środa, 3 czerwca 2009

57.'Straszny z ciebie głupol...'

 

Pomimo mojego niezdecydowania i wybredzania, znalezienie odpowiedniej kreacji na sylwestra wcale nie było takie trudne. Może to dzięki Sarze, która zawsze coś wymyśli. Dobrze mieć taką zaradną przyjaciółkę, gdy samym jest się roztrzepanym.

Cała zabawa ma się zacząć o dwudziestej, każdy zaprosił po kilka osób z wyjątkiem mnie... nie czułam takiej potrzeby, poza tym jakoś nie zaznajomiłam się z nikim, aż tak dobrze, aby zapraszać ich na prywatną imprezę.

Cieszę się, że mimo wszystkich ostatnich wydarzeń spędzę ten czas z Tomem. Przecież marzyłam o tym, żeby móc przywitać z nim nowy rok. I dzisiaj to marzenie się spełni. Myślę, że to najlepszy prezent jaki mogłam dostać. ..


-Alyson, mamy mały problem... to znaczy, nie do końca problem.- Zakomunikował Alex, ale jakoś specjalnie mnie to nie przeraziło. Jaki może być problem? Ja już nie mam żadnych problemów...- Wiem, że miałem zaprosić znajomych... ale tak byłem zajęty tymi przygotowaniami, że zupełnie o tym zapomniałem, a jak dzisiaj do nich zacząłem dzwonić to wszyscy mieli już plany...

-Żartujesz?- Mruknęłam nie szczędząc sobie nieprzychylnego spojrzenia. Chyba jednak mamy problem, zaraz go zamorduję i mało mnie obchodzi, co będzie się działo dalej...

-Nie...przepraszam, ale ode mnie poza Amelią nikt nie przyjdzie.

-Alex! Gdzie ty masz głowę!? Przecież tu jest tyle jedzenia, picia i wszystkiego! Kto to wszystko teraz zje?- Uniosłam się prawie, że wychodząc z siebie. Jego skruszona minka wcale na mnie nie działa. No, jak on sobie to wszystko wyobraża... impreza bez ludzi.

-Ale przecież przyjdzie ktoś od Sary... od Toma!

-To zaledwie parę osób, ty miałeś sprowadzić najwięcej znajomych.- Przypomniałam mu nawet nie spuszczając z tonu. Naprawdę mnie wkurzył, a miałam taki dobry humor.

-Dlaczego krzyczysz na mojego chłopaka?- Jeszcze jej mi brakowało, jakbym miała mało nerwów. Zaraz komuś strzelę, a tak się składa, że Amelka stoi najbliżej... cóż za przypadek.

-Możesz mu podziękować, bo w końcu nie pójdziesz spać głodna! Będziesz mogła jeść ile tylko chcesz, jeszcze nigdy nie miałaś takiej frajdy prawda?- Zironizowałam, po czym gromiąc spojrzeniem blondyna opuściłam salon. I wcale nie przesadzam, bo tyle co nas będzie raczej nie poradzi sobie z górą jedzenia... szkoda kasy i czasu. I raczej już jest za późno, aby coś zmieniać...

Ale nie ma co się denerwować, przecież wszystko jest w porządku...

Ugh, nienawidzę ich. To na pewno przez Amelię, ta dziewczyna przynosi mi pecha...


#


-Koochaanieee! Gdzie jesteś?? Carmen...- Już z korytarza słyszałam nawoływanie Toma, jednak nie miałam ochoty się ruszać. Nie chcę przypadkiem się na nim wyżywać za swój podły nastrój.- Carmelko, ty moja gdzie jesteś??- Wszedł do mojego pokoju, lecz byłam w takim miejscu, że nawet mnie nie zauważył. Miał cudowną minę...-Carmen, nooo...

-Tutaj...- Odezwałam się wystawiając głowę z szafy. Idealne miejsce na wyciszenie się.

-Co ty tam robisz?- Zmarszczył brwi spoglądając na mnie zdziwiony.

-Siedzę, nie widać?

-A wiesz, która jest godzina?- Zapytał podchodząc do mnie i roztwierając drzwi szafy.-Hej, sukienka ci się pogniecie... wyłaź stąd.

-Mam to gdzieś. Nigdzie się stąd nie ruszę, mam zamiar spędzić tutaj sylwestra.- Oświadczyłam naburmuszona i założyłam ręce na piersi opierając się o ścianę.

-Wiem, że Alex się nie spisał, ale przecież nie będzie tak źle. Może nawet lepiej, że będziemy w takim skromnym gronie...a z jedzeniem jakoś sobie poradzimy, będzie fajnie zobaczysz.- Starał się mnie przekonać, ale mi naprawdę było miło w tej głupiej szafie. Nie moja wina, że mam jakieś kaprysy.- No, chodź... chce ci kogoś przedstawić.

-Jak to jakaś blondynka o niebieskich oczach to od razu mówię, że nie chce jej poznawać.- Zaznaczyłam i wyszłam z mojej ciemni.

-Niewiele się pomyliłaś, naprawdę.- Uśmiechnął się łapiąc mnie za rękę.- Ale to żadna dziewczyna. Poza tym...ślicznie wyglądasz.- Pocałował mnie szybko i zaraz pociągnął w stronę wyjścia.

-Czekaj, to jakiś chłopak?- Zatrzymałam go z zaciekawieniem oczekując odpowiedzi, skinął głową potwierdzając.- Nie jestem rozczochrana?- Spytałam, po czym zaczęłam poprawiać swoje włosy nie czekając na odpowiedź. Wygładziłam materiał sukienki i wyprostowałam się.- Już możemy iść.

-Wiesz... może jednak ja nie będę cię nikomu przedstawiał...

-Nie, no co ty... ja bardzo chętnie go poznam. Chodźmy...- Tym razem to ja pociągnęłam go w stronę schodów. Jakoś poprawił mi się humor... już sobie wyobraziłam tego blondyna o niebieskich oczach... super. Ciekawe kto to jest...

Zeszliśmy po schodach na dół, gdzie jak się okazało było już parę osób i właściwie wszystkie znałam, oczywiście poza jednym chłopakiem, którego miał mi przedstawić Tom.... tyle że już się tak bardzo do tego nie kwapił, jak przed kilkoma minutami... coś mu się odmieniło...

-To mój przyjaciel, więc mam nadzieję, że mnie dla niego nie zostawisz...- Mruknął do mnie, gdy szliśmy w stronę blondyna. Parsknęłam śmiechem nie mogąc wyjść z podziwu dla jego inteligencji. Jasne, już go zostawiam i lecę do jego przyjaciela... Boże drogi... kogo ja kocham?

-Straszny z ciebie głupol...- Zaśmiałam się, czego już nie skomentował, ponieważ znaleźliśmy się w towarzystwie jego znajomego, jak wnioskuję.

-Andreas... poznaj moją dziewczynę.- Zwrócił się do niego siląc się na miły ton. Niebieskie tęczówki skierowały się w moją stronę lustrując mnie z zaciekawieniem.-Carmen, to jest mój przyjaciel.- Wskazał na niego jednocześnie podkreślając ostatnie słowo. Tak, tak przyjaciel, zrozumiałam... i oczywiście mam zamiar iść z nim do łóżka, bo gdzie indziej...

-Miło mi.- Uśmiechnęłam się uroczo, co odwzajemnił z taką samą pasją. Był przystojny, nawet bardzo, ale mimo wszystko nie dla mnie.

-Mnie również, ostatnio wiele o tobie słyszałem...podobno nieźle zakręciłaś Tomowi w głowie.

-No jasne, tylko mi się to udało.- Stwierdziłam dumnie i cmoknęłam gitarzystę w policzek z nadzieją, że jego mina choć odrobinę się rozweseli i na szczęście poskutkowało.

-Gratuluję, najwyższy czas, żeby chłopak się ustatkował, bo kto wie, co by z niego było...- Pokręcił głową mierząc Toma rozbawionym wzrokiem.

-Dobra, dobra. Wystarczy już tego gadania, pod żadnym pozorem nie słuchaj go kochanie.- Dredziarz wtrącił się do rozmowy z poważnym wyrazem twarzy. Czyżby nie lubił, jak się o nim mówi? A ja mam zamiar dużo się dowiedzieć... a kto mi powie więcej, jak nie jego przyjaciel? No poza Billem oczywiście.

-Jasne, skarbie. Mógłbyś poszukać Sary?

-Mógłbym, ale naprawdę to nie centrum handlowe, żeby jej szukać...- Przewrócił teatralnie ślepiami. On to też zawsze coś znajdzie...

-Oj, Tom idź...- Pogoniłam go z milutkim uśmieszkiem, a gdy już się oddalił, przy okazji burcząc coś pod nosem, zwróciłam się w stronę blondyna.- Pogadamy sobie, co?

-Nie mam nic przeciwko, chętnie cię poznam bliżej.

-Chodźmy lepiej do kuchni, tam nikogo nie ma.- Uśmiechnęłam się i podążyłam w stronę wcześniej wymienionego pomieszczenia, a chłopak ruszył za mną. Jestem pewna, że to będzie najciekawsza rozmowa w całym moim życiu! Jestem normalnie podekscytowana... nie ma to jak dowiedzieć się czegoś ciekawego o swoim chłopaku. Andreas spadł mi z nieba... to kolejny prezent na nowy rok!


#


Stała oparta tyłem o barierkę balkonu, o którego istnieniu dowiedziała się dopiero niedawno. A myślała, że zna ten dom bardzo dobrze, tyle w nim przesiadywała, a jednak nadal są jakieś nieodkryte tajemnice. A taki balkon to ciekawa sprawa...

Dobre miejsce, żeby się przewietrzyć i pobyć samemu. Nie mogła już dłużej znieść widoku Billa i tego jego spojrzenia, zachowuje się jakby miał jej coś za złe, a ona przecież nic nie zrobiła. To wszystko jego wina i już.

Wpatrywała się w szklane drzwi, drgnęła dostrzegając za nimi jakąś postać, która po chwili stała już przed nią. To nie była zjawa, tylko osoba, której nie chciała w tej chwili oglądać. Odwróciła się od niego udając nagłe zainteresowanie ciemnym niebem, nie było widać gwiazd ani księżyca, więc nie bardzo miała na czym skupić swój wzrok.

-Możemy pogadać?

-Nie chcę z tobą gadać.- Odparła krótko nawet na niego nie spoglądając.

-Chce ci tylko powiedzieć, że źle mnie zrozumiałaś. To wcale nie jest tak, że mi zależy tylko na...

-Bill, wiem.- Przerwała mu stanowczo. Przecież doskonale wiedziała, jak jest. Nie potrzebowała wcale żadnych tłumaczeń. Po prostu wygodniej było oszukiwać samą siebie i wszystkich dookoła...

-Więc, dlaczego tak mówiłaś...?

-Bo ty jesteś zbyt idealny! Po prostu perfekcyjny we wszystkim. To nie powinno tak być. My jesteśmy przyjaciółmi, tak się nie robi...

-Przestań, przecież nie stało się nic złego. Co ma do tego nasza przyjaźń?

-Przyjaciele nie uprawiają ze sobą seksu. Rozumiesz?- Odwróciła się w jego stronę. Miała ochotę się roześmiać, gdy zanalizowała wszystko po raz setny. Wydało jej się to takie głupie, poczuła się jak nieletnia dziewczynka...to nie jest normalne.

-Nie musimy być przyjaciółmi skoro ci to przeszkadza...

-Nie chcę nic zmieniać... przecież tak było wszystko dobrze...po co to psuć?

-Niczego nie będziemy psuć. To nic złego, że wolimy być bliżej siebie niż zwykli przyjaciele...- Zbliżył się do niej sprawiając, że przestała czuć chłód, a po jej ciele przeszła fala gorąca.- A może jest nam pisane coś więcej...? Szkoda by było, gdybyśmy to zignorowali...

-Tak myślisz?

-Ja to wiem.- Uśmiechnął się pod nosem jeszcze bardziej przybliżając swoją twarz do jej.- Trzeba żyć i brać z tego życia, jak najwięcej.- Musnął jej wargi nie przejmując się już zupełnie niczym. Wiedział, że tak naprawdę ona czuje to samo. Może nie do końca zdawał sobie sprawę, co to takiego, ale najważniejsze, że było... fajne.

-Tu jesteście!- Odskoczyli od siebie słysząc znajomy głos.- Co robicie?- Tom zmarszczył brwi przyglądając im się podejrzliwie.

-Nic, wyciągałem Sarze muszkę z oka. A zresztą, co cie to obchodzi?- Mruknął czarnowłosy opierając się o barierkę. W sumie miał gdzieś co pomyśli sobie jego brat...

-Oczywiście, że nic mnie nie obchodzi. Możecie robić sobie co chcecie, nic mi do tego. To wasza sprawa jesteście dorośli...Chciałem tylko was zawołać, bo mi kazali ale jak chcecie powiem im, że zniknęliście!- Wyszczerzył się zadowolony ze swojego genialnego pomysłu.

-Ty już coś piłeś?- Blondynka spojrzała na niego z politowaniem, jak dla niej nie wyglądał na w pełni trzeźwego.

-Tylko soczek. Oprócz szampana nie ma żadnego alkoholu... to straszneee!- Jęknął.- No, ale dobra przynajmniej nie będziemy mieć kaca...

-Akurat...tobie sam szampan wystarczy.

-Piccolo w dodatku.- Dodała dziewczyna.

-Jesteście okropni, a gdy zjednoczycie siły to po prostu was nienawidzę.!


###

 

Nic mi się nie chce, mam jakiegoś lenia... i w ogóle już niedługo wakacje, aż trudno uwierzyć ^^ Co to będzie, co to będzie xD

Zmieniłam wygląd bloga, prawda że piękny? ;> Skromnie, ale mi się podoba ^^

Zostałam klepnięta przez Julkę, więc odpowiadam :


1. Gdybyś mogła spędzić jeden dzień jako gwiazda, kim chciałabyś być?

Nie chciałabym być gwiazdą, ale jakbym musiała wybrałabym... może Dulce Marię? Aktorka i piosenkarka w jednym ^^

2. Jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość?

Wydam książkę, zostanę psychologiem... ale pewnie i tak będę kimś o kim nawet nie myślałam ^^

3. Masz tylko jeden dzień życia. Co robisz?

Idę przed siebie...

4. Jakbyś mogła spełnić jedną rzecz na świecie to co to by było?

Wiele razy o tym myślałam i trudno jest wybrać tylko jedną... zawsze chciałam, żeby nie było nieuleczalnych chorób i wszelkich innych kalectw... nie mogę patrzeć na cierpiących ludzi, albo dzieci, którzy niczym sobie na to nie zasłużyli...

5. Powiedz coś o sobie o czym wiesz tylko ty.

Hm... jestem słaba, tak naprawdę nikt tego nie wie...

6. Co myślisz o osobie która Cię klepnęła?

Jest bardzo utalentowana i pisze świetne opowiadania ;D

7. Co ostatnio oglądałaś w TV?

"Nie ma to jak hotel" xD

8. O której chodzisz spać?

Zwykle po 23 ^^

9. Widziałaś ostatnio coś dziwnego?

Taak.. swoje odbicie w lustrze xD

10. Czego boisz się najbardziej?

pająków i różnych innych ohydnych robali xD

No i tego, że kiedyś w końcu sobie nie poradzę, stracę nadzieję i wszelkie siły do życia... zwątpię w siebie i w to, że może być dobrze...


I to tyle ;) Przekazuję dalej i klepię, Devi, jako że jest nową czytelniczką xD Oraz, Agness i Jelrem, a także Kitty ^^

pozdrawiam ;*


 

 

11 komentarzy:

  1. Na początku chciałam powiedzieć, że piękny szablon xD Ty zawsze masz te szablony boskie ^^I dziękuje za klepnięcie xDA teraz brawa dla Alexa! Nie no nie ma co chłopak jest udany ^^ A myślałam, że tylko ja jestem taka inteligentna, żeby zapominać o najistotniejszych szczegółach ;PPTomasz jaki dobry humor ma ^^ a Carmen i tak jest najlepsza xD do szafy włazić xdd Carmen rlz xDNo nie!! Tooom! Jak on mógł im przerwać w takim momencie!!! Nieee ;(((Haha koniec mnie rozwalił ahaha xdPozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. no to Alex się nie popisał : ale i tak myślę, że ten sylwester będzie udany ;) W końcu najważniejsze, że Carmen i Tom są razem.Bill ma rację, mówiąc, że on i Sara powinni być razem. Jestem pewna, że oboje tego chcą i nie powinni się przeciwstawiać przeznaczeniu. Taaa... wyciągał jej muszkę z oka ;DWygląd bloga naprawdę śliczny, lubię fioletowy^^ I dziękuję za miłe słowa w jednej z odpowiedzi na pytanie. Wprawdzie nie jestem przekonana, że piszę tak świetnie, ale mimo wszystko dziękuję :*Świetna notka, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. hje hje hje ;d Tom jaki zazdrośnik ;d. no bo pęknę ;d. ma chłopak pomysły ;d. i Andi.. kurde mam słabość do tego faceta xD bez kitu ;d. ale może to dlatego, że w większościach opowiadań występuje jako pozytywnie świrnięty koleś z mega poczuciem humoru [szczególny nacisk na opowiadanie Kingi xD] achh i sylwester, balanga, % [!] .. mmm ;d jezu uwielbiam takie akcje ;d. no to co.? nowa jutro.? ;dd ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Szablon ładny, tak samo jak poprzedni. ;] Notka cudowna. ^^ Tom jest zazdrosny, a to nawet dobrze, byleby to się nie stało niezdrowe. No i oczywiście musiał przerwać w najlepszym momencie... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczny szablon ;* bardzo mi się podoba ;) a notka świetna ;D och ten Tom ;P zawsze przyjdzie w nieodpowiednim momencie ;D pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak... Carmen zdolne dziecko schowało się w szafie. W sumie to wcale nie taka zła kryjówka. Ale chwila, chwila. Zacznijmy od szablonu. Bo jest po prostu nieziemski. Piękny, cudowny, idealny, perfekcyjny i nie wiem jaki jeszcze. A teraz wróćmy do odcinka. No i nareszcie Bill zaczął jakoś sensownie działać. Niech oni się w końcu zejdą na dobre, bo ja tu nie wytrzymuję. Ale przejdźmy do ulubionej parki, czyli Carmen i Toma. Oni są świetni. Ta zazdrość między nimi. I są tak różni, a mimo to kochają się tak bardzo. No pogratulować takiego związku. Tylko ciekawe co Andreas wyśpiewa na temat Toma. Już się boję. I chcę już kolejny odcinek! [biec-przez-zycie]PS: Przyznaję bez bicia, że nie bardzo wiem o co chodzi z tym klepnięciem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozumiem, że na te pytania na które odpowiadałaś Ty? I odpowiadać mam w komentarzach, czy u siebie na blogu? :P [biec-przez-zycie]

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski odcinek.. co tu dużo mówić :D Mam nadzieje, że nic głupiego nie stanie się z Andreasem w tej kuchni ;> Głupi Ale i ta Amelia, która w dalszym ciągu mi się baaardzo nie podoba.. ;) "Może nie do końca zdawał sobie sprawę, co to takiego, ale najważniejsze, że było... fajne." xD Boskie zdanie, rozwaliło mnie na maksa xD Ciekawie się robi u naszych przyjaciół" ;D "Jesteście okropni, a gdy zjednoczycie siły to po prostu was nienawidzę.!" To jest jeszcze lepsze.! Zresztą.. oba te zdania są genialne xD I dzięki za klepniecie :* Czekam na next :* Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham twoje opowiadania, dlatego prosze cie zebys wstawiała je częsciej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. No Ty klapnęłaś mnie ;p Sorki że dopiero teraz ale mój net miał trypla i nie miałam dostepu do neta :/Wiec tak... Tom mnie rozwala na całego xD Ja na miejscu Billa bym mu szczeliła w ten ciekawski nos, który wszędzie wtrynia xD A Carmelka jaka szczera z tym przyjacielem Toma xD Ten odcinek poprawił mi humor, nie ma co xDPzdr. ;*PS. Cudowny wygląd bloga ;*

    OdpowiedzUsuń