sobota, 2 maja 2009

50. 'My się ledwie znamy...'

 

Jak zwykle nic nie zrobiłam, a wszystko odbija się na mnie. Dlaczego zawsze mam płacić za błędy, których wcale nie popełniłam. Właśnie, że tak nie będzie! Mam tego dosyć. I już nic mnie nie obchodzi, co teraz będzie. Mam to gdzieś.

-A pieprzcie się wszyscy!- Warknęłam, po czym bez najmniejszych skrupułów trzasnęłam drzwiami.-Cholera jasna, co jest. Słońce zaczęło obracać się wokół ziemi, czy jak?!- Oparłam się o ścianę chcąc się uspokoić. Naprawdę byłam wściekła i już sama nie wiedziałam na kogo bardziej. Można powiedzieć, że moja złość była podzielona na trzy. Wszyscy przyszli w nieodpowiednim momencie i najlepiej byłoby, gdyby wcale nie przychodzili.

Odetchnęłam głęboko i jeszcze raz na spokojnie zanalizowałam całą sytuację. Myślałam, że zawału dostanę, gdy dotarło do mnie kto stoi przed moim domem. Herry! Tom! Dwie osoby, których nie powinno tu być. Osoby, które nie mają prawa się widzieć.

Nie wiele myśląc rzuciłam kwiaty na szafkę i pociągnęłam za klamkę z nadzieją, że cała trójka jeszcze stoi. Rozczarowałam się nieco widząc, że Tom zmierza do furtki. Cudownie.

-Carmen...

-Nie teraz.- Mruknęłam w stronę Alexa i wymijając go podążyłam za Kaulitzem. Śmiem wątpić, iż nasz związek przetrwa zimę, czy to w ogóle ma sens?- Tom, dokąd idziesz? Zaczekaj...- Zawołałam za chłopakiem jednocześnie przyspieszając, aby stanąć bliżej niego. Zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.

-Idę się pieprzyć, kochanie.- Oświadczył chłodno patrząc na mnie, jakbym wyrządziła mu jakąś wielką krzywdę.- Wesołych świąt i udanego sylwestra. Cześć.- Osłupiałam z wrażenia. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, a nawet nie musiałam. Wcale nie czekał na moją reakcję. Jak gdyby nigdy nic wsadził ręce do kieszeni i odszedł. Nie wierzę...

Miałam ochotę się rozpłakać, tylko nie wiem z czego bardziej, z żalu, czy ze złości. Jednak panowałam nad swoimi emocjami, przecież nie ma powodu, aby płakać. Zacisnęłam usta i zawróciłam do domu, w ogóle przestałam czuć chłód, który zawładną moim ciałem.

-Tobie wybaczam, a ty przyjdź kiedy indziej. Żegnam.- Zakomunikowałam nawet na nich nie spoglądając i weszłam do domu zamykając drzwi na klucz. Nie będę płakać. Nie będę... wszystko jest w jak najlepszym porządku.


Big girls don't cry...


#


-Gdzie Carmen?- Blondynka zwróciła się do Billa, który za bardzo nie wiedział, jak ma odpowiedzieć. Nie chciał, aby dziewczyna zrezygnowała z wyjazdu ze względu na przyjaciółkę. Zależało mu na jej obecności podczas świąt.- Ej, stało się coś? Czemu jej nie ma?

-Carmen z nami nie jedzie.- Gitarzysta wyręczył brata, dla niego nie stanowiło to problemu. Mógłby te słowa powtarzać bez przerwy.- Gdzie twoja kuzynka?

-Już idzie.... ale jak to nie jedzie?

-Po prostu. Ma ważniejsze sprawy niż spędzanie razem z nami świąt.- Stwierdził niezbyt przyjemnie, po czym wsiadł do samochodu.

-Ah.. to ja... to znaczy my, nie powinnyśmy chyba...

-Nawet nie kończ.- Czarnowłosy natychmiast przerwał jej wypowiedź domyślając się już, co by usłyszał.- Jedziecie i koniec kropka. Mama by się załamała, jakbyś jeszcze ty zmieniła zdanie...

-No dobra...- Westchnęła, wcale nie była pewna tego wyjazdu. Przecież jest dla nich zupełnie obcą osobą. Jeszcze z Carmen, jakoś by to zniosła, ale teraz? To trochę krepujące.

-Daj torbę i wskakuj do samochodu.- Wokalista przejął bagaż dziewczyny i wskazał jej miejsce, gdzie ma usiąść. Po chwili dołączyła do nich Rose, która w przeciwieństwie do kuzynki, wydawała się być bardziej pewna. Choć to może tylko pozory.

-Nie obrazisz się jak usiądę obok twojej dziewczyny?- Brunetka uśmiechnęła się do chłopaka, który zupełnie się zmieszał, nie wiedząc, jak ma się zachować. Jego dziewczyny?- Oj, no nie bój się. Nie będę wam przeszkadzała. Po prostu wolę się nie zbliżać do twojego brata.

-Yh...jasne... nie ma sprawy...- Wydukał trochę niepewnie posyłając jej lekki uśmiech.

-Bill, długo jeszcze? Co wy tam robicie?!

-Już idziemy.- Burknął w stronę brata i wrzucił torby do bagażnika, następnie wsiadając do wozu.

-Rose, może usiądź obok mnie?- Tom zwrócił się do brunetki wyglądając przez okno. Za bardzo nie wiedziała w jaki sposób ma odmówić i jak to wyjaśnić. Przecież nie ma żadnej sensownej wymówki.-Halo, jesteś tu?

-Yyy... tak, jasne...- Wymamrotała wymuszając uśmiech. Obeszła samochód i wsiadła od strony pasażera od razu zapinając pasy. Starała się zachowywać zupełnie normalnie, choć nie było to takie proste. Miała bardzo mieszane uczucia, co jej bardzo utrudniało.

-Jesteście pewni, że...

-Sara! Przestań już.- Bill natychmiast uciszył dziewczynę nie chcąc nawet słyszeć tego głupiego pytania.- Zapewniam cię, że gdyby nasza mama miała coś przeciwko, nie zaprosilibyśmy was. A teraz się zrelaksuj, bo długa droga przed nami...


#


Jak się okazało sprzątanie domu zajęło mi znacznie mniej czasu niż myślałam, Melanie zrobiła ogromne zakupy, trochę jak na moje oko za duże. Przecież jesteśmy tylko dwie, chyba, że o kimś nie wiem. W każdym razie nie mogłam siedzieć w domu i nic nie robić, bo bym chyba oszalała. Cały czas mam w głowie scenę z Tomem, co powoduje u mnie multum nowych wątpliwości. Nie chcę o tym myśleć i nie chcę się zadręczać. Stało się i tyle. Właściwie powinnam się cieszyć, że ze mną nie zerwał. Chociaż... może to jest jego sposób na zakańczanie związków? Ale do diabła, niby z jakiego powodu?! Nie, nie, nie... trzeba się zająć czymś sensownym.

Ze względu na to iż do świąt jeszcze sporo czasu, a po nowym roku będę pracowała i potrzebne mi do tego moje umiejętności taneczne, udałam się do miejsca, w którym dość dawno mnie nie widziano. To tam zawsze się wyżywałam i wylewałam wszystkie żale w parkiet. Tak było i tym razem.

Tańczyłam do samego wieczora, a przy okazji spotkałam znajomych. Bardzo łatwo było zapomnieć o nieprzyjemnościach dzisiejszego dnia i nawet postać Alexa nic nie zmieniła. Nie chciałam już go spławiać, wolałam mieć tę rozmowę za sobą. Im wcześniej tym lepiej.

Usiadłam z nim na ławce zaznaczając na wstępie, że ma pięć minut. Oczywiście nie mówiłam tego na poważnie.

-Przykro mi, że mój brat postąpił w ten sposób wobec twojej siostry, ale to przecież mnie nie dotyczy. Wtedy, jak przyszedłem do ciebie rano, chciałem cię uprzedzić. Nie chcę, żeby nasze stosunki popsuły się przez osoby trzecie.- Zaczął dość poważnym, a jednocześnie przyjemnym tonem. Jego głos ma niezwykłą barwę...

-Alex, jakie stosunki? My się ledwie znamy...

-Może i ledwie, ale jeszcze się poznamy. Będziemy grać w jednym przedstawieniu.- Zamurowało mnie, gdy to usłyszałam. Jak, to w jednym przedstawieniu?- No, bo dostałaś propozycję, nie? Ja powiedziałem temu facetowi o tobie.

-Ale ja się jeszcze nie zgodziłam.- Powiedziałam w dalszym ciągu wielce zaskoczona.

-Przepuścisz taką okazję?

-Nie wiem. Alex, ja nie jestem aktorką, raczej nic z tego by nie wyszło.- Stwierdziłam niby obojętnie. Nie chciałam okazywać, że mi zależy. Nie bardzo podobał mi się fakt, że on też będzie brał w tym udział. Jego urok już chyba prysł, bo czuję niechęć. Nie mam nic przeciwko jemu, ale tylko jako znajomemu, wspólna praca, to chyba zbyt wiele.

-Nie musisz być aktorką, tu jest potrzebny twój talent i umiejętności.

-Może i tak, ale to nie jest dla mnie. Będę pewnie zajęta czymś innym.- Wzruszyłam ramionami. Ta decyzja właściwie sama się podjęła.- Jeżeli to wszystko, to idę.

-Czekaj... bo pomyślałem sobie, że może byśmy gdzieś razem wyszli?

-My? Po co?

-Tak po prostu.- Odparł dość niepewnie. Czasami wydaje mi się, że go onieśmielam... tak dziwnie się zachowuje.

Chętnie bym mu odmówiła, ale z drugiej strony nie dość, że mogłoby być fajnie, to jeszcze... przecież nie mogę rozczarować Toma. Zapewne jest przekonany, że się świetnie bawię w towarzystwie dwóch przystojnych facetów, więc proszę bardzo. I wcale nie jestem złośliwa. Mam prawo do rozrywki i nie jest powiedziane, że nie wolno mi się spotykać ze znajomymi.

-Okej, możemy gdzieś wyjść.- Zgodziłam się i szczerze mówiąc mój tok myślenia zmienił się. Bo w sumie robię to dla siebie. Nie muszę siedzieć w domu i czekać nie wiadomo na co. Zdecydowanie za bardzo zaangażowałam się w związek z Tomem, jak widać nie wyszło mi to na dobre. Jemu chyba też nie.

-To super, znam świetne miejsca, gdzie można nie tylko potańczyć, ale i pośpiewać.- Uśmiechnął się radośnie. I mi też zrobiło się miło. Zauważyłam, że lubię sprawiać radość innym. Fajnie gdy ktoś jest szczęśliwy, a ja nie robię nic wielkiego. Może ja powinnam pracować w jakimś wolontariacie?

-Zadzwoń do mnie.- Wstałam z miejsca i w tej samej chwili wpadł mi świetny pomysł do głowy. Przynajmniej wydawało mi się, że jest świetny.- A co robisz w sylwestra?

-Ja? Nie wiem...- Widziałam na jego twarzy wielkie zdziwienie. Jak łatwo go zaskoczyć, a nawet nie zdążyłam go jeszcze o nic poprosić.

-Więc, jakbyś chciał możesz przygotować ze mną imprezę. Ja nigdzie się nie wybieram, więc robię w domu, razem z siostrą. Co ty na to? Przyda nam się męska ręka... i głowa...

-Z przyjemnością.

-No, to nie zapomnij zadzwonić. Cześć.- Pożegnałam się z uśmiechem i skierowałam kroki do szatni. Mam nadzieję, że Melanie nie będzie miała mi tego za złe...

 

###

 

Zdaję sobie sprawę, jak ten jubileuszowy odcinek wygląda i wolę pozostawić to bez komentarza. Właśnie dlatego chciałam się pozbyć go z komputera ^^

Nie zawieszam, aczkolwiek wszystko się  może zmienić.

Maj to cudowny miesiąc, co roku tego miesiąca starzeję się ;D

I dlatego za kilka dni obchodzę szóste urodziny... tak, szóste i niech nikt nie waży się zaprzeczyć. ^^

Jestem młoda i jeszcze całe życie przede mną, haha ;p

Dobra, mam trochę (trochę, ^^) więcej lat, ale myślę, że jeszcze nie dopadł mnie strach przed starością...

I prawda, że też jest pięknie, gdy nie jest tak słodko? ;D

Mam dni dobroci dla potworów, więc źli bohaterzy przechodzą przemianę xD

Nie wiem, czy powiedziałam już wszystko co chciałam...ale nie chce mi się już dłużej myśleć i tracić czasu, więc to na tyle ;D

 

lukrowa: Chciałam Ci życzyć... wesołego Dnia Flagi(który już się kończy), oraz Wesołej którejś tam już Konstytucji 3 Maja ;)

Paulina-TH: Moje powody są podobne do Twoich, to prawda, ale to nie ze względu na Ciebie ;) Po prostu jest jeszcze wiele innych czynników, które powodują u mnie wątpliwości...

Agness: Tyle napisałaś, że zapomniałam co miałam powiedzieć ;) Cieszę się, że podoba Ci się moje opowiadanie i naprawdę miło jest widzieć Cię, jako nową czytelniczkę ;-)

 

pozdrawiam wszystkich majowo ;*

 

9 komentarzy:

  1. świetny ten rozdział ;)) mam nadzieje, że oni się pogodzą ;)) i to szybko ;)) heh ;D pozdrawiam ;* i czekam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ahahaha, miej dni dobroci dla potworów więcej razy ;d i posól im, posól! coś mam skłonności, e, mordercze, ale to nieważne. wiesz, że mi się strasznie podobało. strasznie, strasznie. i w ogóle to już FIFTY!!!! gratulacje, ej! to już 50 a ty piszesz jeszcze lepiej i nigdy do tej pory nie miałam tak, że mi się nie chce czytać trzech miesięcy. koooocham cię za to normalnie ;dale, pipo, musiałaś przypomnieć, że już jest maj?! prawie że zapomniałam, że rok temu miałam własnego t. u boku. muusiałaaaaaś? teraz będę płakać i zrobię w simsach ruchanko [jak mi się ściągną -.-] och, bosz. dokładnie rok temu o tej porze siedziałam na ognisku i piłam lecha. pozdro ; ((dobra, łatewa, co ja się będę rozczulać ;dej, kiedy masz urodziny? mam nadzieję, że się nie zbłaźnię jak zaśpiewam ci sto lat? ;dSTO LAT STO LAT NIECH ŻYJE ŻYJE NAM STO LAT STO LAT NIECH ŻYJE ŻYJE NAM STO LAT STO LAT NIECH ŻYJE ŻYJE NAM NIECH ŻYYYYYYJEEEE NAAAAAAM A KTO?! A KA.!!!HAPPY BIRTHDAY TO YOU HAPPY BIRTHDAY TO YOU HAPPY BIRTHDAY DEAR KA. HAPPY BIRTHDAY TO YOUUUUZUM GEBURTSTAG VIEL GLÜCK ZUM GEBURTSTAG VIEL GLÜCK ZUM GEBURTSTAG LIEBER KA ZUM GEBURTSTAG VIEL GLÜCKCUMPLEAÑOS FELIZ A USTED CUMPLEAÑOS FELIZ A USTED CUMPLEAÑOS FELIZ QUERIDO KA. CUMPLEAÑOS FELIZ A USTEDokej, więcej nie znam... ;d no, wszystkiego najlepszeeegoooo! i wgl hepi bersdej hepi hepi zrób se dzieci! :dd no i spełnienia marzeń! żebyś dobiła do 100! i zawsze miała te 6 lat! :dmuaaaaa :**

    OdpowiedzUsuń
  3. oO. Nie wierzę, że Tom zerwał z Carmen. To w ogóle niemożliwe :)Myślę, że się pogodzą, i to w jak najbliższym czasie, bo jak nie to Cię chyba uduszę :PHmmm... nie jestem pewna, czy Carmen dobrze zrobiła, zgadzając się na spotkanie z Alexem i dodatkowo zapraszając go na sylwestra. Mam nadzieję, że ten chłopak jeszcze bardziej nie popsuje jej stosunków z Tomem xDA skoro za kilka dni obchodzisz urodziny, życzę wszystkiego najlepszego :* :DCzekam na new, pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Odcinek mi się podobał.. Też jestem z maja i właśnie dzisiaj obchodze urodziny ale co tam poprawiłaś mi tym odcinkiem humor :) też mam dużo więcej i z kazdym rokiem to nie przelewki ale fajne masz nastawienie co do wieku :) Lubię Twoje opowiadanie:) wczoraj skonczyłam je czytac całe ale juz późno było i nie dałam rady mysleć nad komenatarzem dlatego teraz mówię ze jest wspaniałe.. A odcinki kurde przy części siedziałam i śmiałam się do komputera były tez te smutne momenty.. Ale jest wspaniałe.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że oni się pogodzą, bo to na kilometr widać, że nie mogą bez siebie żyć ;) I mam nadzieje, że Tom nie zrobi nic głupiego z Rose.. bo jak zrobi.. to ja się załamie razem z Carmen xD Odcinek.. o kurcze rzeczywiście już jubileuszowy !! :D No to Ci życzę na ten jubileusz drugich 50 odcinków na tym blogu :P A nawet więcej !! :D:* A sam odcinek jest super.. :) I mam nadzieje, że Alex też nie zrobi niczego dziwnego.. chociaż to że się w niej zakocha zapewne jest nieuniknione.. :) Ogólnie pięknie, bo się już nie chce rozpisywać jak ostatnio :D czekam na next i serdecznie pozdrawiam :*:* A informować Cię o moich odcinkach na pewno będę :):**

