niedziela, 7 czerwca 2009

58.' Czasami wolałabym nie istnieć.'

 

Zupełnie niepotrzebnie tak się denerwowałam, wcale nie trzeba domu pełnego ludzi, aby była świetna zabawa. W mniejszym gronie jest nawet lepiej, a jedzeniem nie ma co się przejmować... myślę, że zawsze znajdzie się ktoś głodny.

Czas w towarzystwie przyjaciół, oraz przyjaciół, przyjaciół upływa naprawdę szybko. Byliśmy tak zajęci rozmowami i przeróżnymi zabawami, że nawet nie spostrzegliśmy kiedy wybiła dwudziesta druga. Zgromadzeni, jakoś nie bardzo byli zainteresowani tańcem, choć muzyka wydobywająca się z głośników była bardzo zachęcająca. No, cóż.. nie będę sama królowała na „parkiecie”, tym bardziej, że tańczę zbyt dobrze. Tak, jestem świetną tancerką i w ogóle wszystko jest super. Lepiej być nie mogło. To najlepszy sylwester w moim życiu.


-Ludzie, proszę o uwagę!- Georg podniósł swój głos wzbudzając zainteresowanie, o to chyba mu właśnie chodziło. Wszyscy byli skupieni tylko na jego osobie oczekując co ma do powiedzenia.- Korzystając z okazji...chciałem powiedzieć coś ważnego. Bill, Tom, Gustav...- Zwrócił się do swoich najbliższych przyjaciół, a ja już wiedziałam, co za chwilę się stanie i szczerze mówiąc, zrobiło mi się przykro.- Podjąłem niedawno ważną decyzję i mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi tego za złe. Wiem, że wiele razem przeszliśmy, ale nadszedł czas, aby powiedzieć dość.

-O czym ty mówisz?- Tom zmarszczył brwi najwyraźniej niczego się nie domyślając. Odsunęłam się na bok, poczułam strach... bałam się ich reakcji, nie chciałam nigdy zastępować ich przyjaciela. Wtedy miało to być tylko na chwilę, aż dojdzie do siebie... wszyscy byli i są przekonani, że w następnym roku Tokio Hotel wróci w starym składzie z ich ukochanym Georgiem... Nie chcę nawet myśleć, co będzie, gdy doznają takiego rozczarowania. Ale już się zgodziłam, nie mogę zawieść Georga...

-Odchodzę z zespołu.- Oświadczył, a wszyscy jakby przestali oddychać. Nagle zrobiło się dziwnie cicho, choć muzyka wcale nie przestała grać.- Ale nie martwcie się, nie zostawiam was na lodzie. Tokio Hotel musi istnieć. Carmen, zajmie moje miejsce. Jestem pewien, że zespół na tym nie ucierpi, a nawet zyska.- Uśmiechnął się, jakby na pocieszenie. Jednak nikt nie wyrażał entuzjazmu. Najgorsze, że czułam się winna. A chyba nie miałam powodów... nic złego nie zrobiłam.- No nie patrzcie tak! Podjąłem już decyzję i jej nie zmienię, rozmawiałem z Davidem. Wszystko jest już ustalone.

-Ale przecież jesteś już zdrowy, wszystko jest w porządku...- Odezwał się perkusista nieco przyciszonym głosem.

-Gustav, moje zdrowie nie ma tu nic do rzeczy. A teraz wróćmy do zabawy, za niecałe dwie godziny nowy rok. Cieszmy się ostatnimi chwilami starego...- Zakończył stanowczo temat i zapewne nie chcąc już słyszeć żadnych narzekań udał się do kuchni. Pozostali mimo wszystko powrócili do poprzednich zajęć, tylko Bill z Tomem stali, tak jak stali jakby jeszcze nie do końca uwierzyli, w to co im powiedział brunet.

Wycofałam się do łazienki, nie mogłam patrzeć na te ich miny. Poczułam się jak piąte koło u wozu. Nie chcieli mnie. Wcale się nie dziwię, że wolą Georga, który był z nimi od zawsze...

Zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam przed lustrem, do oczu automatycznie napłynęły mi łzy. Tak bez powodu. Po prostu...

Czasami wolałabym nie istnieć.

-Carmen, wszystko w porządku?- W odbiciu ujrzałam za sobą Alexa, skinęłam twierdząco głową, jemu to wystarczyło.-Jak już skończysz, chodź do nas...

-Zaraz przyjdę.- Mruknęłam, a chłopak wyszedł zostawiając mnie samą. Odetchnęłam kilka razy, aby się uspokoić. Nie wiem, czemu tak się denerwuję...

To jest bezsensu. Znowu wyolbrzymiam... a miałam przestać...


#


-Dobra, koniec tego. Mam coś lepszego do picia niż sok.- Oznajmił w pewnej chwili Gustav i wszyscy skupili się wyłącznie na nim. Nagle uzyskał wielkie zainteresowanie, ciekawe. Natomiast ja nie wyrażałam takiego entuzjazmu jak pozostali, po pierwsze jeszcze nie wrócił mi humor, po drugie to miała być moja impreza i nie miało być alkoholu, poza szampanem. Nie chciałam, aby wszyscy wychodzili stąd nie pamiętając swojego nazwiska.

-Brawo, Gustav! Wiedziałem, że jak chcesz to potrafisz.- Tom poklepał go z uznaniem po ramieniu, na co perkusista wyszczerzył się w uśmiechu.- Gdzie to masz?

-W kuchni, chodźcie... a dla pań jeżeli nie chcą piwa, możemy zrobić drinki...

-Ja przyniosę wino!- Wypaliła nagle Melanie, co mnie wręcz wmurowało w podłogę. No, nie. Nawet moja siostra. Pozostawiłam to wszystko bez komentarza i usiadłam na kanapie. Oczywiście wszyscy przedstawiciele płci męskiej byli zainteresowani nowymi trunkami, więc udali się za Gustavem, Mel również i zaraz wróciła z dwiema butelkami wina. Nie zauważyłam nigdzie kieliszków, więc będziemy, pili z gwinta. Już wiem, co zrobię. Uchleję się i jutro nic nie będę pamiętała- idealny plan. Przynajmniej nie będę się męczyła, cały czas czuję jakieś głupie wyrzuty sumienia i wydaje mi się, że Tom traktuje mnie inaczej. Albo raczej, w ogóle nie traktuje. Wcale się mną nie zajmuje... wszyscy są ważniejsi, tylko nie ja.

-Daj mi jedną butelkę.- Nakazałam siostrze wstając z miejsca. Uniosła brwi spoglądając na mnie z niezrozumieniem, lecz nie dyskutowała i wykonała moje polecenie.- Będę na ogrodzie.

-Przecież tam nic nie ma...- Stwierdziła, na co wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę tylnych drzwi, po drodze zgarnęłam kieliszek. Zdecydowanie wolę pić jak cywilizowany człowiek. Ale myślę, że raczej winem się nie upiję... może skorzystam z propozycji Gustava, który zaoferował że zrobi drinki?

Wyszłam z domu tak jak stałam, w ogóle nie myśląc o mrozie, który panował na zewnątrz.

Usiadłam na drewnianej huśtawce, a wino postawiłam na stole. Dziwna ta ostatnia noc tego roku, wydaje mi się, jakby nikt nie świętował... wszędzie taka cisza...

Wlepiłam wzrok w czerwoną ciecz, za nic nie chciało mi się otwierać tej butelki. Zupełnie nie wiem po co ją wzięłam. Nienawidzę chwil, gdy mam taki podły nastrój i właściwie nie wiem, o co mi chodzi.

-Czemu siedzisz tu sama? I jeszcze bez kurtki, Carmen.- Nie wiadomo skąd pojawił się Tom, dziwne, ale jakoś humor mi się nie poprawił na jego widok.

-Wszystko jedno gdzie będę siedzieć, ty i tak jesteś zajęty.

-Carmen...- Usiadł obok mnie obejmując ramieniem.-Co ci jest?

-Nic, po prostu wydaje mi się, że masz mi za złe, że będę w zespole zamiast Georga.- Wyrzuciłam z siebie i nareszcie mi ulżyło.

-Jak możesz tak myśleć... przecież cię kocham i zawsze chciałbym mieć cie przy sobie. Jest mi przykro, że Georg nas zostawia, ale cieszę się, że to ty będziesz na jego miejscu, a nie ktoś obcy.

-Mnie też jest przykro, bo wiem jaka więź was łączy... zgodziłam się na to, bo mu naprawdę zależało...- Przytuliłam się do niego przymykając powieki.

-Ty też wiele znaczysz i nie tylko dla mnie.- Pocałował mnie w czoło... I nagle wszystko było już dobrze... Siedzieliśmy dłuższą chwilę w zupełnej ciszy, jednak nurtowała mnie jedna rzecz, którą bardzo chciałam wyjaśnić już od dawna...

-Tom...myślałeś kiedyś o tym, żebyśmy w końcu się ze sobą zaczęli kochać?- Wypaliłam, w ogóle nie myśląc. Cóż, zdarza się... a to jest właściwie dobre pytanie. Nie spodziewałam się jednak, że odpowie mi głucha cisza. Wiem, że mogłam go zaskoczyć, ale bez przesady... czy to jest takie trudne? Jesteśmy dorośli chyba możemy normalnie rozmawiać, nawet na ten temat.- Mam rozumieć, że skoro milczysz, nie myślałeś?

-Nie do końca...- Mruknął, co zabrzmiało jakby wcale nie chciał rozmawiać na ten temat. Ale ja chcę. Muszę wiedzieć, o co chodzi. Dlaczego on nie chce, a ja tak?

-Tom, o co chodzi?- Odsunęłam się od niego.- Znamy się już bardzo długo, jesteśmy ze sobą... kochamy się... I, co? Nic? Zupełnie nic?

-To nie tak...

-A jak? Już nawet, gdy się nie znosiliśmy, czułam, że się podobam, że cie pociągam. Sam wiele razy dawałeś mi to do zrozumienia, a teraz gdy jesteśmy parą, nic się nie dzieje. Dziwnie się z tym czuje... No powiedz, co jest ze mną nie tak?

-Carmen, wszystko jest tak. Przepraszam cię, jeżeli pomyślałaś inaczej. Naprawdę jesteś piękna i pociągająca, ale to nie o to chodzi. Kocham cię i boję się, że coś się zmieni jeżeli pójdziemy do łóżka...- Powiedział w końcu wprawiając mnie w osłupienie.

-Co miałoby się zmienić?

-Nie wiem... znasz opinię na mój temat, wiesz jak było kiedyś...

-Ale to nie ma nic do rzeczy. Nie jesteś taki...- Stwierdziłam. Nie potrafiłam go zrozumieć... choć bardzo chciałam.

-Nie umiem ci tego wytłumaczyć, po prostu nie chcę cię skrzywdzić.

-Nie skrzywdzisz mnie, Tom...- Zabrzmiało to, jakbym miała stu procentową pewność, żadnych najmniejszych wątpliwości. A przecież nie mogę tego wiedzieć... byłam bardziej przekonana od niego.

-Naprawdę chciałabyś ze mną...?

-Jak nie z tobą, to z kim? Nie chce, żebyś myślał, że mi na tym nie wiadomo jak zależy... Kocham cię i chce to zrobić z tobą, aby mieć w pamięci tylko ciebie. Nie chce kojarzyć seksu z czymś okropnym i obrzydliwym...- Wyznałam jednocześnie przygotowując się na coś poważniejszego. Bo było coś, co miało znaczenie i on chyba to dostrzegł. W każdym razie na pewno odpowiednio zinterpretował moje słowa...

-Dlaczego tak mówisz?

-Nie chciałabym wracać do przeszłości, ale chyba powinnam. Wolę mieć to za sobą...to dla mnie bardzo trudne, ale chce żebyś o tym wiedział... Nawet powinieneś, jeżeli masz zamiar ze mną być...- Nie przyszło mi to z łatwością, lecz lliczyłam się z tym, że kiedyś nadejdzie ta chwila.

-Carmen, czy ty chcesz powiedzieć, że...

-Tom! Carmen!- Alex przerwał mu nawołując nas z progu drzwi. Odetchnęłam, jakby z ulgą. Chyba jednak nie jestem gotowa, aby wyjawić mu swój "sekret".

Może to i lepiej, nie wiem, czy byłoby mi prościej, gdybym usłyszała to z jego ust.  Najwyraźniej ta rozmowa musi odbyć się kiedy indziej. Mam też pewne obawy, że gdy już wyjawię wszystko, mogę coś stracić... Bo jeżeli on wiąże ze mną poważne plany na przyszłość... wszystko może się zmienić.- Chodźcie, niedługo północ...

-Porozmawiamy innym razem.- Uśmiechnęłam się lekko w jego stronę i wstałam ciągnąc go za sobą.- Teraz trzeba przywitać nowy rok...

 

###

 

Ależ ten sylwester się ciągnie ^^

I niedawno wymyśliłam, jak zakończę to opowiadanie.  Choć nie do końca jestem przkonana, co do tego pomysłu... jednak mam jeszcze trochę czasu,  aby to przemyśleć ;]

 

Teraz idę spać i mam nadzieję, że jutro nie stanie się nic, co mnie jeszcze bardziej pogrąży-mam na myśli szkołę. Cóż, w ostateczności powtórzę trzecią klasę ^^ A co tam... a historia i matma będą mnie prześladowały w koszmarach nocnych, alleluja.

Ale, jak nie mam na kogo liczyć, to liczę na Ducha św., podobno on ma jakiś wpływ na człowieka, a więc czekam na rezultaty bo nieźle musiałam się napracować, aby na mnie zstąpił, czy jak to się tam mówi, w każdym razie o bierzmowanie chodzi... zdecydowanie wolę biadolić niż wypowiadać się na temat notki ;D

pozdrawiam ;*

 

9 komentarzy:

  1. świetna ta notka ;)) ach ta Carmen ;D zaskoczyła Toma ;P ciekawe kiedy wyjawi mu swój sekret ;D pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba każdy ma czasem takie chwile, w których chciałby po prostu zniknąć. I moim zdaniem Georg źle zrobił mówiąc o tym odejściu w sylwestra. Mógł wybrać inną okazję, ale to tylko moje zdanie. A ta rozmowa na końcu bardzo intrygująca. ;] Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Geo odchodzi z TH... Oh.. szkoda..A to alkoholyky jedne ^^ piwo by tylko pili xddTomasz mnie zaskakuje!!! Boże jaki on jest słodki ;DDNic na siłee ah ^^I czy ten sekret Carmen to jest 'to' o czym myślę :O:OJakiś $#%$&%$& ją zgwałcił :O! Ja kcęę nexta ;)) pozdraawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo dla Carmen! Wreszcie postanowiła pogadać na ten temat z Tomem! Mam nadzieje że jej sekret niczego między nimi nie zmieni. No i smutne było to jak George im powiedział że odchodzi... ;( Płakać mi się chciało mimo wszystko...Pzdr. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z komentarzem powyżej. Moim zdaniem Georg nie powinien mówić pozostałym, że odchodzi właśnie w Sylwestra. To zdecydowanie zła okazja, no ale cóż, trudno... Mam nadzieję, że fani pogodzą się z tym, iż Carmen go zastąpi ;) Widzę, że zaskoczyła nieco Toma. Po części go rozumiem, obawia się, że kiedy oboje pójdą do łóżka to ich związek nie będzie miał, jakby to powiedzieć... bezinteresowności. Przynajmniej tak to rozumiem xD Myślę, że Carmen powinna wyjawić swój sekret Tomowi. A notka cudowna, czekam na następną ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wreszcie zabrałam się za czytanie Twojego bloga. A wierz mi już dawno miałam to w planach xD. Link znalazłam na blogu Niki^^. Już dobre dwa miesiące temu dodałam do zakładki, ale nie miałam w ogóle czasu by zagłębić się w treść Twojego opowiadania. Aż wreszcie dziś wystawili mi ostatnią ocenę w szkolę i mogę spokojnie zabrać się za czytanie. A mam do przeczytania dwa opowiadania, na których jest ponad 50 odcinków, więc trochę 'pracy' mnie czeka xD.No, ale nie o tym ;D. Przeczytałam tylko tą część, więc o co chodzi-nie wiem. Mogę się tylko domyślać, że Carmen w przeszłości zastępywała Georga w zespole, no a teraz ma to zrobić na stałe. Interesujące. Dziewczyna w TH^^. Tym bardziej z ciekawością przeczytam poprzednie odcinki. No i jeszcze ta końcówka. Zaintrygowała mnie. Sekret... domyślam się o co może chodzić, ale pozwolisz, że zachowam to dla siebie, bo nie chcę palnąć jakiejś gafy ^^.Tak więc zabieram się za czytanie... Choć sądzę, że zajmie mi to około tygodnia;). Jednak myślę, że nie zmaruje czasu, bo po 58odcinku uważam, że warto przeczytać całość:).Pozdrawiam:*:*:*Aaa! I oczywiście chciałabym dodać Cie do linków u mnie^^. Mogę? Powiadamiasz o nowych odcinkach na blogu, czy na gg? [my-story-about-tokiohotel.blog.onet.pl]Jeszcze raz pozdrawiam i odezwę się gdy przeczytam wszystko od początku^^;****

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko ile Ty maz blogów oO ^^. Pozwoliłam sobie zerknąć zajrzeć do linków^^. Ja z jednym blogiem nie wyrabiam xD. Bardzo możliwe, że zagłębie się w treść pozostałych, ale nie wszystko naraz xD. Najpierw ten^^.Dobra dość mojego gadania xD.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu. Naprawdę przeczytałaś te moje wypociny tak szybko ?;* Cieszę się, że Ci sie podobało;*. Ja dopiero jestem na początkowych częściach u Ciebie ;D;*. O odcinkach powiadamiam;). Odezwę się na gg i proszę, żebyś Ty również mnie informowała ;)). Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Carmen czuła się podle.. wiadomo.. też bym się tak czuła.. Chciałabym zobaczyć miny pozostałych trzech "tokiohotelowców" po tym jak Georg powiedział, że odchodzi. :D Uff.. w sumie dobrze, że mu nie powiedziała. swoją drogą ciekawe jak zareaguje.. :) Mam nadzieję, że nie będzie jej tego miał za złe i nie ucieknie od niej :) Odcinek boski :* To nic że ten Sylwek tak się ciągnie :P Mnie się to nawet podoba :) Czekam na next :* Pozdrówka i buziaki :*:*

    OdpowiedzUsuń