razu zsunęłam z obolałych stóp pantofle. Jeszcze nigdy nie byłam na tak długiej imprezie, ale to w końcu moje własne wesele...- Ale moja ręka chyba nie jest zbyt chętna...- Dodał spoglądając na swój bandaż.

-W hotelu się nie liczy.- Uśmiechnęłam się do niego chwytając jego dłoń i przysuwając się bliżej, aby móc oprzeć głowę o jego tors.

-To niesamowite, że jesteśmy już małżeństwem.

-Tak... ja jestem wykończoną żoną.- Zaśmiałam się. Jedyne o czym marzyłam to długi, mocny sen. Nawet nie chciało mi się przebierać, czy też zmywać z siebie tej tony pudru, którą dzisiaj nałożyła mi na twarz Sara.

-Wszystko nam się udało... z małym opóźnieniem, ale było idealnie, prawda kochanie?

-Dokładnie tak sobie to wymarzyłam.- Zapewniłam go i ucałowałam jego usta.- Kocham cię i dziękuję, za ten dzień.

-Ale ty jesteś śliczna!- Przycisnął mnie mocno do siebie tuląc w ramionach. Podziwiam go, że ma jeszcze tyle siły. Ja miałabym trudności nawet z zaciśnięciem dłoni w pięść.- A czy teraz nie powinniśmy namiętnie się kochać?

-Jest piąta nad ranem, przegapiliśmy swoją noc po ślubną.- Mruknęłam uśmiechając się pod nosem. W sumie nie ma określonej pory, ale co ja poradzę, że jestem padnięta i do niczego się nie nadaję. A taka noc powinna być jak najbardziej wyjątkowa.

-Nadrobimy to podczas naszej podróży.- Nie widziałam go, ale czułam, jak się uśmiecha. W pełni się z nim zgadzam...


Leżeliśmy jeszcze długo obok siebie w zupełnej ciszy, tylko nasze oddechy świadczyły o tym, że w ogóle byliśmy w tym pokoju. Moja głowa była pełna przeróżnych myśli. Byłam bardzo zmęczona a mimo to cały czas pojawiało się coś nowego w mojej wyobraźni. Myślałam o całym życiu, o tym co było, o tym co jest... o tym co będzie. Teraz wydaje mi się wszystko takie piękne, oby tak było naprawdę i pozostało na zawsze.

-Kotku... chodźmy pod prysznic, co?- Tom, w pewnej chwili przerwał ciszę podnosząc się do pozycji siedzącej i spoglądając na mnie swoimi błyszczącymi, czekoladowymi oczami. Uśmiechnęłam się do niego i również się podniosłam składając na jego ustach słodki pocałunek.-Wykąpiemy się i pójdziemy spać...

-Yhym...- Zgodziłam się z nim, po czym obydwoje wstaliśmy udając się do łazienki. Każdy ruch wykonywaliśmy w ślimaczym tempie, ale to nie było ważne. Ledwo kontaktowaliśmy ze światem, więc było nam wszystko jedno. Ściągnęliśmy z siebie nasze ślubne kostiumy, a następnie bieliznę i pozostawiając to na zimnych kafelkach weszliśmy do kabiny. Tom, odkręcił kurki z wodą, która zaraz obiła się o nasze nagie ciała jednocześnie nieco nas orzeźwiając. Umyślimy się dokładnie, pomagając sobie nawzajem, nie mogło obejść się bez przelotnych pocałunków, które były urozmaiceniem, czegoś tak zwyczajnego i prostego jak kąpiel.

Nie trwało to długo, po kilku minutach szum wody ustał, a my owinięci w puchowe ręczniki wróciliśmy do sypialni. Założyliśmy na siebie świeżą bieliznę i wskoczyliśmy pod kołdrę tuląc się do siebie mocno. Nawet nie wiem, kiedy zasnęliśmy...


#


Blondynka uniosła zaspane powieki, nie minęła chwila jak poczuła przeszywający ból głowy. Właściwie, bolała ją każda część ciała. Omiotła nieprzytomnym wzrokiem cały pokój zatrzymując się na czarnowłosym chłopaku, który właśnie zmierzał w jej kierunku uśmiechając się przy tym.

-Ale masz minę.- Ucałował ją w czoło siadając obok.- Mam dla ciebie wodę i tabletkę.- Podał jej szklankę, którą dopiero teraz spostrzegła. Uśmiechnęła się z wdzięcznością i nie zwlekając ani chwili dłużej połknęła środek przeciwbólowy i wypiła całą zawartość szklanki, następnie odkładając ją na szafkę.

-Ja chyba nic nie pamiętam...- Mruknęła łapiąc się za głowę.- Co się wczoraj działo?

-Ja wiem tylko tyle, że mój brat się żenił, potem było wesele... no i cóż, też niewiele mi zostało z niego w głowie.- Zaśmiał się.- Ale... patrząc na podłogę, chyba było miło.- Dodał, a dziewczyna natychmiast przeniosła wzrok na wymienione przez niego miejsce, gdzie panował mały bałagan. A mianowicie wszędzie były porozrzucane ubrania i inne przedmioty, włącznie z jakimiś owocami, które zwykle leżały na stoliku w misce.

-Co my robiliśmy?

-A zajrzyj pod kołdrę.- Zasugerował uśmiechając się przy tym chytrze. Sara, bez problemu zrozumiała aluzję. Właściwie, dopiero, gdy jej to powiedział odczuła, że jest naga.

-No to wszystko jasne...- Mruknęła.-I już po wszystkim... jak to jest, że przygotowania trwają kilka miesięcy, a ślub odbywa się w jeden dzień?- Westchnęła cicho.-My wracamy do codziennego życia, a młoda para jedzie na wakacje...

-Może my też gdzieś wyjedziemy? Zespół bez Toma i tak nie ruszy, więc moglibyśmy zrobić sobie małe wakacje. Chyba by nam się to przydało...- Zaproponował z myślą o ich związku. Naprawdę zależało mu, aby to co ich łączy stało się znacznie silniejsze i ważniejsze niż jest. Bardzo chciał naprawić, to co się między nimi zepsuło. Choć nadal byli razem, kochali się i byli szczęśliwi, czegoś cały czas brakowało.

-Sama nie wiem...mogłoby być fajnie... A dokąd byśmy pojechali?

-A dokąd byś chciała?

-Nie mam pojęcia... gdzieś daleko, gdzie nie będzie tylu ludzi...

-To może odwiedzimy moją babcię?- Wypalił nagle.- Wiem, że to nie są jakieś nadzwyczajne wakacje, ale tam jest bardzo spokojnie... i okolica też jest ładna, można dobrze wypocząć i w ogóle...

-Nie mam nic przeciwko.

-Serio?

-Tak. Bardzo chętnie poznam twoją babcię...

-Super! Ucieszy się.- Skwitował z entuzjazmem. Sam cieszył się, że zobaczy swoją babcię, która niestety nie mogła przyjechać na ślub Toma ze względów zdrowotnych.

-Chyba czas się doprowadzić do porządku.- Zarządziła Sara.- Podasz mi jakiś szlafrok?

-Wstydzisz się mnie?- Zmrużył oczy patrząc na nią uważnie.

-Nie... ale po co mam paradować nago po pokoju?

-No dobra, niech ci będzie.- Uśmiechnął się i wstał z miejsca sięgając po szlafrok leżący na krześle, po czym podał go dziewczynie.- To idź się ubierz, bo zaraz śniadanie, a ja tu trochę ogarnę...


#


Szliśmy wraz z Tomem, trzymając się za ręce w kierunku restauracji, gdzie już dobre dwie godziny temu odbyło się śniadanie. Jakoś tak wyszło, że się nie wyrobiliśmy. Jednak na wielkiej, pięknie przystrojonej sali w dalszym ciągu mogliśmy widzieć znajome twarze. Najwyraźniej nie tylko my się spóźniliśmy. Oczywiście nasza obecność wzbudziła największe zainteresowanie.

Przysiedliśmy się do stolika, przy którym siedział Andreas z Amelią i Gustav. Wszyscy uśmiechnęli się do nas szeroko jakby się zmówili, w tym samym momencie.

-Co tak późno?- Andreas, wlepił w nas swoje przenikliwie spojrzenie.

-Uprawialiśmy swój pierwszy legalny seks.- Wypalił Tom, za co odruchowo kopnęłam go w kostkę. Czy wszyscy muszą wiedzieć, co robimy i kiedy?-Ała... dopiero pierwszy dzień jesteśmy małżeństwem, a ty już mnie maltretujesz...- Zrobił pokrzywdzoną minę, a Amelia wybuchnęła śmiechem.

-I bardzo dobrze, Carmen. Trzymaj go krótko.- Zwróciła się do mnie pochwalając mój czyn.

-Ej, no co to za zmowy jakieś... w naszym małżeństwie nikt nikogo nie będzie trzymał, ani długo, ani krótko.- Oświadczył chłopak obejmując mnie ramieniem i musnął mój policzek.-Ale widzę, że Andreas ma przechlapane.- Zaśmiał się, a brunetka w odpowiedzi spiorunowała go swoim spojrzeniem.

-My już zjedliśmy, więc idziemy. Widzimy się na poprawinach.- Rzekła po chwili i podnosząc się z miejsca chwyciła swojego partnera za rękę, po czym obydwoje opuścili restaurację pozostawiając nas w towarzystwie ospałego Gustava.

-Czy na tych poprawinach będzie alkohol?- Odezwał się nagle. Jego wyraz twarzy mówił wszystko... perkusista zapewne będzie unikał wesel do końca swojego życia.

-Nie musisz przecież pić.- Stwierdził inteligentnie Tom.- Główka boli?

-Nie mogliście urządzić skromniejszego wesela?

-Oj, nie narzekaj. Fajnie było.- Wyszczerzył się.- My się świetnie bawiliśmy.

-I chyba jako jedyni nie byliście zalani...

-Ktoś musiał nad tym wszystkim panować. Poza tym alkohol nam do szczęścia nie jest potrzebny, prawda Kwiatuszku?- Skierował swoje spojrzenie na mnie, a ja skinęłam twierdząco głową przytakując mu.

-Twój Kwiatuszek, chyba się coś nie wyspał.- Gustav, uśmiechnął się szeroko w stronę Toma.- Pewnie już żałuje, że za ciebie wyszła...- Dodał po chwili namysłu bacznie mi się przyglądając. Wywróciłam oczami nie mogąc ogarnąć inteligencji przyjaciela.

-Niczego nie żałuję, po prostu się zamyśliłam.- Wyjaśniłam spokojnie.- Masz jakieś wątpliwości, Gustavie, co do mojej wielkiej miłości, którą darzę swojego męża?

-Niee... ale można kochać, nie będąc małżeństwem.

-Ty na pewno coś o tym wiesz.- Uśmiechnęłam się znacząco pod nosem. Chłopak od razu spoważniał prostując się. Nie ma to, jak trafić w czuły punkt. Nie miałam zamiaru być złośliwa. Szczególnie, iż wiedziałam, że perkusista wcale nie narzeka na samotność.- No Gustavie, Tom jest od ciebie młodszy, a jako pierwszy się ustatkował. Powinieneś coś z tym zrobić.

-A Georg jest jeszcze starszy...

-Ty się nie zasłaniaj Georgiem. On niebawem zostanie tatusiem, jego dziewczyna na pewno nie chciałaby wciskać się w suknie ślubną z wielkim brzuchem.- Stwierdziłam wyobrażając sobie ową sytuację.- Ale nie musisz się martwić, są już zaręczeni. W sumie pozostałeś tylko ty... bo nie znamy twojej partnerki. Czemu jej nie wziąłeś ze sobą na nasz ślub?- Kontynuowałam z wielkim zapałem. Zaraz z niego wszystko wyciągnę. Niech sobie nie myśli, że się wywinie z moich sideł.

-Nie mogła...

-Więc, kiedy ją poznamy? Teraz wyjeżdżamy, ale za dwa tygodnie... zdążysz się przygotować.- Uśmiechnęłam się do niego szeroko.- Twój entuzjazm mnie powala.

-Wy tu chyba przyszliście jeść nie?- Zmienił temat wstając nagle.- Więc smacznego życzę, młodej parze. Do zobaczenia, później.- Rzucił na koniec i zanim zdążyłam otworzyć usta, odszedł. W sumie to mi zwyczajnie zwiał!

-Ale go wystraszyłaś...

-Ja tylko chce poznać jego dziewczynę.- Wzruszyłam ramionami.- Poza tym narzekał, że się nie wyspałam... więc musiałam mu pokazać jaką energią pałam.

-Kocham cię, ty moja energiczna żono!- Ucałował soczyście mój policzek sprawiając mi tym wielką radość.

Cudownie jest być, żoną. Kiedyś patrzyłam na to w zupełnie inny sposób. Teraz wszystko się zmieniło... małżeństwo jest czymś pięknym, wiem to choć dopiero wczoraj wyszłam za mąż. Ja po prostu, wiem, że będzie pięknie.


###

Zawiedzione? 


Ogłaszam wszem i wobec, że skończyły mi się zapasy ^^ Tak, trzytygodniowa przerwa zrobiła swoje i nie umiem odzyskać dawnego poweru xd Ale cały czas walczę. W każdym razie na pewno będę pisać.


