czwartek, 18 września 2008

22. 'Plan Toma...'

Siedziałyśmyz Sarą prawie całą noc, aż w końcu zmęczenie zwyciężyło inawet nie zauważyłam jak padłam. Gardło mnie boli, za dużowczoraj mówiłam. Ale mimo starań Sary nie udało jej sięwyciągnąć ode mnie więcej niż chciałabym jej powiedzieć. Całyczas nad sobą panowałam i pilnowałam tego co mówię. Niebyło to proste, ale jakoś mi się udało.

Niestetymusiałyśmy rano się rozstać. Sara musiała wracać ze względu naślub jakiejś ciotki, czy tam kogoś... ale jeszcze będziemy miałynie jedną okazję żeby się spotkać.

Dzisiejszydzień też będzie męczący, a ja się nie wyspałam. Nie będziełatwo, ale cóż... takie życie... basistki Tokio Hotel...


-CARMEEEEN,słońce ty mojeeee!!- do pokoju wpadł Kaulitz piszcząc przy tymjak te jego fanki, które marzą żeby przynajmniej go mócdotknąć...

-darujsobie, Sary już nie ma.- mruknęłam obojętnie i wzięłam do rękiczerwony lakier, który następnie odkręciłam z zamiaremnałożenia go na wcześniej wypiłowane paznokcie.

-ale, żeco? Przecież nie ma znaczenia, czy ona jest, czy jej nie ma. Ja tuprzyszedłem, aby ci powiedzieć, że...

-że wykryliu ciebie udar mózgu?- dokończyłam za niego ze skupieniemmalując paznokcia na swoim serdecznym palcu...

-ej, co jaci zrobiłem znowu?

-a niewiem... tak jakoś od wczoraj mnie drażnisz swoimi niezrozumiałymialuzjami...-zerknęłam na niego. Kurcze, czego ja się znowuczepiam? No bo denerwuje mnie jak tak do mnie mówi, a ja niewiem o co mu chodzi. Jakieś słoneczka-dupeczka, co to ma nibybyć?!- zresztą ty nie musisz nic robić, żeby mnie denerwować.-dodałam po chwili, bo taka była prawda. Raz mnie drażni, a raz niei tak już chyba pozostanie zawsze. Co ja na to poradzę?

-chciałemtylko powiedzieć, że mamy dzisiaj wolny dzień, bo plany się impopsuły.- burknął niezbyt zadowolony i szybciutko wyszedł zhałasem zamykając za sobą drzwi, dając mi do zrozumienia, że...go uraziłam? Może on się stara, a ja tego nie doceniam?

To, co? Mamteraz krzyknąć : „ Tomuś, kochanie chodź tutaj do mnie, janaprawdę nie chciałam!” ?? Nie no, żałosne.

-TOM!!-nie... to nie ja teraz rzuciłam lakier i wyszłam za nim z pokoju...to chyba mój duch, bo ja wcale tego nie chciałam. Jakimprawem coś dziwnego mną kieruje!? Halo!! Carmen wracaj na miejsce!-Toom, czekaj...

-wiedziałem,że tak będzie.- zatrzymał się i obrócił w moją stronę,szczerząc się przy tym jak głupi do sera... zaraz go zjem. Połknęw całości, ale najpierw zgwałcę. Oho, Carmen skąd u ciebie takiemyśli?? ...

-ekhm...przecież wiesz jak jest... ja zawsze tak...- powiedziałamuśmiechając się pod nosem...

-no wiem...ale zaczyna mnie to już wkurzać, bo ja się staram, jestem miły anawet bardziej niż miły i to szczerze, a ty... a ty... a ty co?

-pseplasam...-spuściłam głowę... Boże drogi co ja powiedziałam... nie! Jak jato powiedziałam!? Jak jakieś dziecko, albo Bóg jeden wiekto... ja zasepleniłam jak kaczor Donald! Co ze mną...?

Zapadnę siępod ziemię...jak ja w ogóle się zachowuję!? Głupia,głupia, głupia!

-oj, chodźtu do mnie cukiereczku...- wyciągnął w moją stronę ręce i nieczekając na moją reakcję przyciągnął mnie do siebie... aaa...mądra, mądra, mądra...! Nie ma to jak go zmiękczyć smutnąminką... normalnie to on jest jak taki cukierek, któregomożna bez najmniejszych problemów rozgryźć a w nagrodęjeszcze uzyska się taki słodki mus...

