piątek, 9 stycznia 2009

35. 'Teraz już na pewno wiem...'

Moje wargimimowolnie rozchyliły się, a ja sama zastygłam w miejscu, jakbyczas się zatrzymał. Czułam, jakby coś ściskało mi gardło,dlatego nie potrafiłam wydobyć z siebie, żadnego słowa. Azresztą... co ja miałabym powiedzieć? Jestem zbyt delikatna,powinnam być silniejsza emocjonalnie, a nie. Nawet nie wiem, o co muwłaściwie chodzi. Że niby czego chce spróbować?

A możelepiej, żebym nie wiedziała....jest taki jakiś inny niżzwykle....

Tak, bojesię tego co chce mi powiedzieć... to jest głupie. Muszę sięopanować i zwyczajnie przyjąć do wiadomości, jego słowa. Jakzawsze..tyle, że ta sytuacja nie przypomina mi takiej jak zawsze...

-cco... maszna myśli, mówiąc, że chcesz spróbować?- wykrztusiłam z siebiez wielkim trudem. Bardzo dużo mnie kosztowało, aby brzmiećzupełnie normalnie. Nie wiem, dlaczego to jest dla mnie takstresujące. Przecież nic złego się nie dzieje, wszystko jest wjak najlepszym porządku, ale czy właśnie tak ma być?

-długo sięnad tym zastanawiałem... to trochę głupie, że tak nagle...-mówiłspokojnie, choć głos mu drżał, a ja słuchałam. Chyba nie tylkoja miałam problem z samą sobą. Uh... może nam obydwojgu chodzicały czas o to samo, lecz o tym nie wiemy?-chodzi mi... ozwiązek...-zaciął się na moment odwracając ode mnie wzrok. Światsię zatrzymał. Chyba przestałam oddychać. Przestałam myśleć.Byłam ciałem, ale duchem odpłynęłam.-związek międzynami...-dokończył zaciskając usta. Zapadła cisza. On jużpowiedział, co miał do przekazania. Teraz była moja kolej, jednaknie umiałam... nie umiałam się odezwać. Zupełnie nie wiedziałam,jak się zachować. W głowie miałam istny mętlik. Co z tego, żemoje serce zaczęło walić, jak oszalałe i ono znało jużodpowiedź... skoro moje myśli były silniejsze, nie pozwalałypodjąć mi żadnej pochopnej decyzji. Od razu pojawiło się milionsprzeciwów... milion wątpliwości...-Carmen...proszę nie rób mitego... powiedz coś...


Międzynami nigdy nic nie było...nasze dłonie nigdy nie spotkały się.

Terazjuż na pewno wiem, że to miłość... i dlatego mówić chcę... *


-noi jak?

-super.Od dzisiaj jestem basistką zespołu Tokio Hotel. Chcesz autograf?

-boże…ty się naprawdę zgodziłaś?!

-no raczej. Niemogłam zaprzepaścić takiej szansy!Jeszcze trochę i będęwiedziała o tym inteligencie wszystko.

-aon o tobie…

-Sara,daj spokój. To tylko zakład. Przecież mnie znasz, potrafię byćpodła. Potrafię być egoistką, potrafię kłamać i doskonaleudawać.

-no,ale przecież on ma w sobie jakiś urok. Teraz jak będziecie spędzaćze sobą tyle czasu…

-lepiejnie kończ tej wypowiedzi!

-nibysię nie lubicie, ale widujecie się często i wcale wam to taknaprawdę nie przeszkadza! Jakbyście się widywali dwadzieściaczterygodziny na dobę, też bylibyście szczęśliwi.

-pogięłocię? Przecież ja się nie zakochuję.

-amoże tak ci się tylko wydaje? Serce nie sługa.

-itak wygram ten zakład.

-jaksię zakochasz to go nie wygrasz.

-gadaszgłupoty.

-jeszczezobaczymy kto tu gada głupoty.

-Sara,proszę cie daj spokój. Ja i on? Nie sądzisz, że to jest za bardzonierealne?

-nie.Wszystko jest możliwe. Obydwoje jesteście nieprzewidywalni. I jaczuję, że przegrasz przez miłość.

-nieprzegram! Carmen nigdy nie przegrywa! Carmen nigdy się niezakochuje! Carmen nie lubi Kaulitza!



