środa, 17 lutego 2010

111.'Trzeba się nawracać.'

 

Czekając na Toma i Emi przygotowałam kolację, na pewno będą głodni. Miałam jakieś dziwne nieprzyjemne przeczucia, które mnie niepokoiły. Byłam pewna, że to ma jakiś związek z przeszłością, której nie pamiętam. Okropnie mnie to denerwowało. Chciałabym już sobie wszystko przypomnieć... wtedy byłoby zdecydowanie prościej. Ja nawet nie pamiętam dokładnie tej dziewczyny...

-Jesteśmy! - Usłyszałam znajomy krzyk z przedpokoju i uśmiechnęłam się do siebie. Stęskniłam się za nim bardzo.- Czuj się, jak u siebie.- Zwrócił się do swojej towarzyszki, a ja wyszłam im naprzeciw cała w skowronkach.

-Cześć.- Przywitałam się z nimi i podeszłam do Toma, aby go ucałować w policzek.- Zrobiłam wam kolacje i przygotowałam dla ciebie pokój.- Uśmiechnęłam się do dziewczyny, która jakoś dziwnie się na mnie patrzyła. Wydawało mi się jakby była zaskoczona, czy coś... mniejsza o to. Może po prostu czuje się skrępowana, w końcu nie jest u siebie...

-Kochana jesteś.- Tom posłał mi swój słodki uśmiech, co przyprawiło mnie o dreszcze. Uwielbiam go.

-To idźcie zjeść, a ja w tym czasie pościele łóżko, na pewno jesteś zmęczona. Nie dość, że mieliście ciężki dzień w pracy, to jeszcze ta nagła przeprowadzka...- Stwierdziłam wyrozumiale po czym udałam się na piętro do pokoju, w którym miała gościć Emi. Jestem bardzo miła i nie wiem dlaczego... chyba musiałam ją lubić.

Przygotowałam jej posłanie i poszłam do łazienki, aby wziąć kąpiel. Moje zmęczenie znowu dało o sobie znać, zapewne gdyby nie nasz nagły gość, już bym smacznie spała. No, ale cóż... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Odkręciłam kurki z wodą, która po chwili zaczęła wypełniać dużą wannę i dodałam odrobinę płynu do kąpieli, tworząc pianę. Zostawiłam to i udałam się do sypialni, aby wziąć swoją piżamę...

-Już zjedliście?- Zapytałam widząc Toma stojącego w drzwiach.

-Tak, było pyszne. Dziękuję.

-To fajnie. A dowiedziałeś się czegoś od policji na temat tego faceta?- Zapytałam licząc na jakieś informacje. Byłabym spokojna, jakbym wiedziała, że ten chłopak odpowie za swoje groźby.

-Powiedzieli tylko, że przyjęli zgłoszenie i że zajmą się tą sprawą.- Wzruszył ramionami. Mogłam się spodziewać, że policja niewiele zdziała, ale dobre i to. Może on już więcej nie będzie nas nachodził, mam taką nadzieję.-Kotku, zaraz ci się woda przeleje...- Spojrzał w stronę łazienki, a ja powróciłam do rzeczywistości.

-No tak, idę... Już ledwo kontaktuje.- Mruknęłam i weszłam do pomieszczenia, aby zakręcić wodę. Jeszcze wywołałabym powódź...

Rozebrałam się do bielizny i zawróciłam do drzwi, żeby je zamknąć, ale w tym samym momencie otworzyły się i znowu zobaczyłam Toma.- Chcesz coś?- Uniosłam brwi wpatrując się w niego.

-Mogę się przyłączyć?- Zrobił maślane oczy, jakby nie wiedział, że i bez tego bym go przygarnęła.

-A gdzie Emi?

-Położyła się już.

-Chodź.- Wciągnęłam go do środka i przekręciłam klucz w drzwiach.- Umyjesz mi plecy.- Wyszczerzyłam się do niego i pomogłam mu pozbyć się ubrań, co nie było trudnym zadaniem. Bardzo sprawnie nam to poszło, sama też zdjęłam bieliznę i już po chwili znajdowaliśmy się w wannie. Oszczędzimy na wodzie, powinniśmy częściej się razem kąpać. Zdecydowanie.

Siedziałam tyłem do niego, żeby miał swobodny dostęp do moich pleców. Ja wcale nie żartowałam.

-Pamiętam nasz pierwszy raz...- Odezwał się odgarniając mi włosy na bok.-Chciałaś się ze mną kochać, więc wciągnęłaś mnie do wanny i oczywiście byłem cały mokry, dlatego musiałem się rozebrać... w sumie zawsze marzyłem o tym, żebyśmy w końcu uprawiali seks, ale nie chciałem się spieszyć...- Kontynuował jednocześnie jeżdżąc miękką gąbką po moich plecach, to było przyjemne uczucie i fajnie się go słuchało, jak mówił tak powoli w skupieniu. Bardzo relaksujące.- Mówiłem ci, że się boje, że coś między nami się popsuje, gdy pójdziemy do łóżka, ale oczywiście ty postawiłaś na swoim. Było dość oryginalnie...

-I zrobiliśmy to w wannie?- Uśmiechnęłam się wyobrażając to sobie. Czemu ja tego nie pamiętam? To na pewno była najpiękniejsza noc w moim życiu.

-Yhym...

-Jak w filmie...

-Co ty za filmy oglądasz?

-A takie tam...czasami nudzi mi się, jak was nie ma.- Wzruszyłam ramionami i oparłam się plecami o jego tors przymykając powieki.

-Moje biedactwo...- Wymruczał mi do ucha muskając mnie ustami w skroń. Było mi przy nim cudownie. Mogłoby być tak już zawsze...

-Nie jest tak źle... dzisiaj na przykład była Amelia i wybrałyśmy sukienkę.

-To dobrze, bo ja już rozmawiałem z księdzem.

-Już?- Otworzyłam oczy lekko zaskoczona. Wiedziałam, że trzeba już się przygotowywać, ale nie sądziłam, że od razu ksiądz.

-No przecież musiałem go uprzedzić o naszym ślubie na plaży... on w ogóle chce, żebyśmy chodzili na jakieś nauki przedmałżeńskie...- Skrzywił się wyrażając swoje niezadowolenie. Jakoś mnie to nie zdziwiło. To oczywiste, że nie dadzą nam ślubu kościelnego od tak sobie.

-No to jest normalne... i w ogóle to my powinniśmy ograniczyć nasze intymne kontakty.- Wypaliłam nagle. Byłam bardzo ciekawa jego reakcji i mówiłam całkowicie serio. Skoro mamy przyrzekać sobie miłość przed Bogiem, powinniśmy żyć z nim w zgodzie...

-W sensie, że niby mamy się nie kochać?

-No, do ślubu. W końcu to grzech! Trzeba się nawracać.- Wyjaśniłam swój pomysł, który chyba mu się nie spodobał. W każdym razie nie wyrażał entuzjazmu, w sumie mu się nie dziwię. Ja też bardzo lubię te nasze upojne noce, ale myślę że nic nam się nie stanie, jak zrobimy sobie małą przerwę...

-Mówisz poważnie?

-A nie?- Odchyliłam głowę do tyłu, aby móc na niego spojrzeć.

-Jeszcze nawet września nie ma...

-Kochanie, przecież to wcale nie długo. Poza tym chyba da się wytrzymać bez seksu?

-No... ale nie wiem czy to dobry pomysł...

-Bardzo dobry. Nawracamy się i już.- Postanowiłam wiedząc, że mi się nie sprzeciwi. Poza tym i tak beze mnie sam by nic nie zdziałał w tym kierunku...

-Eh... ale od dzisiaj?

-No, a od kiedy?

-Może od jutra?- Uśmiechnął się opierając brodę na moim ramieniu. Ja już dobrze wiem, co mu chodzi po głowie. Przecież wiadomo, że nie bez powodu do mnie dołączył. On już to zaplanował zanim wszedł do łazienki, spryciarz jeden.

-Hm...no w sumie może być od jutra. I tak już jesteśmy nadzy...

-No właśnie, więc trzeba wykorzystać ten fakt.- Skwitował z pełnym przekonaniem składając delikatne pocałunki na mojej szyi.

-Wiedziałam, że tak to się skończy...- Uśmiechnęłam się pod nosem. Całkowicie mi to odpowiadało, rozpływałam się wręcz pod wpływem dotyku jego ust...

-Jeszcze się nie zaczęło...


Uniosłam powieki budząc się z przyjemnego snu. Pokój był rozświetlony przez promienie słońca wpadające przez otwarte okno, wraz z delikatnym letnim wiaterkiem, który łaskotał moją skórę, a jakby tego było mało, Tom leżał wtulony w moje ciało.

Czy ja na pewno się obudziłam? Jest naprawdę cudownie. Jestem ciekawa, czy po naszym ślubie też tak będzie.

-Kochanie, śpisz?- Spytałam przyciszonym głosem, na co chłopak uniósł głowę spoglądając na mnie swoimi pięknymi oczami jednocześnie dając mi odpowiedź na moje pytanie.-Kocham cię.- Szepnęłam uśmiechając się do niego, co odwzajemnił i położył głowę na mojej klatce piersiowej ponownie się do mnie przytulając.

-Ja też cię kocham, ponad wszystko.- Wymruczał tym swoim wspaniałym głosem, a ja zamknęłam oczy rozkoszując się tą chwilą. Leżeliśmy tak sobie beztrosko, nie zawracając sobie niczym głowy. On szmerał mnie delikatnie po ręce, a ja bawiłam się jego warkoczami. Mogłabym tak cały dzień. Szkoda, że nic nie może trwać wiecznie... oczywiście poza naszą miłością. Akurat co do tego, że ona będzie wieczna nie mam żadnych wątpliwości.- Nie chce mi się wstawać...chciałbym zostać tu z tobą i cały czas cie przytulać i całować...- Odezwał się w pewnej chwili rozmarzonym głosem, co wywołało na mojej twarzy uśmiech.

-Ja nie mam nic przeciwko.

-Ale Jost pewnie tak.- Zaśmiał się i podparł na rękach zwisając nade mną.-Nie mogę się doczekać naszej podróży poślubnej.- Uśmiechnął się chytrze i zanim zdążyłam mu odpowiedzieć wpił się w moje usta namiętnie mnie całując. Od razu zrobiło mi się gorąco i zaczynałam szczerze żałować, że postanowiłam wczoraj, że będziemy się nawracać. Jak w ogóle mógł mi taki głupi pomysł wpaść do głowy?

-Mm...nie przestawaj...- Wymruczałam, gdy chciał oderwać się od moich ust. Było mi tak dobrze, że nie mogłam mu na to pozwolić, na szczęście nie miał żadnych sprzeciwów. Objęłam go rękami za kark i pozwoliłam, aby opadł na moje ciało... Dlaczego on ma na sobie bokserki, a ja jestem naga? To nie fair. Tak nie może być...nie może.

Nasze języki tańczyły wspólnie, a ja w międzyczasie zsunęłam swoje dłonie z jego karku na plecy, które przez chwilę delikatnie gładziłam, a później jeszcze niżej zatrzymując się na gumce od jego bokserek, których pragnęłam się za wszelką cenę pozbyć. Były mi zupełnie zbędne, jemu zresztą też. Wsunęłam dłonie pod ich materiał mogąc swobodnie molestować jego zgrabne pośladki. Na szczęście mam spostrzegawczego narzeczonego więc szybko załapał o co mi chodzi i przyłączył się do mojej zabawy zaczynając błądzić rękoma po moim ciele. Pozwoliłam mu, aby przeniósł swoje słodkie usta na moją szyję. Lubiłam, gdy mnie tak czule po niej całował, towarzyszyły mi przy tym niezłe emocje, które tylko wzbudzały podniecenie i pragnienie jego bliskości. Odchyliłam lekko głowę do tyłu pozwalając mu działać, a jego pocałunki zastąpił teraz koniuszek języka, którym delikatnie wodził po mojej rozgrzanej skórze. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa, nie mogłam się doczekać jego dalszych ruchów. Schodził co raz niżej, jednak bardzo powoli, wiedział jaką sprawia mi tym przyjemność i drażnił się ze mną. W końcu jęknęłam nie mogąc już wytrzymać tych delikatnych pieszczot. Gitarzysta dostrzegając moje zniecierpliwienie zlitował się nade mną i zsunął się niżej, tak aby jego głowa znajdowała się na wysokości moich ud. Czując jego zwilżone wargi po ich wewnętrznej stronie moje dłonie zacisnęły się na pościeli z przypływu podniecenia jakie mnie ogarnęło. Wiedziałam dokąd zmierza dlatego moja wyobraźnia rozpalała mnie jeszcze bardziej... Zagryzłam wargę oczekując na ten upragniony moment, lecz wszystko nagle stanęło w miejscu, gdy po pokoju rozległo się pukanie.

-Niee...- Jęknęłam zrezygnowana.-Nie ma nas...- Mruknęłam do Toma, na co uśmiechnął się szeroko.

-A gdzie jesteśmy?- Spytał całując mnie w usta.- Zakryj się.- Wskazał na kołdrę, która była nieco pozwijana. Westchnęłam niezadowolona, ale posłusznie naciągnęłam na siebie pościel pod samą szyję, zakrywając swoje nagie ciało. Tom wstał i skierował się do drzwi po drodze podciągając bokserki, które zsunęłam mu swoimi zwinnymi rączkami. Przekręcił klucz w zamku i pociągnął za klamkę...

-Już myślałam, że was nie ma.- Usłyszałam dziewczęcy głos. No tak, Emi. Jakoś o niej zapomniałam...-Nie chciałam wam przeszkadzać, ale już późno więc wypadałoby się zbierać.- Dodała. Jak nie chciała przeszkadzać, to po co przychodziła? Czy pół godziny by ją zbawiło? Albo przynajmniej kilkanaście minut... miało być tak cudownie! Już jej nie lubię...

-No tak... daj mi kilka minut, zaraz zejdę.- Odpowiedział jej na co skinęła głową i sobie poszła, a Tom odwrócił się w moją stronę z przepraszającą miną. No, jasne...teraz mnie tak zostawi...-Przepraszam cie, kotku...

-Jasne, przecież wiem.- Uśmiechnęłam się do niego trochę na siłę. Nie było mi przykro, ale liczyłam na coś więcej...

-Obiecuję, że ci to wynagrodzę, nie gniewaj się.- Podszedł do mnie i położył się obok obejmując mnie.

-Nie gniewam się, głuptasie. Przecież nic się nie stało.- Ucałowałam go w czoło.- Poza tym mieliśmy się ograniczać...trochę nam nie wychodzi.

-Mówiłem, że to nie najlepszy pomysł.- Uniósł na mnie swój rozweselony wzrok i cmoknął mnie w usta.-Uwielbiam cię, jesteś najpiękniejszą kobietą na całej planecie.

-Tak, tak, oczywiście. Uciekaj już, bo David cie w ogóle nie wypuści z tego studia, a tego chyba nie chcemy.

-Nie chce mi się... zostałbym z tobą...

-Byłoby fajnie, ale nie ma takiej opcji.- Stwierdziłam rozsądnie, bo wszystko inne krzyczało, żeby został przy mnie.

-Ale będziesz na mnie czekała?

-Oczywiście.- Przytuliłam się do niego.-Zawsze będę na ciebie czekała.

-No to mogę spokojnie iść.- Rzekł z uśmiechem.-Kocham cię, będę jak najszybciej.- Musnął moje wargi i wstał niechętnie podążając do łazienki. Mój kochany...


###


Nic się nie dzieje... wiem xd


18 komentarzy:

  1. ajj.... nie będę tłumaczyć z kąd sie wziełam ani jak długo czytam twoje opko. ale powiem ci jedno : taka sielankaaa mi sie strasznie podoba i jest miłą odmiennością od reszty, bo na innych blogach o Tomie to tylko ciągle jakieś kłótnie, zdrady czy cos takiego. a fajnie jest mieć czasem sielankę. twoje opko aż miło sie czyta, strasznie mi sie podoba . :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeeeeeeeejciu ;D Gorąco było xD Myślałam, że Emi zrobi jakiś dym czy coś a ona cichutka i grzeczniutka xDDTomuś i Carmen zaszaleli ;D I przecież wiadomo, że oni nie wytrzymają do ślubu z seksem xD Ale śmiesznie będzie przyjamniej ;D Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki komentarz pragniesz usłyszeć? Haaa, ja wiem^^ Że jest beznadziejnie, żle i w ogóle nie ma tu czego szukać, nie? Ależ jest zupełnie inaczej, moja kochana Ka. Zupeeełnie inaczej :) Jest pięknie cudnie i kolorowo... Zastanawiam się tylko kiedy na arenę wkroczy Emi, bo czuję, że laska nie dała sobie spokoju xD Pisz nexta ;****

    OdpowiedzUsuń
  4. no nieee jakie erotico xd. i tu sie niby nic nie działo? :D skormna jesteś ^ ^ co ta emi kabinuje hęę?... ciekawe ! Pozdrawiam Cię :*

    OdpowiedzUsuń
  5. marta_th@vp.pl17 lutego 2010 21:27

    Wiesz... wszystko tak dokładnie opisałaś i wgl.. co ty robiłaś w ostatni weekend? ^^Te wasze "nic" xDNo ale ja nic nie mówię... xdTomasz jest niedobry, o!Mają czekać do ślubu, a nie xDJak tak można, wgl...? xDChociaż, teraz to już i tak nic nie da xDTrzeba było go wtedy do tej wanny nie wciągać, o!A Emi... ehh... Może ja nie będę się wypowiadać xDpzdr. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. No błagam... niech tą Emi przejedzie jakieś auto czy coś. Dziewczyna działa mi na nerwy od samego początku!

    OdpowiedzUsuń
  7. O, tak. Tytuł baaaardzo mądry, rozsądny i jaki stanowczy. ^^ Ale zawsze zdarzają się wyjątki od reguły, więc Tom i Carmen mogą nieco nagiąć zasady, a co. xDOgólnie scena w wannie była rooooomantyczna, aż się rozmarzyłam na niej. A ta końcówka toż wredna była! Nie lubię Emi, o! xDPozdrawiam. ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie pojawiła się 17 część xD . Zapraszam ;* www.th-th.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie mogeee! Carmen mówi, że polubiła Emi?! Ale mieszasz ;dd Ciekawe czy między nimi (że jako koleżanki xd ) się jakoś ułoży ;ddAle Emi jest okrutnaa! Żeby w takim momencie przerywać. xd Chyba to nawracanie im nie wyjdzie ;PP Przecież to oni. A co to będzie za Carmen i Tom bez upojnych nocy.. xd Dobra pieprze bez sensu xddCzekam na nowe ;P I mam nadzieję, ze się nie nawrócą (ale ja jestem xdd).PozdrawiamQueenBlack

    OdpowiedzUsuń
  10. Super.Coś z tego ograniczania się nie wyjdzie....no i ta Emi. Zdaje mi się, że jej pobyt wniesie nieco zamieszania.

    OdpowiedzUsuń
  11. hopeinheart@amorki.pl18 lutego 2010 01:26

    Jak to nic się nie dzieje? A pitolisz xD Dzieje się, i to dużo! Oczywiście osoba Emi strasznie mnie irytuje, na dodatek, że przeszkodziła im akurat w TAKIM momencie! A było już tak gorąco i w ogóle... Ehh, Ty chyba lubisz tak rozpalać ludziom fantazje po to, by w brutalny sposób je gasić xD Carmen mnie nieco rozłożyła tym tekstem o nawracaniu się, ale cóż... może warto? Bo jak sobie pomyślę, co będzie się dziać po ślubie, to aż mnie skręca, haha ;D Wielka szkoda, że Carmen nie pamięta, jak wcześniej nie lubiła Emi, bo w życiu by jej nie wzięła pod swój dach. Ale trudno...Pozdrawiam ;* Julk@.

    OdpowiedzUsuń
  12. No no no ;pTrochę się rozkręca, ślub i te sprawy :) Teraz jeszcze Emi... Ciekawie będzie, już nie umiem się doczekac Twoich pomysłó :)

    OdpowiedzUsuń
  13. uuuuuuuuuuu , ten odcinek był świetny! Boże , jak ja uwielbiam takie momenty ; DD. Czy to znaczy , że jestem erotomanką? No raczej nie [nie ma to jak samemu odpowiadać na pytania]. Myślę , że ta Emi ma jakiś plan wobec naszych gołąbków , bo już za długo jest dobrze , boję się , że coś im strzeli i normalnie wszystko padnie niczym jakiś domek z kart. Eh , obym się myliła.

    OdpowiedzUsuń
  14. fju, fjuu ;D ciekawe jak oni się mają zamiar ograniczać ;D haha ;D długo nie wytrzymali ;D pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  15. Nieee no, a już miałam pochwalić Emi, że taka miła, nie narzuca się, nie wtrąca i siedzi cicho jak mysz pod miotłą, kiedy pod koniec zmieniłam całkowicie zdanie.! Pfff no dziewucha bez wyczucia jest. W ogóle powinna trzymać się z dala od ich sypialni, co dopiero pukać do ICH drzwi.! Pfff jak się śpieszyła to mogła sama iść do roboty. xDZero wyrozumiałości ;d.I ten pomysł z celibatem do ślubu jest piękny, ale nie wierze w nich. Nie dadzą rady hahaha xD.Cudownieee! Czekam na next xD:*

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie podoba mi się ta Emi...Oby nic już nie namieszała, bo z przyjemnością przeczytam, że Tomowi i Carmen nareszcie udało się pobrać. Zapraszam również na mój blog, który dziś powstał: www.meine-liebe.blog.onet.pl Pozdrawiam i pisz dalej tak jak piszesz. Bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję za miłe słowa. Oczywiście będę Cię powiadamiać o nowych odcinkach i pozwolę sobie dodać Twoje blogi do linków. Oszukac-prawde również czytam i jestem wielką fanką ;) Pozdrawiam meine-liebe.

    OdpowiedzUsuń