Nawet jużnie miałam kiedy się odezwać, jak poczułam jego usta na swoich...

-co wyrobicie!?- zastygliśmy w miejscu, wcześniej się od siebieodrywając... Cała trójka, czyli Jost, Gustav i Bill patrzylina nas nie wiele z tego rozumiejąc... chociaż właściwie, Bill niewyglądał na zbyt zaskoczonego...

W każdymrazie mnie zatkało i nie miałam pojęcia co robić i mówić...

-oni sięchyba całowali.- zauważył mądrze Gustav z krzywym uśmiechem,David zgromił go swoim spojrzeniem...

-tozauważyłem, ale nie rozumiem co tu się do cholery dzieje!?

-aha! Bo oniprzegrali ze mną zakład i karą był pocałunek... no i właśniewykonali zadanie.- wtrącił się czarny ratując całą sytuacjęswoim wymysłem. Bo ja nic o zakładzie nie wiem, no chyba że moim zSarą... ale to coś zupełnie innego.

-Boże, a jajuż myślałem...- mężczyzna jakby odetchną z ulgą, czego nierozumiem,. Bo niby to coś złego, że się całujemy z własnejwoli??- jednak moglibyście wykonywać te zadania w innych miejscach,przecież tu mogą się kręcić paparazzi! A poza tym zakładajciesię o coś innego, bo to jest bardzo niemądre.- wyrecytowałspokojnym tonem i wyminął nas kierując się w swoją stronę...

-moglibyścietrochę bardziej uważać. Następnym razem nie uwierzy w mojąbajeczkę.- Bill rzucił nam groźne spojrzenie i podążył zaJostem... Gustav natomiast cały czas przyglądał nam się zezdumieniem i chyba nie miał zamiaru nigdzie się ulatniać...

-a ty co takpatrzysz?- Tom odezwał się do niego nie za bardzo zadowolony z tejcałej sytuacji...

-bo wieszco... ty naprawdę nie możesz przepuścić, żadnej laski.-stwierdził perkusista i w końcu poszedł sobie w nieznane...

-o co imwłaściwie chodzi?- mruknęłam cicho, było mi trochę głupio inaprawdę dziwnie się czułam. Co jest złego w całowaniu? Toprzecież bardzo przyjemna czynność i komu to przeszkadza? Jeszczetrochę i rozmawiać nam zabronią bo jakiś paparazzi będziemyślał, że Bóg wie co robimy.

-wiesz,chyba się nie wyspali. Zresztą ja też i to wszystko przez twojąprzyjaciółkę.

-a co ona cizrobiła?- zdziwiłam się, bo 'co ma piernik do wiatraka'? Sara byłacałą noc ze mną więc nie mogła mu nic zrobić...

-no przeznią musiałem sam spać i nie miałem się do kogo przytulić!-powiedział z wyrzutem, robiąc przy tym naburmuszoną minę...

-oj biednyty, kupię ci misia...

-a będziepodobny do ciebie?

-nie.-zaprzeczałam kręcąc zdecydowanie głową.

-dlaczegoo?

-bo nie matakiej drugiej jak ja. I nikt nie ma prawa się do mnie upodabniać,nawet pluszowe misie.

-ahhh...skorojesteśmy już przy misiach, to ja mam plaan... ale nikt nie może onim wiedzieć, za wyjątkiem ciebie...


#


Plan Toma...no cóż, chłopak wyraźnie chce podpaść Jostowi. Ale cotam, możemy zaryzykować, w końcu to nic takiego, a jak mamy wolnydzień to chyba nie będziemy się kisić w hotelu?

A jazrobiłam słodką minkę i mogłam wciągnąć w nasz plan Sarę...jacy faceci są ulegli... no akurat po nim się tego niespodziewałam, ale powiedzmy że to miła niespodzianka.Przynajmniej wiem co mam robić, gdy czegoś chcę.

Bo tak wogóle to David zabronił nam wychodzić razem gdziekolwiek,nawet sami nie możemy... lecz gdy chłopak proponuje zakupy, to sięnie odmawia, nie?