Otrząsnęłam sięze wspomnienia, które przypominało mi o zakładzie,właściwie jużnie istniejącym, ale sam fakt, że chciałam, aby przeze mniecierpiał, nie pozwalał mi tak po prostu przyznać się do swoichuczuć. Bo Sara miała rację. Oh, dlaczego miała racje!? Ja wcalenie chciałam tej miłości. Czy w ogóle miałam jakiś wybór?Jeżeli tak, to kiedy? Bo jakoś nie usłyszałam pytania, czy chceszgo pokochać? Moje serce nie oczekiwało żadnej zgody z mojejstrony. A teraz siedzę przy nim, słucham jego smutnego głosu i niepotrafię udzielić odpowiedzi. Właściwie, czy było jakieśpytanie?

-jeżeli nie chcesz,to po prostu powiedz. Przecież nie mogę cię do niczegozmusić...Carmen, proszę...-uniósł głowę spoglądając na mnie znadzieją.

-chcesz...żebymbyła z tobą... jako...

-chce, żebyśmybyli parą... normalną parą, jak chłopak i dziewczyna.-wyjaśniłod razu widząc moje niezrozumienie. To jest chyba za dużo wrażeń,jak dla mnie na jeden dzień...-naprawdę nie wiesz, co do mnieczujesz?

-nie wiem, co tyczujesz.

-dużo więcej niżprzyjaciel do przyjaciółki.-oznajmił, co mi z jednej stronysprawiło radość, a z drugiej spowodowało kolejne wątpliwości...mogłabym choć raz się nie zastanawiać i zrobić coś, czego chcę.

Uśmiechnęłam siędelikatnie kierując spojrzenie na niego. Może to tylko sen? Obynie...

-a myślisz, że namsię uda?

-chciałbym...bardzo...-odparłbardzo wiarygodnie. Hm... czy czegoś nam brakowało, co byłobypotrzebne w związku? Zaufanie? Zrozumienie? Wsparcie? Przyjaźń? Icoś ponad przyjaźń? Wszystko jest, bez dwóch zdań...więc,dlaczego decyzja jest taka trudna?-ale jeżeli ty niechcesz...zrozumiem.

-chcę, Tom... chcez tobą być, nawet nie wiesz jak bardzo...


#


Blondynka ziewnęłaprzeciągle usadawiając się wygodnie na fotelu. Że też dała sięnamówić na oglądanie filmów w środku nocy. Tylko mądry Billmógł wymyślić coś takiego. I co to w ogóle za argument, bo niechce być sam.

-to szukamy czegośw telewizji, czy raczej dvd?

-wszystkojedno.-mruknęła zamykając oczy. Najchętniej położyłaby się wswoim ciepłym łóżku i kontynuowała sen. Zresztą i tak nie miałazamiaru nic oglądać.

-no, ej... czemu tyśpisz?

-nieśpię...-zaprzeczyła otwierając oczy. Czarny patrzył na niąpodejrzanie. To miała być fajna noc, a nic z tego nie wyjdzie,jeżeli druga strona będzie nieprzytomna...

-to może wyjdziemyna ogród? Orzeźwisz się.

-chyba oszalałeś,jest z minus pięć, co najmniej.-od razu się rozbudziła. Na samąmyśl o dworze przechodziły ją zimne dreszcze.-włącz coś isiadaj.

-myślisz, że Tomjest u Carmen?-zmienił nagle temat zajmując miejsce na kanapie.Sara spojrzała na niego zaskoczona, przecież niedawno był tegopewien, więc skąd te pytanie?

-a jest możliwość,żeby go tam nie było?

-no, wiesz... wydajemi się, że poszedł do niej, ale równie dobrze mógł iść dojakiegoś klubu, żeby odreagować..kiedyś często tak robił...

-no, tofantastycznie. Pewnie wyrwie sobie jakąś panienkę i zapomni, że wogóle coś czuł do Carmen.-skwitowała ze złością.

-czy ty przypadkiemnie jesteś optymistką?

-już nie.-burknęłazakładając ręce na piersi.-a już miałam nadzieję, że w końcubędą razem...oni są po prostu głupi! Skończeni kretyni i tyle. Czy muszą wszystko mieć napisane czarno na białym, żeby zauważyć,że się kochają? Przecież nie można być aż tak ślepym!

-najwyraźniejmożna...no, ale jest jeszcze ta lepsza możliwość...

-teraz, to jakośnie bardzo wierzę, że twój brat do niej poszedł. Zresztą,nieważne. Ja już mam dosyć, niech sobie robią co chcą. Ichsprawa i to oni będą płakać, a nie ja.

-ej, nie unoś siętak. Nie ma co się denerwować, jeszcze zmądrzeją, uwierzmi.-uspokoił ją, a raczej próbował, bo żadnych rezultatów tonie przyniosło.

-włącz lepiej tenfilm, bo już się rozbudziłam.


#


Podniósłsię gwałtownie z miejsca słysząc jak ktoś wchodzi do domu, a tonie mógł być kto inny jak jego brat. Z wypiekami na twarzy czekałna niego przy wejściu do kuchni, lecz ten usiadł w salonie nawet naniego nie spoglądając. To było do przewidzenia, chyba niespodziewał się, że przyleci do niego i zacznie mu opowiadać jakąto fantastyczną noc spędził.

-ijak było?-czarny wszedł do salonu patrząc na niego z zapytaniem.Gitarzysta rozciągnął się zerkając w jego stronę, nie rozumiało czym on mówi.

-co,jak było?

-no...a gdzie ty byłeś?-teraz to Bill zupełnie się zdezorientował isam już nie wiedział o czym mówią. A jeżeli się mylił i onwcale nie był u Carmen, tylko w jakimś klubie? Albo co gorszaznalazł sobie jakąś pannę na jedną noc...

-aco?- chłopak nie wyrażał zbyt wielkich chęci, aby chwalić sięmiejscem, w którym spędził noc. Czy wszyscy muszą wiedzieć,gdzie był i co robił? Jego brat naprawdę jest wścibski, jak baba.Zero prywatności.

-jakto co?! Całą noc cie nie było, miałem już dzwonić na policję,ale przypomniałem sobie, że mój brat jest nieodpowiedzialnymkretynem i na pewno zabawia się z jakąś...-urwał w ostatniejchwili powstrzymując się od użycia niezbyt miłego określenia.Chyba trochę go poniosło... co on w ogóle wygaduje? To miała byćprowokacja, trochę mu nie wyszło. Chętnie walnął by się w tengłupi łeb.

-dziwką?Ładne masz o mnie zdanie.-skwitował z przekąsem po czym urażonyodwrócił od niego wzrok.

-tyto powiedziałeś.-burknął w jego stronę niezbyt zadowolony zprzebiegu rozmowy.-nie będziesz jadł śniadania?-zapytał widzącjak Tom włącza telewizor zupełnie nie przejmując się jegoobecnością i tym, że do niego mówi.

-jużjadłem.-odparł krótko.

-gdzie?To jakaś tajemnica?

-tak-potwierdził nie odrywając wzroku od ekranu telewizora, miałnadzieje że dzięki tak zwięzłej odpowiedzi, Bill da mu spokój.

-jakaśnowa dziewczyna?-dociekał, choć wcale nie podobała mu siętajemniczość brata i również nie spodobałaby mu się terazodpowiedź twierdząca. Wczoraj był przekonany, że jego brat jest uCarmen, a teraz już zupełnie nic nie wie.

-nie.Przestań mnie wypytywać, powiedziałem przecież, żetajemnica.-oznajmił twardo. Przecież w życiu się nie przyzna, dotego że to on miał racje.

-jasne...a ty masz zamiar tak siedzieć i nic nie robić?

-jakity jesteś upierdliwy. Mamy wolne, to siedzę i nic nie robię, tochyba oczywiste. Odpoczywam.

-przedtelewizorem?

-nieczepiaj się. Idź lepiej zadzwoń do Sary, musisz przecież zdaćjej sprawozdanie z rozmowy, ze mną!-wyrecytował wiedząc, że tymisłowami zdenerwuje brata i osiągnie swój cel.

-pf.to żeś wymyślił.-prychnął i szybkim tempem wspiął się poschodach na górę. Coś mu się przypomniało...taki mały szczegół,który najwyższy czas obudzić...


###

<title></title><style type="text/css"></style>


*Button Hackers "Między nami"


Jeżeli ktoś chciał wiedzieć,  co odpowie Carmen na "chciałbym spróbować" Toma, to proszęnapisałam od nowa 35 notkę ;D Miało być inaczej, bo chciałam zacząć odostatniego wątku powyżej, ale cóż... przecież nie mogłam rozczarować ;)

Bonie rozczarowałam Was, prawda? Mam nadzieję ^^ Oczywiście mówię tu opierwszym wątku. A tak poza tym... to wolę się nie wypowiadać, czy misię podoba, czy też nie ;D

pozdrawiam ;*

16 komentarzy:

  1. aaa.! cudo.! jak dla mnie.! i ani trochę mnie nie rozczarowałaś.! obawiałam się w sumie, że może jednak coś nie pójdzie tego ;D, ale całe szczęście jest gut ;]. teraz czekam na nową.! ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. mi się bardzo podobało ;))i dobrze, że są razem ;)pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Carmelka i Kaulitz razem? Mrrr. seksiasto. :D Czekam na nexta.. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że Tom i Carmen są razem ;) Nie rozczarowałaś mnie i na pewno nikogo, bo notka naprawdę świetna :D Pięknie :* Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. nie rozczarowalas! jejku, uwielbiam tomsza i carmen i ich slodziutenka milosc haha xdd jej, ale oni sa smieszni ^^ pamietam jak chlopak prosil mnie o chodzenie jakies dwa albo ponad dwa lata temu hahaha.. ; dd i normalnie ja mialam wtedy z 13 lat a tu tomsz ma 19 [no nie? ] i tak mota haha. xdd ja to na jego miejscu od razu bym ja pocalowala i 'carmen daj mi siebie sekssss' xddej, nie no. to byla fajna notka. lubie takie romanssanie ;dd wgl to nie stac mnie na glebsze przemyslenia, nie chce mi sie uzywac polskich znakow, fajnie bez xdd i nie wiem co powiedziec. uwielbiam to opowiadanie! uwielbiam carmen. jejku, to juz 35 odcinkow, lapiesz?! ja ci gratuluje sol sol macz! ja w swojej karierze doszlam do 14 i to dopiero na suchtig wlasnie. ; D a pisalam duuzo opowiadan oooj..jestem pelna podziwu ,33 ;** branoc ,3

    OdpowiedzUsuń
  6. 19.Płyta-rezerwacja, która nigdy nie przeminie. [ http://lichtblick-th.blog.onet.pl ]zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  7. O CHOLERAORFAJAPJE.R.DOLE.JEZUS.MARIA.CHRYSTEPANIE! ; 33333Skubianiec jeden ! Już myślałam, że nigdy nie doczekam się takiej sytuacji, a tu masz babo placek, umca, umca, umca, ale mi się ryj cieszy xD < lol2 >A Bill to jest d u r e ń. Budzić dziewczynę, żeby pooglądała z nim filmy... jakbym to ja była Sarą, Bill byłby bez włosów, słowo xdddJezu, Jezu .... ale mnie nosi ^.^CARMEN SIĘ ZGODZIŁA, CARMEN SIĘ ZGODZIŁA, CARMEN SIĘ ZGODZIŁA ..... LALALALALALAAAAA ; 333Kocham ; 3

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa, zabiję Cię normalnie! xD BOSKO! Kurde, aż poczułam wypieki na policzkach, jak czytałam to niby "wyznanie" xD I ani trochę mnie nie rozczarowałaś, wręcz przeciwnie moja panno xPPNie ma to jak wścibskość Billa xD Dobrze, że przynajmniej należy mu się to pacnięcie w łeb xD A łokrutynyy! Łokrutny dla Toma. A ten to też nie jest święty. Za te jego tajemnice, to on ma murowane miejsce w piekle xD Ey, chyba przydałoby się też troszkę nagrzeszyć xPPOdcinek przezajebisty! Dawaj następny :):) I daj mi wskazówkę nastepnym razem ^^Całuję i ściskam! xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiedziałam, że oni w końcu będą razem ! Po prostu wiedziałam, bo oni są dla siebie stworzeni :D Czekam na następny :* [alles-klar-tom]

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam! :) Chcę Cię powiadomić, że u mnie na blogu [ucieczka-od-problemow], pojawił się ekspresowy odcinek :):) Mimo to, zapraszam do czytania :)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. New notka u mnie :))) Zapraszam :***

    OdpowiedzUsuń
  12. nareszcie nowa u mnie ;] zapraszam serdecznie http://julka-nika-rette-mich-bill-tom.blog.onet.pl/ ;***

    OdpowiedzUsuń
  13. Nowa notka na www.arme-blanche.blog4u.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ~juliaheh@.onet.eu14 stycznia 2009 20:29

    Nowa notka u mnie :P Pozdrawiam :* Julk@.

    OdpowiedzUsuń
  15. JuhÓ! xD Przybywam z nowiną iż dodałam njÓ part of maj stori ^^ Bije mi xP Życiee ^^ Jak to mówi moja kochana koleżanka, Żuk xD No, a tyyy dawaj nową, bo zabije, o! xD PZDR :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie, no w takim momencie przerwać???Ja szybko poproszę o newsa, bo nie wytrzymam, o jakim szczgolemowil bill, no?jak ja sie ciesze,ze wszytsko miedzy tomem i carmen jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń