piątek, 16 stycznia 2009

36. 'Tajemniczy "ktoś"...'

<title></title><style type="text/css"></style>

Po cichu wszedł doswojego pokoju ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Nie chciał byćzbyt hałaśliwy, aby nie zbudzić swojego gościa. Może trochęprzesadzał przemierzając pokój na palcach, ale wydawało mu się, że dziewczyna śpiąc w jego łóżku ma bardzo lekki sen. Miałwrażenie, jakby cały czas czuwała. Wcale nie chciał jej budzić,lecz musiał. Niestety jego brat raczył wrócić o wiele wcześniejniż przypuszczali. Teraz naprawdę nie będą wiedzieli na czymstoją. Czy w ogóle jest sens dalej się mieszać w sprawy sercoweprzyjaciół? Może lepiej zająć się swoimi...

Stanął nad śpiącąprzyjaciółką zastanawiając się w jaki sposób ją obudzić.Doskonale wiedział, że to nie jest miłe, gdy ktoś przerywa sen,przekonał się o tym na własnej skórze wiele razy. Zawsze marzył,żeby choć raz obudzić się z własnej woli wiedząc, że obokbędzie leżała ukochana. Dla takich chwil warto otwierać oczy.

-hm...jaka onaładna...-przechylił głowę wbok przyglądając jej się uważnie. Leżała na plecach, a jej lewaręka spoczywała tuż koło głowy na białej poduszce. Wyglądała,jakby pozowała do zdjęcia. Nawet jej włosy wyglądały zupełnienormalnie. -i nawet makijaż jej nie potrzebny...miałemtaką dziewczynę pod nosem, a nic nie zrobiłem...-zmarszczyłbrwi dalej na nią patrząc. Trudno było mu zejść na ziemię. Cóż,nie codziennie widzi w swoim łóżku dziewczynę. -okej,opanuj się Bill, bo jeszcze zrobisz coś głupiego.-powiedziałdo siebie w myślach po czym odetchnął głęboko. I kto bypomyślał, że to będzie takie trudne.-Sara...-wypowiedział cichojej imię mając świadomość, że go nie usłyszy. Jakoś niepotrafił mówić głośniej. Przygryzł wargę niepewnie wyciągającrękę w stronę blondynki i odskoczył jak oparzony, gdy ta sięporuszyła.-no nie wierzę. Jestem skończonym idiotą. Niepotrafię nawet obudzić, dziewczynę!

-niepatrz na mnie, gdy śpię...-wymamrotała przewracając się na bok,co go zaskoczyło. Skąd ona wie, że on tu stoi skoro ma zamknięteoczy?

-oh,dosyć tego. Przecież muszę ją obudzić.-podszedł do łóżkai usiadł na kolanach za jej plecami.-Sara, obudź się...-szturchnąłją lekko, nawet to przyszło mu z wielkim trudem. Przecież to byłstraszny czyn, jak można tak potraktować niewinną dziewczynę.

-niedotykaj mnie, Jacke.-strąciła jego rękęze swojego ramienia. Chłopak doznał wielkiego szoku. Bo od kiedy onnie nazywa się Bill? Co to ma w ogóle znaczyć. Wcale mu się tonie podoba...

-awłaśnie, że będę. Obudź się.-ponownie ją szturchnął, dziękiczemu otworzyła oczy i obróciła się w jego stronę. Wyglądałana dość zaskoczoną jego obecnością.

-Bill?

-noniestety nie jestem Jacke'm.-mruknąłniezadowolony, na co dziewczyna rozchyliłausta z wrażenia.

-powiedziałamdo ciebie, Jacke?

-tak.-potwierdził wpatrując się w nią. Dziwnie się zachowywała,jakby sama nie wiedziała co się dzieje.-no, ale właściwie odczasu do czasu mogę być kimś innym.

-nie. Przepraszam cię, ale wszystko mi się pomieszało...nie wiem,czemu tak cie nazwałam. Przepraszam...

-nie ma sprawy, to nic takiego.-posłał jej ciepły uśmiech-musiałem cię obudzić, bo Tom wrócił...niestety nie dowiedziałemsię, gdzie był.

-trudno... pójdę dzisiaj do Carmen, jeżeli był u niej, na pewnomi powie.-stwierdziła- Bill, a twój brat wie, że ja tutaj jestem?


#


Cicha muzyka wydobywała się z radia stojącego na szafcesprawiając, że atmosfera w kuchni była niecodzienna. Sama niewiem, czy to ta muzyka ma na mnie taki dobry wpływ i dzięki temumam dobry humor? Nie. Na pewno nie.