Pozdrawiam.



11 komentarzy:

  1. Podoba mi się tytuł... xDJestem pierwsza, jakby ktoś nie zauważył... dobra, ide czytać xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny ten nagłówek... chyba pokochałaś te zdjęcie xDAle ja się chyba pogubiłam.. Tom się nabijał, czy jak...? xDCo oni rano robili?Tak w biały dzień...?Nie wolno! xDWgl to chyba Sarze i Billowi lepiej się układa... co bardzo mnie cieszy xDAle ja chcę dzidzie, o xdNie wiem u kogo, ale chce jakiś odcinek z dzidzią xDI wiesz... Bąbelka będzie smutna jak nie przeczyta o jakimś dziecku, a ty jako chrzestna musisz o nią dbać xDdobra, lepiej skończę xDpzdr. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielbię nowy wygląd ;*Zawiedzione? Niby czym mam być zawiedziona? Mnie się bardzo podoba ten odcinek, zresztą jak całe opowiadanie. Nie dziwię się, że Carmen i Tom tacy zmęczeni wrócili do hotelu - w końcu na ich weselu z pewnością było mnóstwo ludzi i zapewne każdy bawił się na całego xD Ale przynajmniej wiadomo na sto procent, że państwo młodzi tego dnia nie zapomną. Uuu, widzę, że Sara i Bill nieźle imprezowali, mogli się wstrzymać, tak to gó.wno - za przeproszeniem xD - pamiętają z tego wesela. Ale dobrze, że zdecydowali się na wspólny wyjazd, z pewnością sobie odpoczną i po prostu pobędą razem. Czemu Gustav się tak speszył? Tego jestem najbardziej ciekawa.Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wcale nie jestem zawiedziona , wręcz przeciwnie . Podoba mi się , kiedy jest tak miło , po prostu aż lepiej mi się czyta , a przy tym oszczędzam łzy ; DD. Czekam na kolejny . P.S Bardzo podoba mi się szablon .

    OdpowiedzUsuń
  5. Niby czemu zawiedziona ;) Odcinek był świetny, tak się zaczytałam, że nawet nie zauważyłam kiedy nagle się skończył buu ;P Takie lubię najbrzydziej kiedy jest ciekawie, a dodatkowo miło ;) Tak trzymaj =))Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski odcinek ! Już sam tytuł zwala z nóg ;D Ka. z kąd Ty bierzesz takie piękne zdjęcia Toma ?! Ten szablon jest piękny :) Odcinek jest w pełni zadowalający i masz całkowitą rację - pisz dalej i walcz, bo jest o co ;) Ah piękne małżeństwo stworzyli Carmen i Tom :) Pozdrawiam ;***!

    OdpowiedzUsuń
  7. no wreszcie sie doczekałam no !... grr ;Pp wcale nie jestem zawiedziona pod wzgledem odc. :) jest cudowny :* . Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. pierwsze to ja zaczne od naglowka-normalnie bomba. Tom wyszedl taki sweetasny lola co do notki, to jak najbardziej mi sie podoba. impreza udana...no i poprawiny zapewne tez beda xddoj, ja nie wiedzialam ze Guetav moze tak zaszales z alkoholem hahah

    OdpowiedzUsuń
  9. haha, końcówka była na prawdę świetna xD bardzo podoba mi się nowy wygląd bloga bo akurat ubóstwiam to zdjęcie, no, ale dosyć na ten temat. Notka jak zawsze była cudowna i czekam już na kolejne bo nie ukrywam, że bardzo mnie ciekawi to co będzie dalej, a tymczasem zapraszam do siebie;http://wspomnienie-kaulitza.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. No tak, Tom zawsze tylko o jednym xD Nie ważne, czy na legalu, czy nie, ale i tak musiał się pochwalić =) Och, weselicho musiało być niezłe, skoro wszyscy byli padnięci i dodatkowo zalani w trzy ... Ja naprawdę boję się zapytać do czego posłużyłyBillowi i Sarze te owoce xD Mam dziwne wrażenie, że Gusti coś blefuje z tą swoją dziewczyną, bo na wzmiankę o niej trochę dziwnie zareagował, ale cierpliwie poczekam na rozwój akcji i na poprawiny. Pozdrawiam =)

    OdpowiedzUsuń
  11. zaaapraszam ! Na nowy odc. na " th-th.blog.onet.pl.:*

    OdpowiedzUsuń