Jesteśmy wWarszawie! Przecież nie możemy stąd wyjechać z pustymi rękami...we Francji nie było kiedy robić zakupów, a teraz mamyokazję. Musimy tylko ostrożnie wymknąć się z hotelu i staraćżeby żaden paparazzi nie cyknął nam fotki, ani też żebynapotkać jakąś fankę, co jest prawie niemożliwe...

Czy myryzykujemy głowami? Oj biedna moja blond czuprynka... A Tomadredowa...

Ciekawajestem czy tu angielski znają, bo ja nie umiem polskiego takdoskonale... byłam tu bardzo dawno i chciałam nawet o tym zapomniećwięc nic dziwnego, że mam luki w słowniku.


-a możebyśmy tak Billa wciągnęli w to, co? Jakby się wydało, to on naswyratuje.- zaproponowałam. Czy ja go wykorzystuję? Bill chyba lubizakupy? David na pewno nie będzie zły jak on pójdzie znami...

-to miałabyć tajemnica, a ty zaraz weźmiesz ze sobą cały hotel.-stwierdził patrząc na mnie z założonymi rękami na piersiach...czyżby coś mu się nie podobało.? No nie... trzeba zrobić słodkąminkę...

-ale w sumieBill może być.- to jego brat, a on tak dziwnie o nim mówi..tak się chyba nie mówi o swoim bracie? Trochę więcejuczucia... swoją drogą minka chyba podziałała... oj, Kaulitz,Kaulitz... już jesteś mój.

-a..Gustav?- zapytałam cicho i niepewnie, to już będzie cały zespółi nie ma możliwości, aby Jost się nie dowiedział...- co tak sambędzie siedział...

-Boże,Carmeen... idź ich zawołaj i przy okazji zgarnij jeszcze tąpokojówkę!- oznajmił wskazując mi na drzwi. Cholera, jakąznowu pokojówkę!? Że niby tą rudą, zgrabną, a tamzgrabną! Ona jest chuda, a nie zgrabna... i w ogóle wcale niejest ładna... założyła krótką spódniczkę i myśli,że jest piękna. Też mi coś... ja też mogę założyć krótkąspódniczkę.... ale nie muszę, bo nawet przez spodnie widać,że mam ładne nogi,o.

-pokojówkę?!Zapomnij. Ewentualnie tego kelnera z restauracji.- uśmiechnęłamsię pod nosem i nie czekając już na odpowiedź wyszłam z pokoju.

Mamnadzieję, że chłopcy nie będą mieli nic przeciwko. Im teżprzydałoby się trochę rozrywki, bo tak zawsze siedzą w tychswoich pokojach i nigdzie nie wychodzą. Boją się, że ich fankinapadną? Mają ochronę. Nic im nie grozi.

A Gustav tow ogóle taki odludek, jakby mógł to by się do szafyschował. Może brakuje mu Georga? A może mnie nie lubi, dlatego, żezajęłam miejsce jego przyjaciela? ...

Zastukałamnajpierw do pokoju Billa, gdy usłyszałam ciche „proszę”,weszłam do środka, aczkolwiek trochę niepewnie... nie wiem czemu.Może obawiałam się że zobaczę coś co nie powinnam? Albo, żeBill będzie zły...

-o cochodzi?- zapytał od razu, gdy stanęłam pod ścianą i się tak naniego gapiłam jak na ósmy cud świata. No, nie mogęzrozumieć dlaczego ja mam taki beznadziejny gust. Bill to taki fajnychłopak, a mi podoba się jego brat. No, żałosne! Jestemżałosna... Boże!

-masz ochotęmoże na zakupy?

-że coproszę? Zapomnij, Jost zakazał opuszczania hotelu, wszystkim.

-Bill,proszę cię... nie chce siedzieć tutaj cały czas... a przecieżnic się nie stanie...- chciałam go przekonać, był mi potrzebny natych zakupach. Nie wiem dlaczego, ale po prostu był i tyle.

-ty naprawdęchcesz, żeby Jost się na ciebie wkurzył.- stwierdził patrząc namnie z lekkim uśmieszkiem na twarzy, który bardzo przypominałuśmiech Toma. No, tak... co w rodzinie, to nie zginie...

-no chodź,będzie fajnie. A już nie mogę się z tego wycofać bo wkręciłamw to moją przyjaciółkę. Sara bardzo chętnie cię bliżejpozna.- poruszyłam zabawnie brwiami, choć nie wiem w jakim celu...to tak jakoś samo... ja tam wcale nie mam zamiaru nikogo do siebiezbliżać, ale jak coś wyjdzie... to samo... samo, samo!

Przecieżwiele rzeczy dzieje się samo. Na przykład, jak ja całuje się zTomem, to tak samo wychodzi...

-dobra,pójdę. Przynajmniej David nie wywali cie z zespołu, bomusiałby wywalić nas oboje.

-a raczejwszystkich...- poprawiłam go zadowolona, że nasz plan siępowiedzie. - do kompletu brakuje tylko Gustava... no i trzebaprzekonać ochroniarza, żeby nas nie wydał...

-ty kiedyśtrafisz do kryminału, Carmen.


###


Nie mamwiele do powiedzenia. Mam nadzieje, że notka nie jest najgorsza, pewniebędą gorsze ^^ I mimo tego, że trwa rok szkolny, co wiąże się z małąilością czasu wolnego, podjęłam się kolejnego wyzwania i tak teżpowstało nowe opowiadanie --> Kolorowe sny...

pozdrawiam ;*


8 komentarzy:

  1. Muahaha ... zakład :lol2:Ten Bill to zawsze potrafi pi.ździe uszy dorobić x DDAle co by nie było, pomysł miał dobry ^^I jakie teksty : "cukiereczku", "słońce ty mojeee", uhm szmery bajery, niach, niach :DDO o o ! Niech zrobią coś głupiego na tych zakupach i niech i Jost opie.rdala ! Taaaaaaak xDUm, czekam, czekam na next ;*A ! Na nowe opowiadanie wpadnę gdy będę miała więcej czasu, bo teraz to na trening lecę ;P Noo, buziaka w pysiaka ; * [ fu ck-me-tom.mylog.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa ;) Już to czytałam tzn. ty mi czytałaś ^.^A Gutek jest mój! ;) A Tom jest twój a Bill być też Twój xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Super odcinek :)) Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  4. muszę nadrobić zaległości. ;*{suchtig}

    OdpowiedzUsuń
  5. ooch, kurde. nawet nie wiesz jak lekko mi się czytało. ^^jeju, sprawiłaś, że zapomniałam o niemiłej rzeczywistości i zastąpiłam swoją niespełnioną miłość tą twojego autorstwa.podziwiam cię naprawdę. dlaczego? bo mało kto potrafi pisać tak, żebym chętnie to czytała. a ty potrafisz. i choć przez tamte prawie dwa miesiące może zaglądnęłam tu z trzy razy to naprawdę to robisz. weszłam dzisiaj i spojrzałam na to zdjęcie po lewej, i cofnęłam się o kilka odcinków wstecz. zaczarowałaś mnie ^^ech, no przepraszam ;*no i w ogóle to nie wiem. chciałabym mieć takiego toma. jejku, nawet nie wiesz jak bardzo ^^ ale pewnie wiele osób też. ale ja chciałabym naprawdę. bo gdy z chłopakiem mi się nie udało to tom jest taki zastępczy, a tak naprawdę to jego zastąpiłam tamtym. sama już się gubię.wiesz co? kiedyś pojadę na ich koncert, a na drugi dzień w każdej gazecie będzie artykuł: 'Nowa dziewczyna Toma Kaulitz z Tokio Hotel?' aaach x3kiedyś spełnię swoje marzenia i tobie też tego życzę, nie zważając na to o kim, o czym, jakie są.ściskam ;*{suchtig}ps. zapraszam na 5 chyba.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. wiesz.. nie jedyny, ale pierwszy prawdziwy. :)a ty chciałabyś Te.? czy to tak z czystej pasji piszesz?dziękuję za wiarę < 3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny odcinek a w szczególności ta końcówka:) Fajnie by było gdyby udało im się wymknąć niezauważenie i na nikogo nie wpaść po drodze ale wydaje się to niemożliwe. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. chciałam powiadomić o nowym odcinku na suchtig :)zapraszam Cię, mała ]x>

    OdpowiedzUsuń