Właśnieprzeglądałam sobie kolorową prasę, nawet nie wiedziałam, żejestem w gazecie. Ale to też nie jest powodem mojej radości. Wsumie nic ciekawego nie napisali, a odkąd dowiedziałam się oprzykrych bzdurach wypisywanych na mój temat przestałam się tyminteresować, bo po co się gnębić?

Powrótmojej siostry, także nie jest powodem dobrego humoru. No cóż,zniknęła sobie na całą noc, co mi wcale nie przeszkadzało.Zapewne była z tym swoim chłopaczkiem i całkiem fajnie siębawiła, na co wskazuje jej wspaniały humor. Równie wspaniały jakmój.

-Carmen, aty już nigdzie nie wyjeżdżasz?-weszła do kuchni i postawiła naśrodku stołu wazon z kwiatami. Ciekawe, czy je kupiła, czydostała... ostatnio przestałam się interesować jej chłopakiem. Inie rozumiem, dlaczego ona go przede mną ukrywa... oh! Ja teżchciałabym dostać kwiaty... ostatnie dostałam w październiku...tojak na mnie i tak bardzo niedawno.

-nie.Czekam, aż mi noga wyzdrowieje i wracam do tańca, bo mam zamiarpodbić świat. A poza tym na razie czeka mnie jeszcze jakiś koncertz Tokio Hotel...-przekazałam jej swoje plany na najbliższąprzyszłość. Może nieco wyolbrzymione, ale... mam marzenia..

-a mogęwiedzieć, co sprawiło że tak się zmobilizowałaś?

-a ktopowiedział że „coś”?-spojrzałam na nią znacząco, lecz nawetna myśl mi nie przyszło, aby zdradzać coś więcej. Skoro ona minic nie mówi, ja nie będę mówiła jej.

-no proszę.Zostawić cie samą na jedną noc i już pojawia się tajemniczy„ktoś”.

-tajemniczyto jest ten twój kochaś. Jak ty nic mi o nim nie powiesz, ja ci teżnic nie powiem.-wzruszyłam ramionami powracając do przeglądaniagazety.

-oh, tyspryciulo. Dobra, dobra niech ci będzie. I tak wcześniej czypóźniej się dowiem.-skwitowała siadając naprzeciwko mnie.

-dokładnie.-uśmiechnęłamsię odkładając pismo na stół, w tej samej chwili dostałam sms-ai ktoś zadzwonił do drzwi. Spojrzałam na siostrę, ale jej minawskazywała na to, że wcale nie ma zamiaru się ruszać. No jasne.Wszystko Carmen.

Przewróciłamoczami podnosząc się z miejsca i poszłam do drzwi, kolejno jeotwierając. Co za zaszczyt, moja przyjaciółka zechciała mnieodwiedzić.

-cześć.

-miło ciewidzieć. Wejdź.-zaprosiłam ją do środka. Nie, nie będę na niąkrzyczała, ani też jej nie zabiję. Wiem, że chciała mi pomóc,ale nie będę jej jeszcze dziękowała. Czekam na kolejny genialnypomysł.

-pomyślałam,że wpadnę... dawno się nie widziałyśmy, a ostatnio miałaśchyba jakąś sprawę...

-jużnieaktualne.-stwierdziłam wskazując jej schody, aby skierowała siędo mojego pokoju, a ja spokojnie podążyłam za nią po drodzeodczytując sms-a.

Corobisz? Może się zobaczymy? ;>”-nadawca,Tom. Uśmiechnęłam się do telefonu, jakby on w nim był i towidział. Zwykle tak mam, że śmieje się jak głupia do telewizora,ale do telefonu zdarzyło mi się pierwszy raz.. i przypuszczam, żenie ostatni...

Jestemz Sarą. A my się niedawno widzieliśmy przecież ;p”-odpisałammu zupełnie odłączając się od świata, przez co prawie potknęłamsię na schodach. Na szczęście mam jeszcze refleks i nieuszkodziłam sobie twarzy...

-bo jak dzwoniłaś wtedy, naprawdę nie mogłam...

Tobyło rano, tak dawno! Myślałem, że gdzieś razem wyjdziemy...”

Bardzochętnie, ale muszę najpierw skończyć z Sarą.”

-...wtedynaprawdę musiałam... chyba nie jesteś o to zła?-zamrugałamoczami spoglądając na przyjaciółkę, która jak się okazałozdążyła już mi coś wyjaśnić... tyle, że nie mam pojęcia codo mnie mówiła...uśmiechnęłam się do niej niewyraźnie ipokręciłam przecząco głową.

-to dobrze, bo już myślałam...

Chybanie chcesz jej nic zrobić? Oszczędź ją, nie chce żeby mój bratstracił dziewczynę... ;)”

Nicjej nie zrobię, głupku! Musimy tylko pogadać. Jak skończymy damci znać.”

Dobrze,będę czekał. Całuję ;*”

Schowałam w końcu telefon do kieszeni i przeniosłam wzrok nablondynkę, która patrzyła na mnie jakbym była jakimś zjawiskiem.

-co?

-nie, nic. Dlaczego się tak cieszysz?-usiadła na krześle niespuszczając ze mnie wzroku.

-a co mam płakać?-zrobiłam głupią minę. Naprawdę już jej nierozumiem. Jak płacze to źle, jak się ciesze też coś nie tak,więc co mam robić? Czy to aż tak dziwne, że mam dobry humor?Wiem, że ostatnio byłam jak wrak człowieka, ale zrobiłam z sobąporządek.

-no jasne, że nie. Po prostu trochę mnie zaskakujesz.- stwierdziłarozglądając się dookoła z zaciekawieniem, jakby była tu pierwszyraz. To raczej ja mam podstawy do tego, aby twierdzić, że z niąjest coś nie tak. Ona też jest jakaś inna... czy to przypadkiemnie sprawka Billa? Ostatnio często przebywała w jego towarzystwie.

-doszłam do wniosku, że nie ma co oglądać się za siebie tylkotrzeba iść do przodu i łapczywie łapać, za to co los mi daje, bodrugiej szansy może nie być.

-łaaaaaaał, Carmen... jestem w szoku...-w jej oczach widziałamwielkie zdumienie. Ja jeszcze potrafię zaskoczyć.-nawet nie wieszjak mi ulżyło, gdy zobaczyłam cię w normalnym stanie. Przezchwile myślałam, że możesz sobie nawet coś zrobić... niewiedziałam, jak ci pomóc...a ja tak nienawidzę tej bezradności...

-oj, przecież wiesz, że ja nigdy się nie poddaje.-puściłam jejoczko uśmiechając się wesoło... moja kochana przyjaciółeczka...Czasami w ogóle zapominam, że istnieje ktoś taki jak przyjaciel,czy też siostra. Zamykam się w swoim świecie i mam wszystko wdupie, nawet to, że ktoś się o mnie martwi. Jestem beznadziejna...

-ja się zaraz zbieram, a ty weź się szykuj na tą imprezę, bopewnie nie masz się w co ubrać jak zawsze.-przewróciła oczami iwstała z miejsca. Natomiast ja bardzo się zdziwiłam. Jakaimpreza?!-no co tak patrzysz?

-o jakiej imprezie ty mówisz?

-jak to jakiej. Przecież ci mówiłam, że z okazji powrotu Georgajest impreza! Czy ty mnie w ogóle słuchałaś?-rzekła z pretensją,a ja zrobiłam niewinną minkę, licząc że mnie to wybawi...-ugh!Carmen! Dzisiaj wieczorem, w tym klubie co zawsze.

-ah... no jasne... tam gdzie zawsze, no przecież!-okrzyknęłamudając, że mnie oświeciło. No cóż... nie mam pojęcia gdzie,ale wypytam o wszystko Toma. Ma się te swoje sposoby.

-no. To nie zapomnij. I żebyś wyglądała zniewalająco.

-a dlaczego? Przecież to tylko...

-to aż impreza!-przerwała mi. Przypuszczam, że mój ubiór jestjej potrzebny do nowego planu. A może ja jej już powiem, że nietrzeba? Ale wtedy nie będę wiedziała co wymyśliła... nie no,niech się jeszcze pomęczy.

-dobrze, będę wyglądała lepiej od ciebie. Zadowolona?

-eh... tak. To do zobaczenia.-cmoknęła mnie w policzek i zniknęłaza drzwiami, po czym słyszałam już tylko „tup,tup,tup” itrzask zamykających się drzwi wyjściowych. Sara opuściła mójdom.

Zaśmiałam się pod nosem i wyjęłam z kieszeni telefon od razuwybierając numer Toma. Moja przyjaciółka jak się w cośzaangażuje, to aż przykro psuć jej całą zabawę. A że ja mamdobre serduszko, pozwolę jej kontynuować.

-haloo?-usłyszałam znużony głos po drugiej stronie, którynależał nie do nikogo innego jak do gitarzysty Tokio Hotel.

-no halo, gdzie twój entuzjazm?

-ah, to ty... myślałem, że to mama dzwoni... cały dzień marudzi,że za rzadko ją odwiedzamy... tylko linie mi blokuje.

-linie ci blokuje? A kto ważny ma dzwonić?-zainteresowałam się,bo chyba ktoś ważny musi być, skoro nawet biedną mamę spławia.Może ja powinnam też nie dzwonić?

-nie, nikt... to znaczy ty! To znaczy, nie że ty jesteś nieważna,ale... Przepraszam, jeszcze raz. Po prostu czekałem na jakiś znakod ciebie.

-to wiele wyjaśnia.-stwierdziłam kiwając samej sobie głową-chciałam ci tylko powiedzieć, że jestem już wolna i możemy sięspotkać. No, a ty musisz mi powiedzieć, gdzie jest ta jakaśimpreza...

-o, impreza... prawie zapomniałem. Też im się chce bawić...

-a ty się coś rozleniwiłeś bardzo.

-może trochę.. ale to nieważne! Musimy się koniecznie zobaczyć.Pasuje ci w parku, tam gdzie ostatnio?

-jasne. Będę za dziesięć minut, może być?

-idealnie!

-super, to do zobaczenia.-zakończyłam połączenie nie czekającjuż na odpowiedź. Miałam tylko dziesięć minut, aby sięprzygotować. A najlepsze jest to, że po pierwsze; sama sobiewyznaczyłam taki czas włącznie z dojściem, a po drugie na co jamam się przygotowywać?


###


I jak się podoba? ^^

Teraz zniknę na jakiś tydzień, ponieważ wyjeżdżam, ale możliwe że wrócę wcześniej ;] Więc nowa notka prawdopodobnie w następny weekend.

pozdrawiam ;*




14 komentarzy:

  1. Łaaaaaaaaa, będzie dżampra ! xD umca, umca, bum, bum ^.^Tylko ten ... mam dziwne przeczucie, że nie będzie kolorowo ; > Chociaż z drugiej strony mam nadzieję, że jednak będzie xd Ale ja mieszam, aj noł xdKocham ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. no no xDjestem ciekawa co się wydarzy na tej imprezie ;Dpozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Impraaa xD Będzie się działo, ja to wiem xD Wymyśl coś zbereźnego, żeby nie było tak... Tak wiesz... ^^ Ale podoba mi się notka! Zaje.bista xD Pisz nową proooszę ;** A ta Sara to też wredna. A Bill to już w ogóle XDD Najlepiej ich w klatce zamknąć i będzie git majonez xPP Dobra, ja uciekam, czekam na nexta, pozdro i do zobaczenia za tydzień ;** P.S: U mnie nowa ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Super.To zapowiada się imprezka.Już nie mogę sie doczekać....ale najpierw spotkanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuu, imprezka, to się będzie działo xD Super notka, bardzo mi się podobała :D Pięknie :* Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe co nasze swatki znów wymyślą? Zeswatają zeswatanych już Toma i Carmelkę? Masło maślane? Czekam na nowy rozdział:*

    OdpowiedzUsuń
  7. ołl jee ;D sie wybawią na balandze ;P albo jak to mówi mój tata na bandżo [o.O nie mam pojęcia skąd mu się to wzięło ;P]. i jak tu człowieku wytrzymać okrąglutki tydzień bez niczego nowego.? o.O łoo ;D. to będzie wyczyn stulecia. ale cóż ;P. sie nikusia zmusi to se nikusia wytrzyma xD ;D i pozytywnie ^^. czekam na nową ;P. kiedykolwiek ona będzie o.O ;********

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowa notka u mnie ;) (th-dreams-come-true) Zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Uuuu, dzieje się ! Coś myślę, że na party będzie się działo ! Ojjj będzie :D:D :* czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  10. na www.alles-klar-tom.blog.onet.pl 6 odcinek ! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam! :) U mnie nowy odcinek opowiadani :) Zapraszam ;) [ucieczka-od-problemow.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  12. ej! 10 minut już minęło ;D no weź ja tak lubię jak Tom jest z Carmen. będą się całować? ej, sorry, że ja tak tylko o to, ale ostatnio brak mi chłopa -.- no i stałam się dzika, buhaha, na historii tworzymy sobie z koleżanką opowiadanie o seksie na morzu i ... no i tak. xDach, w ogóle to lubię czytać, kiedy oni są razem. są tacy słodcy i niewinni. muaaaaaah, jejku.BĘDZIE IMPREZKA ŹĄ! ]:->ej, wgl, to miłego wyjazdu słonice xD :***

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejna new u mnie (th-dreams-come-true) :***

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Mitternacht(Aveen)24 stycznia 2009 05:32

    Prolog na http://alles-ist-anders.blog.onet.pl Zapraszam na moje drugie opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń