sobota, 3 stycznia 2009

34. 'Pod napięciem.'

<title></title><style type="text/css"></style>

Zbiegł poschodach zatrzymując się w salonie przed kanapą na której wdalszym ciągu siedział jego brat.

-wychodzę.

-dokąd?-czarnowłosyuniósł na niego swoje spojrzenie. Dokąd to jego brat może iść wnocy... a raczej do kogo...

-czy toważne? Po prostu wychodzę.-oznajmił stanowczo, na co Bill wzruszyłramionami. On i tak już wiedział o co chodzi, więc nie musiałtego słyszeć od niego. Jak dobrze być tak domyślnym...

-tylkouważaj na siebie.

-jesteśgorszy od mamy.-przewrócił oczami i zniknął w przedpokoju.Wokalista zaśmiał się pod nosem i czekając aż brat zamknie zasobą drzwi, natychmiast wyciągnął z kieszeni telefon.

Możeszbyć ze mnie dumna. Zgadnij, do kogo poszedł Tom? ;p”-wystukałna klawiaturze wiadomość i wysłał z triumfalnym uśmiechem natwarzy. Był z siebie dumny. Nie spodziewał się, że jego słowanaprawdę przemówią Tomowi do rozsądku, albo może do serca.

Wiesz,która godzina głupolu? Do kogo?! ;D ”-nieminęła chwila jak otrzymał odpowiedź, od razu zabrał się doodpisywania z wielkim zaangażowaniem.

Chybanie śpisz jeszcze? ^^ Tom poszedł do Carmen, oczywiście gdyby nieja, to nic by z tego nie wyszło.”

Jakzwykle, jesteś bardzo skromny. Cieszę się razem z tobą, uwierz.Ale teraz idę spać. Dobranoc! ;]”

Ej,no! I mam sam siedzieć w domu? Przez całą noc?? ;( ”

A coja ci na to poradzę? Trzeba było nie wysyłać brata do dziewczyny.;p”

Chodź,gdzieś pójdziemy...?? ;D”

Chybaoszalałeś. Jest środek nocy! Idź spać.”-Zmarszczyłbrwi i stwierdzając, że nie chce mu się dłużej pisać wybrałnumer dziewczyny w książce telefonicznej i wcisnął zielonąsłuchawkę. Po dwóch sygnałach usłyszał jej zaspany głos, którybrzmiał jak zawsze słodko.

-no...-uśmiechnął się do siebie i położył nogi na stolerozsiadając się wygodnie na kanapie.

-to jak? Idziemy gdzieś, czy wolisz rozmawiać ze mną przeztelefon?

-zapłacisz majątek.-mruknęła ziewając- nie możesz iść poprostu jak normalny człowiek, spać?

-nie. Musimy uczcić, że nam się udało.

-może jutro?-zapytała z nadzieją w głosie. Chłopak zaśmiał siękręcąc sam do siebie głową.

-nie. Teraz, natychmiast!

-Bill, proszę cię. Ja nie mam siły nigdzie chodzić.

-to przyjdź do mnie, zrobimy sobie noc filmów. Zamówię citaksówkę! Może być za dziesięć minut?

-dwadzieścia.-westchnęła ciężko do słuchawki. Czemu jemu siętak trudno odmawia.

-to do zobaczenia.-zakończył połączenie zadowolony z siebie iwstał z miejsca rozciągając się.

-Bill, jesteś wielki.-klasnął w dłonie i udał się do swojegopokoju jednocześnie dzwoniąc po taksówkę.


#


Nuciłamsobie jakąś melodię pod nosem i piłowałam paznokcie. Cóż, niewiem co innego można robić w nocy poza spaniem. Wiem, że nie zasnęwięc nawet nie próbuję. Po co mam się męczyć? Jak się położęnawiedzi mnie mnóstwo myśli, których tak nienawidzę. Staram sięnad sobą panować i myśleć racjonalnie. Przecież nie mogę siębać we własnym domu. Ja w ogóle nie mogę się bać! Strach to mójnajgorszy wróg, poza Herrym oczywiście. W sumie, nigdy się go niebałam. Zawsze sądziłam, że nie potrafiłby mnie zastraszyć, ażdo czasu, gdy oznajmił iż rzekomo porwał moją siostrę. Wtedy poraz pierwszy się go wystraszyłam. Byłam taka głupia! Zwyczajniemnie oszukał, może by tego wszystkiego nie było, jakby Melanieodbierała moje telefony. Wiedziałabym wtedy, że z nią wszystko wporządku. Pamiętam jaki miałam dylemat, musiałam zaryzykować ipowiedzieć o wszystkim, a nie miałam żadnej pewności, że mojejsiostrze nic nie grozi. Jego zamknęli, a ja dalej nic niewiedziałam. I przez ten cały czas był ze mną Tom. Był, gdy byłomi źle, gdy się bałam i był, gdy się cieszyłam z wiadomości odsiostry. Tyle się wydarzyło w ciągu tych dwóch miesięcy...tylesię zmieniło... a on dalej jest. Nie straciłam go pomimo mojegogłupiego zachowania, ani on mnie nie odrzucił ze względu na tącałą Amelię. Nawet, gdy była ona, próbował się ze mnąkontaktować. To ja nie chciałam z nim rozmawiać, to ja wmawiałamsobie, że jestem beznadziejna i że on mnie nie chce.

Poczułampieczenie w oczach, mogłabym się teraz rozpłakać, ale z jakiegopowodu? Dlatego, że jestem skończoną kretynką? Mam dość siebiei tego ciągłego użalania się. Miałam w końcu coś zrobić zeswoim życiem, a w dalszym ciągu stoję w tym samym punkcie, jakbycoś nie pozwalało mi się z niego ruszyć.

Może janaprawdę potrzebuję pomocy psychologa? Czemu nie umiem sobie samaporadzić z tym wszystkim, tak jak dawniej? Czy nadszedł już czas,aby zacząć dzielić z kimś swoje życie... czy powinnam oddaćkomuś swoje serce? Ale ja czuje, że już... już ktoś zajął wnim miejsce...


Podskoczyłamna krześle słysząc dzwonek do drzwi, serce zaczęło mi walić jakoszalałe, ale nie wiem czy to ze strachu, czy może dawało mi znak,że to o czym myślę jest prawdą. Spojrzałam na zegarek, było jużsporo po dwudziestej drugiej. Kto o tej porze mógłby przyjść? Wgłowie miałam tylko jedną wizję. Wykluczając siostrę, któramówiła, że wróci rano i Toma, który na pewno by nie przyszedł wśrodku nocy, a jeśli nawet to zrobiłby to już dawno... pozostajetylko jedna osoba.

Czyli sięnie wystraszył... przyszedł tutaj, tylko po co? Chyba nie możewiedzieć, że jestem sama...nie, nie! To jakaś paranoja. Jakotworzę drzwi i będzie za nimi stał to go zabije, albo zacznę siędrzeć, aż zlecą się wszyscy sąsiedzi. Poza tym... przecież znamtrochę ciosów obronnych. No proszę, jaka ja jestem zaradna. Jużwięcej nie będzie chciał się nawet do mnie zbliżyć.

Wstałamsłysząc po raz kolejny ten sam dźwięk i niepewnym krokiem poszłamdo drzwi. Moja wyobraźnia oczywiście nie mogła mi zaoszczędzićtych drastycznych wizji. Najwyżej tego nie przeżyję.

Odetchnęłam głęboko i otworzyłam wszystkie zamkikolejno pociągając za klamkę... razem z zimnym powietrzem uderzyłwe mnie znajomy zapach perfum...

-no co tak długo?

-Tom!-zapiszczałam nie panując nad sobą. On naprawdęma nierówno pod sufitem. Boże, jakby wiedział co ja przeżyłamzanim mu otworzyłam. Co za ulga... teraz już na pewno nic mi niegrozi...

-co to za zdziwienie? Mówiłem, że przyjdę.-rzekłwchodząc do środka.

-jesteś niemożliwy.-zamknęłam drzwi i podążyłamza nim. Bo on oczywiście już poczuł się jak u siebie w domu. Jegonawet nie trzeba zapraszać.

-gdzie twój pokój?

-słucham?!-spojrzałam na niego zaskoczona. Co to zapytanie...dziwnie to zabrzmiało...

-chce tylko zobaczyć twój pokój... to coś złego?

-nie...skąd... na górze.-wskazałam na schody iposzłam za nim. Jakoś bardzo mu się spieszy. Czy on uważa że nocto najodpowiedniejsza pora na odwiedziny?

-sama jesteś?

-tak. Tom, o co ci chodzi?-zmrużyłam oczy szukającjakiegoś drugiego dna w jego słowach i zachowaniu.

-badam teren.-oznajmił poważnie, z czego nic niezrozumiałam.

-po co?

-pomyślałem sobie żewpadnę i cie zgwałcę.-zatrzymał się nagle i obrócił w mojąstronę.

Zamrugałam oczami patrząc na niego jak na ufoludka.Przesłyszałam się? Uszu nie umyłam! Tak, na pewno...nieumyłam...-żartowałem. Dlaczego się nie śmiejesz?

-no bardzo śmieszne!-pacnęłam go w głowę iwyminęłam wchodząc do swojego pokoju. Jego to też się żartytrzymają. Ja dzisiaj jestem pod napięciem, a ten sobie żartuje ito jeszcze w taki sposób!

-no ale wiesz... skoro już jesteś w tym ręczniku tonic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy...-zawiesił się, gdy wbiłamw niego swoje spojrzenie. Zupełnie zapomniałam o swoim stroju, araczej jego braku. Uśmiechnął się niewinnie i rozejrzał dookołaz zaciekawieniem. Chyba jest tutaj pierwszy raz o ile się niemylę.-lubisz suszone kwiaty?-uśmiechnął się patrząc nakonwalie, które dostałam od niego jeszcze w październiku. Mojasiostra się nimi zajęła pod moją nieobecność i tym o tosposobem zawisły na ścianie.

-lubię konwalie, w każdej postaci.-odparłam zwracającwzrok ku niemu- co cię do mnie sprowadza o tej porze?-usiadłam nałóżku oczekując wyjaśnień. Ja tam nie mam nic przeciwko jegowizycie, ale nie spodziewałam się, że naprawdę przyjdzie. Niebyłam przygotowana.

-eh...no...bo ja właściwie przyszedłem dowiedziećsię co ci doskwiera.

-a taki jeden inteligent, który nawiedza mnie w nocy.

-który to?! Ja już sobie z nim porozmawiam, jak onśmiał...

-Tooom, przestań.-ktoś tu ma dobry humor. Czy on wogóle zauważył, że mowa jest o nim? Żebym ja umiała tak sobieżartować.-no więc jaki jest powód twojej wizyty?

-przyszedłem, żeby być. Chciałem porozmawiać.- noto mnie zaskoczył. Takich słów się po nim nie spodziewałam. Izaczynam się bać... jego ton jest co najmniej dziwny...to chyba cośważnego skoro nie mógł z tym poczekać do jutra.-proszę powiedzmi, co się stało?-przykucnął przy mnie łapiąc mnie za ręce.Cała zadrżałam, czując jak oblewa mnie fala gorąca. Oh, co onwyprawia...

Patrzył mi prosto w oczy, jakby chciał z nich wszystkowyczytać. Przez to było mi o wiele trudniej. Nie potrafię kłamaćprosto w oczy... prosto w jego oczy!

-nie chcę o tym mówić, to nic takiego.-odparłamcicho starając się aby mój głos zabrzmiał wiarygodnie. Prawie gonie okłamałam...

-jesteś smutna...

-nie jestem...-zaprzeczyłam jego słowom. Wcale niebyło mi smutno, po prostu, gdy był tak blisko... jakaśniewidzialna siła mnie osaczała i nie byłam w stanie normalniefunkcjonować. Przecież ja jestem szczęśliwa, bo on jest ze mną.

-to dlaczego się nie uśmiechasz?-przechylił głowę wbok przyglądając mi się uważnie. Na mojej twarzy automatyczniepojawił się uśmiech.-od razu lepiej.

-ale chyba nie o tym chciałeś ze mnąrozmawiać.-przypomniałam mu, na co zagryzł wargi jakby coś gognębiło. Zamyślił się na chwilę, po czym usiadł obok mnie całyczas chowając moje dłonie w swoich. Czułam się jakoś inaczej niżzwykle. Jak ktoś ważniejszy...

-bo ja... chciałbym spróbować...


Dziś już wiem...

Jesteś zawsze blisko mnie,

A w sercu oddech gwiazd i Anioły w moich snach.*


###


*Urszula-Dziś już wiem


Ah...wyszło to jakieś takie nijakie, ale naprawdę nie wiedziałam jak mam to napisać, czasami nie umiem zupełnie przekazać tego, co chcę.  Trudno, trzeci raz tego pisać nie mam ochoty ;]

Jak tam Nowy Rok wam mija? ;D Bo ja, w ogóle nie czuję, że coś się zmieniło. Kurczę, ale nie ma to jak Wrocław, Rynek i Thomas Anders xD W życiu człowieka na oczy nie widziałam, może przelotem gdzieś słyszałam piosenkę, ale muszę przyznać, że fajnie było posłuchać coś z dawnych lat ^^ Chyba po raz pierwszy poczułam radość, że mieszkam w tym, a nie innym mieście.  Normalnie, jak dla mnie sylwester mógłby trwać znacznie dłużej,  tak nie chce mi się wracać do szkoły ;/ Ale, dobra ja tu się już nie rozpisuje, bo to nie ten blog ;D

pozdrawiam ;*


15 komentarzy:

  1. "pomyślałem sobie że wpadnę i cie zgwałcę." - zarąbisty tekst xD Wiedziałam, że Tom pójdzie do Carmen, to było wiadome :P Piękna notka :* Mnie też się nie chce wracać do szkoły, wierz mi ;) No i Sylwester mógłby trwać jeszcze dłuuugo :( Ale niestety : ^^ czekam na następną notkę, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ~wampirzyca :)3 stycznia 2009 00:43

    Super notka:DHyh xdJestem ciekawa co on powie ;Dpozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. TAKIE JAKIEŚ?!gdzie ty masz oczy?! xd oooch, rozpłynęłam się przy tym.. będę miała fajne sny, jejć.'przyszedłem, by być'. to takie zwyczajnie piękne... och, ja nie mam słów, nie umiem... jeszcze z ukrycia tu jestem, uch ^^ale, ka., to było piękne. 'chciałbym spróbować'. a ja to bym chciała, by przyszedł do mnie i tak powiedział -.- ach, jeszcze czytałam przy adele - make you fill my love. normalnie cuuuuudnie. < 3teraz to będzie słodko *zakochany*ściskam ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. No ... nie... ! Przerwałaś w ... w TAKIM MOMENCIE ! Foch, z przytupem, przewrotką, atakiem ślinotoku i czym tam jeszcze ! A wgl : "pomyślałem sobie że wpadnę i cie zgwałcę."AAAAAAAAAA, boskie to było < 3 Boże, Boże, Boże ... wdech, wyyydech. Okej, już w porządku ^.^Co do sylwestra, to ... może lepiej nie będę mówiła xdNastępnego dnia byłam nie żywa, choć nie piłam. Dziwne, prawda? -.^Pozdraaaaaaaaaaawiammmm xD ; **[wspomienia-mlodosci]

    OdpowiedzUsuń
  5. http://suchtig.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe czy powie Tomowi o co tak napawdę chodzi/ No i te jakże wyczucie czasu u Billa. xDChyba wszystko powoli sie układa.

    OdpowiedzUsuń
  7. ... ... *próbuje myśleć* Dziewczyno, ty chcesz mnie zabić? xD Co odcinek, to bardziej się nakręcam. GENIALNIE! xO Wszystko przeczytałam! Wszysciuteńko xPP A Tom, Boże, zboczuch jeden, niewyżyty: "pomyślałem sobie, że wpadnę i Cię zgwałce". No normalnie, jakbym słyszała siebie :PP (Udaj, że tego tutaj nie ma xP) Tak, czy inaczej, opowiadanie jest prze.zaje.kur.de.biste i w ogóle cud, miód i orzeszki xD (A tak w ogóle, to wleciałam tu przypadkiem xPP) Tak więc, ja Cię dodaję do linków na moim blogu (ucieczka-pd-problemow.blog.onet.pl) i będe tutaj regularnie wpadać, wypatrując kolejnego odcinka. I prośba... ^^ Nie bądź taka pesymistyczna, co do notek :PP To takie... Dziwne ^^"Pozdrawiam serdecznie xD :**P.S: Ładnie przystrojony blog :) Choć nie ukrywam, że przyzwyczaiłam się do poprzedniego szablonu xP Ale i tak jest GUT xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Onet świruje. Mam dośc. Kometuję piąty raz! Uhhh... nie mam siły. A za to że w takim moemncie przerwałaś, to cię zabiiję, albo naślę napalonego KAulitza. xD Szczerze nie wiem co gorsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nijakie.? o.O jak dla mnie jest super.! jestem tu nowa, dopiero co przeczytałam wszystko od początku i nie żałuje.. naprawdę ;]. a do Dredziarza nareszcie dotarły pewne fakty ;D. zobaczymy tylko jak dalej się to rozwinie ;]. ;**PeEs : zostawiam adres swojego bloga... wiem zabrzmi to jak tania reklama, ale mam nadzieję, że znajdziesz chwilę czasu i wpadniesz ;);*

    OdpowiedzUsuń
  10. kurde, weź. według ciebie też?! że niby andreas jest mądry i ma mózg?! no, proooooszę. xDd ej, ja nie wiem czemu, ale ja to uważam go za takiego słodkiego zakochanego lapsa, oj ;D fajny szablon! a czemu Ci się na początku pojawia jakiś " " itd.. ; |ach, zabierzmy jeszcze ze sobą Toma i Billa. bill jest seksi heksi, nie uważasz? xdźąąą ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahaha, rozbroił mnie ten odcinek, dosłownie xD Wyobrażam sobie Toma w tej sytuacji, haha, musiał być nieźle napalony :D Czekam na nexta :* [alles-klar-tom]

    OdpowiedzUsuń
  13. Znowu nowa u mnie :P Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Joł! xD Wpadłam powiadomić Cię, że u mnie nowy odcinek się pojawił. Tak, o. xD Fajnie nie? xDPZDR :**I dawaj kolejną notę, bo pozabijam! xDDD

    OdpowiedzUsuń
  15. New na (dreams-come-true) :* A ja czekam na nową u Ciebie xD

    OdpowiedzUsuń