piątek, 12 czerwca 2009

59. 'Zapomniałem, co mi się śniło.'

 

Już tylko minuty dzieliły nas od nowego roku, wszyscy niecierpliwie czekali na tą chwilę. Wyglądało to, jakby każdy chciał się jak najszybciej pozbyć tego, co było. I zapewne były to nieprzyjemne sprawy.

Teraz wszyscy staliśmy na dworze, Georg zajmował się fajerwerkami, a Gustav i Alex szampanem. Andreas zabawiał rozmową Amelię i Rose, które nie przypadły sobie zbytnio do gustu. Zaczynam lubić Rose, dziewczyna wie, co dobre, a co... puste.

Ja stałam wtulona w Toma i wpatrywałam się w niebo jednocześnie próbowałam wymyślić jakieś dobre postanowienie na nowy rok. Tyle, że nic sensownego nie przychodziło mi do głowy...

Westchnęłam cicho i przeniosłam wzrok na Billa i Sarę, którzy wyglądali na niezwykle zadowolonych. Sara właśnie się z czegoś śmiała, a Bill zapewne był tego powodem.

-Kochanie, może jakieś noworoczne postanowienie?- Głos Toma wyrwał mnie z zamyśleń, spojrzałam na niego uśmiechając się ciepło.

-Nie mam pojęcia...

-Może po prostu... będziemy razem mimo wszystko?- Zaproponował, a moje serce zabiło mocniej. Właśnie tego potrzebowałam.

-Mimo wszystko. Kocham cię.- Pocałowałam go. Jest idealnie, jak w filmie... a nawet lepiej. Najlepsze jest, że to życie, a nie film.

-Patrzcie! Śnieg!- Okrzyknęła nagle Melanie i dopiero teraz wszyscy zwrócili uwagę na białe płatki spadające z nieba.

-I za minutę północ.- Oświadczył Gustav, który pilnował czasu.

-Ja też cię kocham i nigdy cie nie zostawię.- Ciepły oddech Toma omiótł moją szyję, a po ciele przeszły cudowne dreszcze. Znowu jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. - No i ty nawet nie myśl, żeby zostawiać mnie...- Usłyszałam po chwili tym, razem nieco cwaniacki ton. Tak, to jest na pewno mój Tom.

-Odliczamy!- Andreas klasnął w dłonie, po czym rozpoczął odliczanie, a cała reszta dołączyła do niego. Te dziesięć sekund spędzone w objęciach Toma, świadomość, że tak będzie już zawsze sprawiała, że czułam się, jakby wszystko układało się tak, jak my tego chcemy. Jakby nie czekały nas już żadne przeciwności losu... wiem, że to niemożliwe, ale wiem też, że jeżeli nawet znowu coś, lub ktoś stanie nam na drodze, nie zmieni to nic. Bo wierzę, że nasz związek przetrwa nawet najgorsze 'burze'.

Na zegarach wybiła północ, a na ciemnym, niemalże czarnym niebie rozbłysły kolorowe 'światełka'.

-Szczęśliwego nowego roku, Carmelko...oby był lepszy niż miniony i żeby był ze mną.- Tom przytulił mnie mocno i nawet nie pozwolił, mi dojść do słowa zamykając mi usta swoimi...ale w sumie, wcale mi to nie przeszkadzało. Z przyjemnością odwzajemniałam pocałunek, który stawał się coraz bardziej namiętny i zachłanny. Mogę powiedzieć, że to był najcudowniejszy pocałunek w moim życiu, albo mmoże... w tym roku. Już nic nas nie obchodziło, byliśmy tylko my... i nieistotne było, co działo się dookoła... do mnie nawet nie docierały, żadne głosy, ani hałasy. Słyszałam tylko bicie naszych serc, które płonęły z miłości...


#


Przetarła zaspane oczy, kolejno starając się je otworzyć, co przyszło jej z niemałym trudem. Ból głowy również dał o sobie znać, choć nie wypiła w nocy zbyt wiele. Nigdy nie przepadała za alkoholem i wcale nie ukrywała, że ma słabą głowę.

Zmrużyła oczy, gdy dotarło do nich jasne światło dochodzące zza okna, które wcale nie było zasłonięte. Nikt nie myślał o takich szczegółach, wszyscy właściwie padli jak muchy... może nie zupełnie tak od razu, przynajmniej w tym wypadku. Blondynka całkiem przyjemnie zakończyła sylwestrową noc i to nie sama, tylko jakoś zapomniało jej się, że ktoś śpi obok niej i nie zważając na nic rozciągnęła się przy okazji uderzając swojego towarzysza i pozbawiając go snu. To było drastyczne wybudzenie.

-Co się dzieje?!- Chłopak w mgnieniu oka podniósł się do pozycji siedzącej od razu rozglądając się na wszystkie strony, nawet nie poczuł, że dostał od dziewczyny w nos. Lepiej dla niej.

-Nic...- Sara wzruszyła niewinnie ramionami, na co czarnowłosy z ciężkim westchnięciem opadł na poduszkę.

-Zapomniałem, co mi się śniło.

-Straszne.-Przewróciła oczami i wyplątała się z pościeli następnie sięgając po swoją bieliznę leżącą na krześle obok łóżka. Usiadła na brzegu i nie zwracając uwagi na wokalistę zaczęła się ubierać. Chłopak z uśmiechem przyglądał się jej poczynaniom, właśnie przypomniał sobie swój sen. Nic mu się nie śniło, to wszystko była prawda.

-Dokąd idziesz?- Zapytał, gdy blondynka już w pełni ubrana skierowała się w stronę drzwi.

-Do łazienki, a potem do domu.- Wyjaśniła, po czym złapała za klamkę i wyszła. Miała nadzieję, że jeszcze wszyscy śpią. Nie chciała, aby ktoś ją zauważył. Chociaż w sumie nikt nie miałby podstaw, aby ją o cokolwiek podejrzewać. Właściwie nad ranem nikt nie patrzył obok kogo się kładzie... dzisiaj wyjątkowo miałaby wytłumaczenie, w które każdy by uwierzył. Nawet Tom, który zawsze szuka dziury w całym.

Gnębiła ją trochę ta cała sytuacja, w prawdzie wiedziała, że nie robią nic złego i że obydwoje tego chcą, ale jednak miała pewne wyrzuty. Może dlatego, że brakowało w tym wszystkim zobowiązań. Nie byli w żadnym związku, a jedyną ich zasadą było to, aby nie chwalić się tym, co wspólnie robią w łóżku.

Mimo wszystko wydawało jej się, że Billowi nie do końca odpowiada taki układ... ale przecież sam to zaproponował. Swoją drogą, bardzo ją zaskoczył. Nie spodziewała się po nim czegoś takiego, już wcale nie wydaje jej się być delikatnym chłopcem. Te intymne chwile, które z nim spędziła dały jej wiele do myślenia, mogła się przekonać, że nie do końca go znała.

Zresztą zmienił się też sposób w jaki z nią rozmawia, trudno jej ocenić, czy na lepszy, ale czuje się trochę wyjątkowo. To on za każdym razem daje jej do zrozumienia, że zawsze była, jest i będzie kimś niezwykłym. Tylko, jak teraz nazywać to co ich łączy? Raczej nie jest to zwykła przyjaźń...


#


Pierwszy stycznia, za oknem śnieg, którego wszyscy wyczekiwali przez całe święta. Nie, nie jestem teraz na dworze i nie lepię bałwana tak jak robią to Alex i Amelia- bardzo się u mnie zadomowili. Melanie to nie przeszkadza, więc i ja nie mam nic przeciwko. Już nawet nie zważam na fakt, że nie znoszę tej dziewczyny. Można się do niej przyzwyczaić.

Choć biały puch pokrywający ziemię jest bardzo kuszący, zdecydowanie wolę odpocząć. Gdy tylko wstaliśmy musieliśmy doprowadzić dom do porządku, więc mi się należy. Poza tym, noc też była męcząca. Po północy cała zabawa się rozkręciła i byłam 'królową parkietu', jak to uznał Georg. Ale nieważne, że w moim salonie nie ma parkietu...

Było świetnie i wcale nie przesadziłam twierdząc, że to był najlepszy sylwester w moim życiu. Bo, czy może być coś lepszego, niż spędzenie tego niezwykłego czasu w gronie przyjaciół- pomijając Amelię, oraz ukochanej osoby? Chyba nie.

Mam nadzieję, że ten rok będzie o wiele lepszy od poprzedniego i że uda mi się przetrwać wszystko co najgorsze. Już niedługo znowu będę robiła jedną z dwóch rzeczy, które kocham, a które są ze sobą powiązane, bo łączy je muzyka.

Szczerze, już się nie mogę doczekać kiedy znowu stanę na scenie i będę mogła zagrać dla tysięcy ludzi... a na koniec znowu usłyszę z ich strony radość i wdzięczność. Może nie jestem gotowa, aby zostać gwiazdą, ale jestem gotowa, żeby robić to, co kocham. I robić to dla kogoś, nie tylko dla siebie. I zdaję sobie sprawę, że zespół będzie wielkim zobowiązaniem, którego nie mogę ot tak zaniedbywać. Liczę na to, że sobie poradzę, wbrew pozorom nie jest to łatwe. Mogłam się o tym przekonać, najbardziej chyba boli to, co wypisują na mój temat nie znając nawet prawdy. Ale ja mam w sobie siłę i nie pozwolę się zniszczyć, to ja zniszczę ich, jeżeli zajdzie taka potrzeba.


-Carmen, dostałaś kwiaty... I Tom przyszedł...- Melanie stanęła w drzwiach z bukietem herbacianych róż. Byłam zaskoczona, bo od kogo mogłabym dostać kwiaty?- Swoją drogą zupełnie nie wiem, po jaką cholerę on szedł do domu... nie było go zaledwie trzy godziny.- Dodała marszcząc przy tym brwi. Pozostawiłam to bez komentarza i wstałam z łóżka, kolejno podchodząc do niej i odbierając swoją własność. Do moich nozdrzy od razu dostała się przyjemna woń, róże były piękne. Szkoda, że nie od Toma...

-Gdzie on jest?

-Czeka na dole.- Uniosła oczy ku górze. Zaczynam podejrzewać, że mojej siostrze nie odpowiada mój chłopak, albo częstość jego przebywania w tym domu. Chyba czas zmienić miejsce spotkań. Skinęłam głową, a blondynka wyszła. Zanim jednak miałam zejść do Toma, wolałam wpierw sprawdzić od kogo dostałam tak miły prezent. Cudownie zaczął się ten nowy rok.

Szybko odnalazłam małą karteczkę, a bukiet odłożyłam na szafkę, aby w spokoju odczytać treść.


Szczęśliwego Nowego Roku, Carmen. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy i będziemy mogli porozmawiać, jak przyjaciele. Ja nigdy o Tobie nie zapomnę i zawsze będziesz u mnie na pierwszym planie, więc jakbyś kiedyś potrzebowała czyjegoś wsparcia bądź pomocy, możesz na mnie liczyć. Do zobaczenia, Herry.”


Uśmiechnęłam się do siebie mimowolnie. Cieszyło mnie to, że ten chłopak przeszedł taką przemianę. Pogodził się ze swoją porażką i teraz obydwoje możemy układać sobie życie i ani ja jemu, ani on mi nie wchodzi w drogę. Miło jest też wiedzieć, że jest się ważnym dla kogoś innego, nie tylko jednej osoby.

Położyłam liścik obok kwiatów i opuściłam pokój, Tom pewnie już się niecierpliwił. Swoją drogą, ciekawe dlaczego nie przyszedł do mojego pokoju. Od kiedy to on czeka na mnie w salonie?

Mimo wszystko nie spieszyło mi się zbytnio, wolnym kroczkiem zeszłam po schodach... jeszcze nigdy nie czułam bez powodu takiej lekkości. Kiedyś dawał mi ją taniec, a teraz wystarczy samo szczęście.

-Dłużej się nie dało?- Usłyszałam na wstępie lekko oburzony głos mojego ukochanego. Uśmiechnęłam się do niego wesoło zeskakując z ostatniego stopnia. Od razu niemalże pofrunęłam do niego, aby się przywitać.

-Jak chcesz mogę wrócić do pokoju i zejść za jakieś pół godziny.- Objęłam go rękoma za szyję i cmoknęłam w usta.

-Obejdzie się.- Mruknął.- Przyszedłem, bo chciałem wrócić do naszej wczorajszej rozmowy.- Oznajmił, a mnie trochę zamuliło. Nie miałam chęci, aby teraz o tym mówić. Nie chciałam, psuć sobie nastroju przykrymi wspomnieniami i nie miałam pewności, że to odpowiedni czas.

-Tom, moglibyśmy innym razem? Wiem, że pewnie chciałbyś mieć to już za sobą... ale ja nie wiem, czy dam radę.

-To jest naprawdę, aż tak straszne?- Zapytał cicho spoglądając na mnie z troską.

-Dzieją się gorsze rzeczy na świecie, ale mimo to... dla mnie jest to coś, co prawie odebrało mi życie. Proszę, odłóżmy, to na inny dzień...

-W porządku.

 

###

 

Chyba pierwszy raz nie mam nic do powiedzenia xD

pozdrawiam ;*

 

10 komentarzy:

  1. No nie. I tak nas będziesz trzymać w napięciu? Osz, ty niedobra. xD Ale ogólnie notka cudna. Bardzo podobał mi się fragment z Billem i Sarą, ale sam początek notki też był świetny. ^^ Pozdrawiam. ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Osz, nawet pierwsza byłam. xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Tom jaki romantyczny ^^ ;)Georg i fajerwerki to nie brzmi dobrze xddSarooo! Słyszysz mnie?! No to słuchaj = D Ty i Bill jesteście dla siebie stworzeni! No nie widzisz tego!?Ale tak jak teraz sobie myślę to i tak tego Herrego nie lubię. Wydaje mi się, że on coś knuje..A już myślałam, że się dowiem co to za sekret.I czemu Melanie nie lubi Tomasza ;((Odcinek świetny, tylko za krótki ;(:Pczekam na nexta ;* ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że Carmen odłożyła rozmowę z Tomem na później, w końcu po co w Nowy Rok psuć sobie nastrój przykrymi wspomnieniami? A okazja na rozmowę zawsze się trafi ^^.Bill i Sara, to tak jakby w... wolnym związku ;D Tylko, że chyba nie są do końca pewni, co do siebie czują, zwłaszcza Sara. Ale myślę, że to z czasem się wyjaśni.Mmm, te postanowienie takie romantyczne ;) Mam nadzieję, że się spełni :>Piękna notka, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. no i dobrze, że przełożyli rozmowę ;) też nie chciałabym psuć sobie nowego roku ;D świetna notka ;) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. ~beichte@op.pl14 czerwca 2009 15:51

    Dziś dopiero trafiłam na to opowiadania, ale chyba zacznę nadrabiać braki, bo jest bardzo sympatyczne. Radziłabym nieco dłuższe notki,ale styl jest ciekawy. Może trochę więcej opisów uczuć? Beichte, autorka http://letzte-beichte.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja pamiętam co mi się śniło :)słodko, Ka. jestem tu i czytam.ścisk, ślisk, plask, mlask ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze.. zaczynam się bać reakcji Toma na tą tajemnicę Carmen.. :) Mam nadzieję, że to będzie bezpodstawny strach :P Nooo i ten Nowy Rok.. tak romantyczniee..ahh.. sama bym tak chciała :D A Sara i Bill znowu w łózku.. może by już tak byli razem też poza nim ?? :p;p Miły gest od Herry'ego :) Poza tym odcinek świetny jak zawsze :P i nie marudź, że tak nie jest :P Czekam na next :* Buziaki :* Pozdrawiam :*:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezuuuu!!! Dotrwałam i skończyłam! Oczywiście nie myśl sobie, że nie przyjemnie się czytało, bo co to, to nie! Czytało się bardzo, ale to bardzo dobrze, ale odcinki są dość długie i zajęło mi trochę czasu xD. Cztery dni bodajże^^.Łaa to teraz spróbuje skleić jakiś sensowny komentarz, choć nie wiem co z tego wyniknie oO.No to chyba muszę zacząć od początku. Wypadałoby^^. No to tak... ogółem cała fabuła jest wyjątkowa i Twój pomysł bardzo mi przypadł do gustu^^. Spotkałam się z opowiadaniami gdzie był zespół Tokio Hotel, ale był także jakiś inny zespół, w którym zazwyczaj królowały dziewczyny i oczywiście ich drogi się skrzyżowały. Nie, że mam coś przeciwko. Nie, nie. Czytam akie opowiadania i równiez mi się podobają, ale tu chciałam zaznaczyć Twoją oryginalność. Bo z sytuacją, gdzie dziewczyna zastęuje jednego z członków zespołu TH, nie spotkałam się(Być może jest taki, ale z racji, że nie widziałam, to Twój uważam za wyjątkowy^^).Dobra przejdźmy dalej (coś czuję, że rozpiszę się w tym komentarzu xD). Haa osoba Carmen od początku przypadła mi do gustu xD. Hah ta dziewczyna co chwilę zmienia zdanie!. Może ostatnimi czasy mniej, ale na początku ? xD. Niestety nie mogę skomentować wszystkiego dokładnie, bo po prostu w tej chwili napewno duża część wypadła mi z głowy, ale przytoczę coś co zostało mi w pamięci xD.W którymś z pierwszych odc. Tom pyta dziewczyny w Paryżu czy pokażą mu okolicę, a później dostaje po buzi, bo Carmen 'troszeczkę' inaczej przetłumaczyła jego pytanie ''on zapytał czy macie ochotę na sex?'' Rozwaliłaśmnie tym xD.Co ja jeszcze pamiętam... o! Pocałunek z Billem xD. Nagły zwrot akcji, ale reakcja Billa spodobała mi się... Nie przejął się, nie robił wyrzutów... potraktował to tak... naturalnie? xD. Inne słowo nie przychodzi mi do głowy *lol*.No i ta Amelia (tak jej chyba jest, mam nadzieje, że nie pomylilam literek?:D)... tez dziewczyna troche namieszała... Aż tu poźniej zaczęła się spotykać z Alexem oO. No, ale mniejsza chyba trochę przeskoczyłam xd.Odcinek z pomysłem Carmen na wyjazd do Afryki pobił wszytsko. Buhahaha. Jeszcze jak stanęła taka zreygnowana nad siostrą z prośbą 'a chociaż do Japoni?' No myślałam, że nie wyrobie^^.Ach no i wreszcie doczekalam sie wyznania ze strony Toma !!!(bo już myslalam,że niegdy to nie nastapi^^) 'Kocham Cie i niekogo innego" Łaaa też bym sie rozpłynęłaaa xD. Zachowanie Rose w stosunku do Toma zaskoczyło mnie. (mówię, albo raczej pisze o sytuacji, gdy znajdowali sie w Loitsche na Świetach:) ) Ale pozytywnie. Nagadała mu! I bardzo, ale to bardzo dobrze.Postać Herrego... przeszedł metamorfozę. Chyba. Bo nie jestem do końca przekonna, że jego dobre intencje są szczere... ale. Ale mam jednak nadzieje, że da juz Carmen spokoj...Co by tu jeszcze... Ach! Bll i Sara. Nie mogę zapomniec o nich, tym bardziej ze ciagle wyobrazam sobie ich w tym samochodzie na tylnym siedzeniu i mam przed oczami wyczyny spiacej Sary... xD. *lol* Ogółem podoba mi się ich wątek. Dodaje troche rozmaitosci^^. A aktualnie tkwia w bardzo ciekawym układzie... Zobaczymy jak się to wszystko ułoży^^.Dobra koncze, bo sie rozpisałam, a nie wiem czy chce Ci sie czytac te moje bzdety?;*Chciałam jeszcze dodać, że bardzo ładnie opisujesz uczucia, wg mnie niczego nie bakuje. I co ważne postacie są bardzo realistyczne. Ach. Tylko pozazdroscic stylu;). To chyba tyle ;*Czekam na 60 część^^. I będę na bieżąco *aaaa*. Pozdrawiam:*:*:*P.S. Pewnie zgubiłam kilka literek, ale ostatnio coś mi się dzieje z klawiaturą i to wtedy gdy komentuje blogi... A nie chce mi się sprawdzać i poprawiac^^. Leń jestem xD.Jeszcze raz pozdrawiam ;*****

    OdpowiedzUsuń
  10. nika39@onet.eu16 czerwca 2009 19:46

    nosz matko kochana.! litości nie masz czy coś.? o.O ja nie wiem. skończy sobie w takim momencie i zadowolona z życia ;d. ciekawe co teraz będą robić. ja stawiam na granie w bierki xDDD. nie bierki.? no to może dzierganie sweterków.? też nie.?! no to pograją w dwa ognie.! ha.! ;ddd boże wybacz, wpływy Kingi.. xDD czekam na nową, która mam nadzieję pojawi się jak najszybciej.! ;d ;*** Nikusia xD

    OdpowiedzUsuń