poniedziałek, 11 maja 2009

52. 'Mogłabyś zabrać rękę z moich...'

 

Zakończył połączenie i rzucił telefonem, który odbijając się od ściany wylądował pod stołem. Miał świadomość, że może być wściekły jedynie na siebie. Oczywiście, musiał wszystko zepsuć. Bo za długo było dobrze, za długo cieszył się miłością. I, co? Koniec? Przez jakąś głupią zazdrość, ma wszystko stracić? Czy to nie za wysoka cena?

-Czyżbyś rozmawiał ze swoją dziewczyną?- Do pokoju weszła Rose przywołana hałasem, jaki spowodował chłopak.- Z tą, którą kochasz?

-Nie odzywaj się.- Burknął odwracając się od niej. Nie miał ochoty na jakiekolwiek rozmowy, ani tym bardziej dogryzanie ze strony dziewczyny.

-Ja nie muszę nic mówić, ale ty mógłbyś...

-Co mam ci powiedzieć?!- Uniósł się, jego emocje zaczynały sięgać granic. Czasami wolałby nic nie wiedzieć. Żyć jak dawniej. Bez problemów, bez miłości... chyba wtedy było prościej. Raczej na pewno było.

-Dlaczego twój telefon leży pod stołem, a ty wyglądasz jak wulkan, który zaraz wybuchnie.- Wyjaśniła spokojnie i przysiadła na łóżku wpatrując się w niego uważnie.

-Zerwaliśmy.- Powiedział cicho, sam jeszcze do końca w to nie wierząc. Już nie wiedział nawet, jak do tego doszło.

-Przez telefon?!- Podniosła się z miejsca w wielkim szoku.- Jesteście niemożliwi, po prostu. Jak można zerwać przez telefon... no, nie wierzę. I dlaczego?- Tym razem, to jej ciśnienie podskoczyło. Przez te święta było wiele sytuacji, w których mogła dostać zawału... dziwne, że jeszcze nie wylądowała w szpitalu. To wszystko nie jest na jej nerwy, jeszcze nigdy nie spotkała się z tak... dziwnymi ludźmi.

-Bo najwyraźniej miłość nie wystarcza.

-Bzdura. Pokłóciliście się o jakąś głupotę, pozwoliliście ponieść się emocjom i mogę się założyć, że nawet tego nie chcieliście. Jutro obydwoje będziecie się zastanawiać, dlaczego właściwie wam nie wyszło.- Wyrecytowała gestykulując przy tym z wielką pasją.

-A ty skąd to możesz wiedzieć?

-W przeciwieństwie do ciebie, znam życie. No, ale masz szczęście że dzisiaj wracamy, będziesz mógł wszystko wyjaśnić i jeszcze będziecie razem tańczyć w sylwestra.

-Nie mam zamiaru niczego wyjaśniać, to ona ma jakiś problem..

-Powiedziałeś, że zerwaliście. Więc wina leży po obu stronach, więc przestań pieprzyć.- Fuknęła niezadowolona. Uwielbiała wtrącać się w cudze sprawy, może dlatego, że nie miała własnych. Poza tym mimo wszystko trzeba bronić honoru kobiet, chyba nie pozwoli aby Kaulitz zwalił całą winę na dziewczynę.

-Rose, ona powiedziała, że to nie ma sensu...- Westchnął przypominając sobie słowa blondynki.

-Skoro wcale się nie starasz, to się nie dziwię. Każda głupota może was poróżnić, jestem ciekawa jak sobie poradzicie bez siebie skoro się kochacie.- Prychnęła nie ukrywając swojej złości.

-Nie wiem. Widocznie tak musi być.

-Jesteś żałosny! No, nie mogę z tobą...

-Kto z kim i czego nie może?- Bill przerwał ich zaciętą dyskusję wpadając do pokoju i od razu lustrując ich podejrzliwym wzrokiem.

-Faceci to naprawdę beznadziejny gatunek.

-No ba!


#


-Rób wszystko sam, ja się poddaję. Odechciało mi się tej całej imprezy.- Oświadczyłam i rzucając paczkę kolorowych balonów na stół wyszłam z salonu pozostawiając Alexa samego sobie. To nie było miłe, ale nie miałam najmniejszej ochoty na jakiekolwiek towarzystwo, a już na pewno na bawienie się w dekorowanie domu. Nie nadaję się do takich rzeczy. I oczywiście, to nie ma żadnego związku z tym, że znowu jestem wolna. Po prostu nie ma nic lepszego niż zacząć nowy rok od zera. Bo czuję, że wszystko straciłam.

Aż nie mogę uwierzyć, że jeszcze nie dawno podniecałam się miłością. Od zawsze wiedziałam, że do siebie nie pasujemy, ale oczywiście musiałam się wpakować w ten związek. Teraz pewnie będzie gorzej niż było...

Weszłam do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Chyba samotność jest mi pisana... już nawet moja siostra trzyma się lepiej ode mnie. Ja nie wiem, co ze mną jest nie tak? Naprawdę jestem, aż tak beznadziejna?

Usiadłam na łóżku wlepiając wzrok przed siebie, tak się złożyło, że akurat na komodzie stał wazon z czerwoną różą, którą dostałam od Toma...


[...]-Nigdy bym sobie nie darował, jakbym przez głupotę cie stracił...Bardzo przy tobie dojrzałem. Dzięki tobie widzę więcej niż kiedyś... jestem gotowy na poważny związek i chce go tworzyć właśnie z tobą. Miałem dużo czasu, teraz wiem na pewno, że cie kocham.[...]”


-Akurat!- Powiedziałam do siebie przypominając sobie tamtą, tak cudowną dla mnie chwilę. Łza spłynęła mi po policzku, tak samo samotna, jak ja. Poważny związek! Co za bzdury. Jak, ja mogłam mu wierzyć? Wcale nie dojrzał... nadal nic nie wie... jest tak samo beznadziejny jak ja.

Moje wielkie dylematy i początki furii przerwał telefon, aż poskoczyłam z zaskoczenia. I zupełnie nie wiem, dlaczego miałam tą głupią nadzieję, że to Tom...

-Słucham?- Odebrałam nawet nie siląc się na zmianę przygaszonego głosu.

-Cześć Carmen, z tej strony Georg.

-Cześć, miło cię słyszeć. Co u ciebie?- Ożywiłam się trochę, lecz to nie zmienia faktu, że wciąż czułam jakby z mojego serca sączyła się krew.

-U mnie właściwie w porządku, tylko... mam do ciebie bardzo ważną sprawę. Moglibyśmy się spotkać?

-Jasne, skoro to ważne.- Zgodziłam się bez wahania. Georg, to osoba której mogę zaufać, a poza tym nic nie stracę.

-Masz czas jutro?

-Nie mam żadnych planów na najbliższy rok, a co dopiero na jutro. Powiedz tylko gdzie i o której.

-Widzę, że ty też masz mi coś do powiedzenia... wobec tego w parku o dwunastej.

-Super, będę.

-Do zobaczenia i uśmiechnij się.

-Pa...-Zakończyłam połączenie jednak polecenie Georga nie chciało wpłynąć na moją twarz. Czemu ja się w ogóle tak martwię?


[...]-Kocham cię, Carmen. Właśnie ciebie. Tylko ciebie i nikogo innego.[...]”


-Więc dlaczego nam nie wyszło...- Szepnęłam chowając twarz w poduszce. Żeby przynajmniej z nim nie było tak pięknie... ale zawsze było! Zawsze...


#



Ze znudzeniem patrzył przed siebie starając się nie zasnąć, musiał mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą, choć właściwie to nie było takie konieczne. Tom jeszcze nigdy nie był tak bardzo skupiony na drodze, a jednocześnie naburmuszony, a Rose od niechcenia wpatrywała się w szybę poza którą nic ją nie interesowało. Sara natomiast w najlepsze spała na jego ramieniu, jej głowa z każdą chwilą zsuwała się niżej, a Bill układał ją z powrotem w poprzednim miejscu.

Byłoby całkiem miło, gdyby nie miał świadomości, że coś się dzisiaj stało i tylko on o tym nie wie. Podróż to nie najlepsza pora na rozmowy, dlatego uznał, że wypyta o wszystko gdy będą w domu.

Odchylił głowę do tyłu przymykając powieki, a ręką gładził po włosach śpiącą przyjaciółkę, która pomrukiwała coś przez sen z wyraźnym zadowoleniem.

Cisza panująca w samochodzie sprawiła, że sam poczuł znużenie i prawie odpłynął do krainy morfeusza, jednak coś go zaniepokoiło. Mianowicie poczuł, jak coś sunie się pod jego koszulką schodząc coraz niżej. Otworzył szeroko oczy od razu spoglądając na Sarę, lecz ta nadal miała zamknięte oczy. To że spała nie zmieniało faktu, iż jej ręka znajdowała się tam, gdzie się znajdowała.

-Sara, błagam...- Pisnął cicho tak, aby siedzący z przodu nie zwrócili na niego uwagi. Czuł się dość niezręcznie czując na sobie poczynania przyjaciółki. Było to przyjemne, ale wywoływało zbyt wiele emocji, jak na to co ich obecnie łączyło. Poza tym ona robiła to nieświadomie, chyba, że wcale nie spała...

Przez chwilę miał nadzieję, że zaraz sama przestanie i miał racje, z tym że zatrzymała się tam gdzie nie powinna. Na to musiał już zareagować...-Sara...- Szturchnął ją delikatnie, czuł, że zaraz sam spłonie...a przecież to nie jego wina...

-Hym?

-Czy mogłabyś...mogłabyś...czy mogłabyś...

-Bill, o co ci chodzi?- Uniosła w końcu powieki spoglądając na niego. Wyglądała, jakby kompletnie nic nie wiedziała.

-Mogłabyś zabrać rękę z moich... z mojego...- Zupełnie nie wiedział, jak ma się wyrazić. Ale wcale nie musiał kończyć, wystarczyło samo słowo: ręka, aby wzrok dziewczyny wychwycił o co chodzi. Nie minęła sekunda, jak jej dłoń zmieniła swoje miejsce, a ona sama miała ochotę zapaść się pod ziemię.- Dziękuję...wiesz, ja tam nie mam nic przeciwko, ale...

-Przepraszam nie mam pojęcia...

-Nieważne, nic się nie stało...przecież...- Uśmiechnął się pocieszająco.

-Ale to chyba nie jest normalne, żeby przez sen robić takie rzeczy...-Stwierdziła z przerażeniem, a jej policzki jeszcze bardziej się zaczerwieniły.

-Ale ty nic nie zrobiłaś...

-Bo mnie obudziłeś!

-Może zapomnijmy o tym, co?- Zapytał nie bardzo wiedząc, co w takiej sytuacji byłoby najodpowiedniejsze.

-Tak...dzięki.-Oparła się wygodnie, już chyba nigdy nie odważy się skorzystać z ramienia przyjaciela. W głowie jej się nie mieści, jak mogła się posunąć do czegoś takiego...

-A co ci się śniło?- Odezwał się po chwili spoglądając na nią z zaciekawieniem.

-Nic.- Mruknęła nie bardzo przekonująco. Nie chciała dzielić się z czarnym swoim nienormalnym snem. Wolała o tym zapomnieć.

-Chyba coś musiało ci się śnić skoro...wiesz...

-Może... nie pamiętam.

-No powiedz... nie ma się czego wstydzić, naprawdę.- Zachęcał ją nie spuszczając z niej wzroku. Nawet na niego nie zerkała. Wiedział, że czuła się z tym głupio. Jednak dla niego całe to zdarzenie nie było, aż tak straszne i pewnie, gdyby nie miejsce, w którym się znajdowali wcale by tego nie przerywał...

-Bill, przestań.

-Ja ci się śniłem?- Drążył z upartością, bardzo chciał się dowiedzieć. Dziewczyna zaczyna wzbudzać w nim coraz więcej emocji.

-Nie, nikt ani nic.- Oznajmiła stanowczo chcąc już zakończyć ten niewygodny dla niej temat.

-Tak sobie myślę, że powinnaś częściej spać w moim towarzystwie... tylko, że wolałbym na osobności...- Wyznał odważnie, bardzo szybko nabrał pewności siebie. Coś się w nim obudziło...

-Teraz widzę, że jesteś bratem Toma. Z tym, że twoje żarty brzmią znacznie poważniej.- Stwierdziła, a czarnowłosy zbliżył się do niej.

-Ale ja nie żartowałem...- Szepnął rozbudzając w niej wszystkie zmysły...

 

###

 

Więc tak, nie wiem czy ostatni wątek jest do końca zrozumiały, ale ja nie będę tego wyjaśniać xD

Tylko wydaje mi się, że teraz Bill i Sara będą ciekawszą "parą" niż Carmen i Tom ^^

Jednak to tylko moje odczucie.

Notki pojawiają się dość często, nawet bardzo, a to dlatego że mam spory zapas, więc trzeba się tego powoli pozbywać, ta historia też nie może trwać wiecznie.

Oczywiście, jeżeli za często publikuję mogę robić to rzadziej, żaden problem ;]

No i zmieniłam wygląd bloga, co chyba da się zauważyć...? ;D

Nie jest to nic nadzwyczajnego, ale potrzebowałam zieleni, więc jest zielono ;)

To tyle z mojej strony, pozdrawiam ;*

 

12 komentarzy:

  1. nie no, to niemożliwe że Carmen i Tom zerwali... oni muszą być znowu razem !a ten moment, kiedy Sara zaczęła dotykać Billa... o boże xDD mogę się założyć, że to on jej się śnił ;) mam nadzieję, że między nimi będzie coś więcej, niż tylko przyjaźń =)ej nie ma mowy, że masz dodawać notki rzadziej. Dawaj tak szybko, jak to tylko możliwe! ;] I pogódź Toma z Carmen. Świetna notka, czekam na next :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no jak to Tom i Carmen zerwali..oni muszą do siebie wrócić..no.A bardzo ciekawi mnie co się stanie między Billem a Sarą..i chyba faktycznie to Bill jej się śnił.Czekam na kojne odcinki. ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się zgadzam z przedmówczynią....Ej no....Tom i Carmen zerwali??Ech no ja mam nadzieję, że oni do siebie wrócą....Tytuł mnie zaintrygował...I treść z nim związana....xDPrzepraszam, że poprzedniej nie skomentowałam....Ale ostatnio jestem zbyt zabiegana...Jeszcze jutro wyjeżdżam...Ale nie ważne....;)Piękna szata graficzna...Taka wiosenna....;DKathy[lonely-tears]

    OdpowiedzUsuń
  4. to ja mam się śmiać czy płakać? -.- bosze, już nie wiem sama... Tom i Karmelka zerwali... przed sylwestrem... bosze... czemu.. eeech nieważne ):Bill i Sara się seksią na tylnych siedzeniach w samchodzie [fu/ck me in the backseat fu/ck me in the backseat! xDD] no i wgl... mówię ci, nie wiem czy się cieszyć czy płakać. daaaah.. co chce Żorż? mam nadzieję, że nie zgwaucić albo nie jest zakochany! niiieeeeeeeeeeeeeee! a Alexowi kij w oko... nie no w ogóle nie wiem co pisać...ej, wróciłaś mi trudny humoooor ;(((( ale to nic.. jak sobie przypomnę Billa i Sarę to chce mi się śmiać xD biedna Sara, co za sen... xDDDDDDniach niach ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. szablon mi się bardzo podoba;)) a co do odcinka too... Carmen i Tom muszą do siebie wrócić ! muszą ;D i mam nadzieje, że tak się stanie ;D coś mi się wydaje, że Bill niedługo będzie z Sarą ;D pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem wprost zachwycona nowym odcinekiem i wyglądem xD Kocham zieleń i teraz jest pięknie ;*Odcinki pojawiaja sie w sam raz :) Ale ta sytuacja z Sarą i Billem i tą ręką mnie rozwaliła ^^ xD Ja bym chyba umarła ze wstydu ;o No i szkoda że Carmen i Tom się rozeszli ;( Pzdr. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. chciałam...chciałabym...bardzo... ;dale to bardzo...bym chciała... ;dchciałabymbardzo, bardzo ;dzaprosić Cię, dear Ka....na...bardzo, ale to bardzo dwudziesty pierwszy odcinek na suchtig! xDmuaaaaah ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Szablon śliczny x3 xDI notki wcale nie są za często ;POł noł! Zerwali :(:(:( niee! Tak nie może być!!Bill i Sara ^^ Jeah! wreszcie sie chłopak wziął do roboty ^^ ;DNo fajnie fajnie :*pozdrawiam x33 ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem taka dzięki Wam. dzięki Tobie. chyba w dużej części właśnie dzięki Tobie. ja Cię podziwiam za to, że trwasz tak długo, już ponad rok... zawsze będziesz dla mnie numerem jeden za wytrwałość, treść i każde słowo! i to ja powinnam dziękować za to, co piszesz (czy w komentarzach, czy w opowiadaniu), więc.. dziękuję! Twoje komentarze zawsze dodają mi otuchy i dajesz mi wielkiego kopa! :dwiesz, tak na początku suchtig obiecałam sobie, że będę po prostu pisać, nie zawierać żadnych głębszych znajomości i myślę, że trochę mi się to udało. ale przypuszczałam i podświadomie chciałam, żeby nikogo nie polubić, bo wiem, że takie znajomości są dość trudne... ale teraz to wszystko traci sens... i chcę byś wiedziała, że bardzo Cię lubię! :) pomijając osoby, które znam już dłuuuuugo i biorąc pod uwagę te, które poznałam przy uzależnionym, to właśnie Ciebie lubię z nich najbardziej.no i mam ochotę się rozpłakać! zaraziłaś mnie tą uczuciowością czy jak? :dściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. na www.alles-ist-anders.blog.onet.pl pojawił się nowy odcinek.Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  11. odcinek super, a co najwazniejsze nadrobilam zaleglosci.nieciekawie jest teraz pomiedzy Tomem a Carmen,ale ma nadzieje,ze wszystko sie wyjasni.Ciekawe co sie Sarze śnilo??czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  12. Uuuuu.. no proszę, ciekawie się robi między Sarą a Billem ;D podoooba mi się ;D A Tom i Carmen.. no zatkało mnie xD Zerwali. Zerwali ?! Oni zerwali ?!?! xD Byłam w szoku jak to przeczytałam xD Ale mam nadzieje,że wszystko się między nimi szybciutko migiem wyjaśni :) Pozdro kochana :**

    OdpowiedzUsuń