    OdpowiedzUsuń
  6. paulass@onet.eu3 maja 2009 05:06

    Kurdę, wdrążyłabym się w treść, ale jak sądzę - jest już chyba za późno. Dużo odcinków przepuściłam, gonił mnie czas, zarówno jak i goni mnie teraz. Zapytam tylko... Kiedy zaczęłabyś jakieś nowe opowiadanie? Chętnie będę się w nie zagłębiać. :)I bezczelnie powiadomię o nowym odcinku u mnie na blogu (po długiej nieobecności) www.gazetto.blog.onet.plBtw, jeśli nie znajdziesz lub mieć nie będziesz chęci na czytanie - spoko, zrozumiem.Pozdrawiam, Neko. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Fu.ck!Głupi Tom!Mam nadzieję, że Sarze i Billowi święta miną dobrze i wreszcie uświadomią sobie pewne rzeczy Impreza Carmen i Alexa.. hym xD może będzie fajnie A i odcinek super xDI Wszystkiego Najlepszego z okazji 6 urodzin xDDI tak jak już mówiłam będę czekać na odcinek 51 pozdrawiam ** x33

    OdpowiedzUsuń
  8. fiona777@amorki.pl5 maja 2009 19:52

    Weszłam na tego bloga zainteresowana już samym tytułem.Powoli nadrabiałam poprzednie notki...No cóż a gdy skończyłam, okazało się, że już jest notka jubileuszowa...Ciekawa fabuła opowiadaniaOryginalny pomysłŚwietne opisy...Ta notka bardzo mi się podobałaMam nadzieję, że Carmen pogodzi się z Tomem a ten za to nie wywinie jakiegoś numeru z tą Rose...Powiadamiaj mnie- 11694007Dodaję do linków...;)Kathy[lonely-tears]

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam :)Linka na Twojego bloga przysłała mi Angess i dodała że jest to świetne opowiadanie, co prawda o Tokio Hotel ale świetne. Gdy weszłam tutaj zobaczyłam naglówek z śliczą dziewczyną i 50 odcinków... :o Coś jednak mnie zaintrygowało i trzy dni temu zaczełam czytać to opowiadanie od początku. Już po 2 pierwszych odcinkach, wiedziałam że to opowiadanie jest wyjątkowe i oryginalne i absolutnie najlepsze, jaki czytałam o TH. W pierwszy dzień skończyłam na 15 odcinku, lecz uwierz mi że trudno mi sie było oderwać...Cały kolejny dzień w szkole myślałam o tym co będzie dalej...Gdy wpadłam do domu, zaczęłam czytac, potem zrobiłam sobie przerwę na lekcje i nauke a wieczorem znów czytałam. Drugi dzień i na 30 odcinku...No i wczoraj... Zmotywowałam się na całego i doczytałam do końca! I moge Ci teraz powiedzieć że jestem wprost zachwycona Twoim stylem pisania, tego jak pokazujesz tą historię no i opisywanie uczuć Carmen Alyson May... Poprostu brawurowe. Najbardziej podobały mi się odcinki gdzie bohaterowie byli w Paryżu. Gdy czytałam to jak Tom z Carmen sie w sobie zakochiwali, czułam ciarki na całym ciele i widziałam to, co chciałaś by zobaczyli czytelnicy, oczami wyobraźni. Cudownie ukazałaś jak od odwiecznej nienawiści, mozna w krótkim czasie przejść do miłości... Oryginalny pomysł... Znali się bardzo długo, a dzięki zakładowi z Sarą, Carmen zrozumiała że moze pokochać Toma. Ciesze sie też że nie od razu pokazałaś że Sara ma być z Billem. No i cudowny jest charakter panny May... Twarda dziewczyna z zasadami a nie jakaś słodka idiotka, jak to bywa w większości opowiadań. Swoja drogą, bardzo intrygujący jest też wątek z Herrym... Bardzo zaskoczyło mnie to jak przyszedł do Carmen z kwiatami... Mam nadzieje że będziesz nadal prowadzic to opowiadanie, bo uwież mi ze zyskałas kolejną wierną czytelniczkę, która zarywała nocki by przeczytać to opowiadanie od podstaw. Jeśli byś chciała kiedyś poczytać jakieś nudne opowiadanie to zapraszam cię na moje blogi o tematyce Potterowsko-Jonasowe [nick-miley-story-jb] [zycie-w-przekladzie] [samanta-and-friends-and-boys] [emma-watson-and-true-friends]. Jeśli juz byś kiedyś tam zajżała to wyraź opinie. :) Dodaje Twój cudowny blog do linków ;* Jestem tak zachwycona Twoim opowiadanie, iż jestem gotowa napisać do onetu o przyznanie Ci gwiazdki ;*Pozdrawiam i czekam na następny odcinek ;* Jeśli możesz to informuj mnie o nowych notkach pod tym numerem gadu 354759 :)Ps. Mam nadzieje że nie odbierzesz tego jako SPAM, bo nie miałam tego na celu :)

    OdpowiedzUsuń